Podstrony
- Strona startowa
- Wylie Jonathan SÅ‚udzy Arki Tom 1 Pierwszy Nazwany
- Jonathan Kellerman Bomba zegarowa (Alex Delaware 05)
- Wylie Jonathan SÅ‚udzy Arki Tom 3 Magiczne Dziecko
- YG.Siostry.Ksiezyca.Tom.4.Dragon.Wytch
- Aldani Lino Ksiezyc dwudziestu rak (SCAN da
- Anderson Poul Ksiezyc lowcy (SCAN dal 989)
- Dick Philip K Klany Ksiezyca Alfy
- Aldani Lino Ksiezyc dwudziestu rak
- Coelho Paulo 11 minut
- Judith McNaught Raj
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeżyły podróż,więc ja musiałem zatroszczyć się o to, by bezpiecznie przeszły na drugą stronę i dokładnie to zrobiłem.A dlaczego użyłem tej siekiery? Nie wiem.Może dlatego, że mój ojciec zacho-wał ją z czasów, gdy mieliśmy dom na wsi.Czy zna Pani miasteczko Dobbs Ferryw stanie Nowy Jork? To było tam.Spędziłem tam najlepsze lata mojego życia.Byliśmy z siostrą bardzo młodzi i bardzo się lubiliśmy.Nie wiem dlaczego.Och, to takie głupie, prawda? Zacząłem od próby wy-jaśnienia sprawy tej siekiery i gdzie mnie to zaprowadziło? Głupie.Naprawdęgłupie! Dr Lavery ciągle mnie pyta, czy żałuję tego, co zrobiłem.Pewnie, że ża-łuję, ale z drugiej strony zupełnie poważnie twierdzę, że umarły we właściwymmomencie tak, jak ci szczęśliwi samuraje w Szogunie.Dlatego oddałem imcoś w rodzaju wyjątkowej przysługi.Według mnie to niweczy wiele złego.Czy ten list Panią znudził?Pani szczerze oddanyAlvin Williams. Doktor Lavery? Tak, pani James? Doktorze Lavery, czy widział pan ostatni list Alvina Williamsa do mnie? Tak, przepraszam, że nie skontaktowałem się z panią