Podstrony
- Strona startowa
- YG.Siostry.Ksiezyca.Tom.4.Dragon.Wytch
- Anderson Poul Ksiezyc lowcy (SCAN dal 989)
- Dick Philip K Klany Ksiezyca Alfy
- Andre Norton Ksiezyc trzech pierscieni
- Collins Wilkie Kamień Księżycowy cz.1
- Carroll Jonathan Kosci ksiezyca
- YG.Siostry.Ksiezyca.Tom.3
- [1]Erikson Steven Ogrody ksiezyca
- Carroll Jonathan Kosci ksiezyca (2)
- Bahdaj Adam Order z ksiezyca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Profesor Watson drgnÄ…Å‚.*- UdaÅ‚o siÄ™ - powiedziaÅ‚ bardzo cichym gÅ‚osem.I nakazaÅ‚ milczenie, podnoszÄ…c palec do ust.Z gÅ‚oÅ›nika wydobywaÅ‚ siÄ™ zimny, bezosobowy gÅ‚os maÂszyny: - Ja jestem Kobe - mówiÅ‚ gÅ‚os - gdzie sÄ… wasi Kumar? Nie chcÄ™ rozmawiać z wami, zaprowadźcie mnie natychmiast do waszych Kumar, czekajÄ… na mnie.Gdzie sÄ… wasi Kumar?I dalej powtarzaÅ‚: - Gdzie sÄ… wasi Kumar? Gdzie sÄ… wasi Kumar?Nawet puÅ‚kownik Simpson, nie dowierzajÄ…c, przysunÄ…Å‚ siÄ™ do fotela.- Kumar? - spytaÅ‚ przestraszony - dlaczego maÂszyna nie tÅ‚umaczy tego sÅ‚owa?- Widocznie jest nieprzekÅ‚adalne - wyjaÅ›niÅ‚ profeÂsor.- Nasz jÄ™zyk musi być pozbawiony dokÅ‚adnego odpoÂwiednika tego terminu.- Czy chce pan powiedzieć - insynuowaÅ‚ doktor Schroeder - że nie mamy sÅ‚owa, bo nie mamy takiego poÂjÄ™cia?- DokÅ‚adnie tak.Tymczasem stworzenie nabraÅ‚o wigoru.GestykulowaÅ‚o jak oszalaÅ‚e, wymachujÄ…c rÄ™kami zaciÅ›niÄ™tymi w pięści i piÂszczaÅ‚o zupeÅ‚nie jak mysz, zgodnie z okreÅ›leniem puÅ‚kowniÂka Simpsona.- Bardzo źle zrobiliÅ›cie Å‚apiÄ…c mnie - mówiÅ‚ gÅ‚os.- Kumar dowiedzÄ… siÄ™ o tym wczeÅ›niej czy później i ukarzÄ… was.Kumar wiedzÄ… wszystko, sÄ… naszymi panami i wÅ‚adÂcami.Ja jestem Kobe, gdzie sÄ… wasi Kumar? Dlaczego nie widzÄ™ przy was waszych Kumar? Nie powinniÅ›cie byli mnie zÅ‚apać.Kumar ukarzÄ… was zabierajÄ…c jedzenie, nie bÄ™ÂdÄ… was gÅ‚askali, nie bÄ™dÄ… siÄ™ chcieli z wami bawić.Gdzie sÄ… wasi Kumar?Profesor, caÅ‚y przerażony, podkrÄ™ciÅ‚ gÅ‚oÅ›nik.- Dlaczego oÅ›mielacie siÄ™ dotykać maszyny? - móÂwiÅ‚ gÅ‚os.- Nie powinniÅ›cie bawić siÄ™ maszynami, to zaÂbronione.Kumar ukarzÄ… was także i za to.Maszyny należą do nich.Gdzie sÄ… wasi Kumar? ProszÄ™ was, zaprowadźcie mnie do waszych Kumar!Dosyć dÅ‚ugo ciÄ…gnÄ…Å‚ w tym duchu.W koÅ„cu naukowcy zniecierpliwili siÄ™.Wszyscy chcieli uzyskać informacje, ale każdy z nich pragnÄ…Å‚ wiadomoÅ›ci dotyczÄ…cych możliwie najÅ›ciÅ›lej jego dziedziny zawodowej.Dlatego też zaczÄ™li siÄ™ przepychać, żeby zdobyć miejsce najbliżej stworzenia.WyÂrywali sobie wzajemnie mikrofon i gÅ‚oÅ›no siÄ™ kłócÄ…c jak oszalali wykrzykiwali swoje pytania.Dziwne stworzenie w koÅ„cu zdenerwowaÅ‚o siÄ™.Z rozÂzÅ‚oszczonÄ… minÄ… zerwaÅ‚o z gÅ‚owy antenÄ™ i schowaÅ‚o siÄ™ w gÅ‚Ä™bi fotela.MusiaÅ‚o być wyczerpane, bo mimo strachu zamknęło oczy i zdrzemnęło siÄ™.Profesor Watson pierwszy siÄ™ opanowaÅ‚.WyÅ‚Ä…czyÅ‚ urzÄ…dzenie i poprosiÅ‚ kolegów o spokój.- Spróbujmy podÂsumować sytuacjÄ™ - powiedziaÅ‚.- Nie rozumiem - zaczÄ…Å‚ doktor Ludwig.- WydaÂje siÄ™, że TÅ‚umacz umożliwia nam odbiór, ale nie nadawaÂnie.Mam wrażenie, że stworzenie nie odebraÅ‚o naszych pyÂtaÅ„.- Zostawmy TÅ‚umacza w spokoju - przerwaÅ‚ WatÂson, prawie obrażony.- JeÅ›li pozwolicie, chciaÅ‚bym przedÂstawić moje wrażenia.MyÅ›lÄ™, że to stworzenie jest tylko Å›winkÄ… morskÄ….KtoÅ› umieÅ›ciÅ‚ je w kapsule, żeby zdobyć dane dotyczÄ…ce warunków panujÄ…cych w naszym systemie.My sami zrobiliÅ›my kiedyÅ› coÅ› podobnego, kiedy dwadzieÅ›Âcia lat temu wyruszaliÅ›my na badanie innych planet.Pytać teraz, skÄ…d pochodzi homunkulus, pytać, czy kapsuÅ‚a przyÂbyÅ‚a bezpoÅ›rednio, czy też zostaÅ‚a przetransportowana przez statek kosmiczny - jest bezcelowe.Nigdy siÄ™ tego nie dowiemy, chyba żeby siÄ™ zdarzyÅ‚ jakiÅ› cud.Nie ma senÂsu obwiniać o to TÅ‚umacza.Homunkulus niczego nie wie i nie może nam niczego powiedzieć.ZamkniÄ™to go w Å›rodÂku, ale mimo że jest inteligentny, nie zdaÅ‚ sobie sprawy z podróży, którÄ… odbyÅ‚.Mówcie, co chcecie, ale wedÅ‚ug mnie homunkulus jest przekonany, że nigdy nie opuÅ›ciÅ‚ Å›wiata, z którego pochodzi.Byli tacy, którzy usiÅ‚owali zgÅ‚aszać jakieÅ› obiekcje, ale profesor Watson nieustraszenie ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej.- Kumar! Oto caÅ‚a tajemnica! Na tej planecie Kumar sÄ… gatunkiem dominujÄ…cym, to chyba zrozumieliÅ›cie.A ho- munkulusy sÄ… im podlegÅ‚e, i jak zwierzÄ™ta domowe, peÅ‚ne szacunku.Tak, moi panowie, miÄ™dzy Kumar a tym stwoÂrzeniem zachodzi analogiczny zwiÄ…zek jak miÄ™dzy nami a naszymi psami.Z przykroÅ›ciÄ… trzeba to stwierdzić, ale wyÂdaje mi siÄ™, znakomici koledzy, że w powszechnej skali inteÂligencji gatunek ludzki nie zajmuje najwyższego miejsca.- Sprzeciwiam siÄ™! - wrzasnÄ…Å‚ puÅ‚kownik Simpson.- Nigdy siÄ™ z tym nie zgodzÄ™.Ten potworek chce nas woÂdzić za nos, albo też paÅ„ski TÅ‚umacz wszystko poprzekrÄ™ÂcaÅ‚.- Możliwe - przyznaÅ‚ profesor z udawanÄ… grzeczÂnoÅ›ciÄ….I zwróciÅ‚ siÄ™ do innych: - GdybyÅ›my tylko wieÂdzieli coÅ› wiÄ™cej o tych Kumar! Na przykÅ‚ad - jak wyglÄ…ÂdajÄ…? Dla mnie, biologa i antropologa, jest to nadzwyczaj interesujÄ…ce.Wzburzeni zaczÄ™li rozprawiać nad przypuszczalnym wyglÄ…dem fizycznym Kumar.- Może sÄ… jak anioÅ‚owie - powiedziaÅ‚ doktor LudÂwig.- PrzepiÄ™kni i wspaniali, a nade wszystko niebywale wyksztaÅ‚ceni.- Być może sÄ… czystymi duchami - rzekÅ‚ ktoÅ› inny- czymÅ› eterycznym, co przybiera konkretnÄ… formÄ™ tylko wtedy, gdy siÄ™ chce porozumieć z homunkulusami.- Półbogowie - dodaÅ‚ ktoÅ› trzeci - z pewnoÅ›ciÄ… sÄ… jednostkami poÅ›rednimi miÄ™dzy Bogiem a czÅ‚owiekiem.- To niemożliwe - wrzeszczaÅ‚ puÅ‚kownik Simpson- najwyższÄ… formÄ… stworzenia jest czÅ‚owiek.- Popytajmy go jeszcze - zaproponowaÅ‚ profesor.- Może zdoÅ‚amy dowiedzieć siÄ™ czegoÅ› na temat wyglÄ…du KuÂmar.PodszedÅ‚ do homunkulusa i poklepaÅ‚ go lekko dÅ‚oniÄ… po nóżkach.Stworzenie otworzyÅ‚o oczy.Watson natychÂmiast zaÅ‚ożyÅ‚ mu antenÄ™ i wÅ‚Ä…czyÅ‚ przycisk TÅ‚umacza.W tym momencie otworzyÅ‚y siÄ™ z tyÅ‚u za nimi drzwi pokoju i Togo, wymknÄ…wszy siÄ™ nie wiadomo jak spod opieki agentów, wpadÅ‚ do Å›rodka wyczyniajÄ…c różne harce.- PrzebrzydÅ‚a maÅ‚po! - krzyknÄ…Å‚ puÅ‚kownik SimpÂson.- Precz! Precz stÄ…d!Togo uniknÄ…Å‚ gniewu puÅ‚kownika wskakujÄ…c na biurko; wykonaÅ‚ trzy czy cztery kozioÅ‚ki, po czym usadowiÅ‚ siÄ™ przed homunkulusem.- Kumar! - zabrzmiaÅ‚ gÅ‚oÅ›nik.- Kumar, najpotężÂniejszy, nareszcie przybyÅ‚eÅ›!Homunkulus, zeskoczywszy z fotela rzuciÅ‚ siÄ™, żeby obÂjąć nogi Togo w przypÅ‚ywie oddania.Szympans najpierw przypatrywaÅ‚ siÄ™ mu ze zdziwieniem, po czym obojÄ™tnie go odepchnÄ…Å‚ i jednym zwinnym skokiem usadowiÅ‚ siÄ™ na zwolnionym przed chwilÄ… fotelu.PuÅ‚kownik Simpson zemdlaÅ‚.ÅšMIERĆ TAJNEGO AGENTAJuż od czterystu lat Ziemi i Marsowi nie udaje siÄ™ żyć w zgoÂdzie.Dzieje siÄ™ tak od chwili, kiedy koloniÅ›ci z Czerwonej Planety, zakoÅ„czywszy dÅ‚ugotrwaÅ‚Ä… i zaciekÅ‚Ä… wojnÄ™, ogÅ‚osili swojÄ… niezależność politycznÄ….DziÅ› Mars jest kwitnÄ…cÄ… planetÄ… w peÅ‚ni rozwoju; planeÂtÄ… bogatÄ… w zasoby naturalne, na której mÅ‚odzi i silni ludzie marzÄ… o wyruszeniu na podbój caÅ‚ego UkÅ‚adu.Dlatego wÅ‚aÅ›nie Ziemia roi siÄ™ od szpiegów.MarsjaÅ„scy szpiedzy sÄ… ukryci wszÄ™dzie: w biurach, za ladami wielkich sklepów, w fabrykach i laboratoriach, w wojsku.Nie ma na nich żadnej rady; na miejsce każdego unieszkodliwionego poÂjawiajÄ… siÄ™ setki nowych, bardziej przebiegÅ‚ych, lepiej zorgaÂnizowanych, bardziej niebezpiecznych.ZÅ‚o jest nieuniknione.Także Mars roi siÄ™ od ziemskich szpiegów, równie przebiegÅ‚ych i Å›wietnie zorganizowanych.Toczy siÄ™ cicha wojna, walka prowadzona w klimacie zimnej, najbardziej zaciekÅ‚ej i szarpiÄ…cej nerwy wojny, jakÄ… pamiÄ™ta historia ludzkoÅ›ci.Gregory Barnes wyszedÅ‚ z portu lotniczego w Nowym Waszyngtonie punktualnie o 15.00.Niezdecydowany zaÂtrzymaÅ‚ siÄ™ na chwilÄ™ pod olbrzymim sklepieniem.MiaÅ‚ zameldować siÄ™ u puÅ‚kownika Lunigana do godziny osiemÂnastej, żeby zÅ‚ożyć ten sam co zwykle podpis kontrolny.PomyÅ›laÅ‚, że zdąży jeszcze siÄ™ ogolić, wziąć prysznic i odÂpocząć kilka godzin.PrzywoÅ‚aÅ‚ helitaksówkÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]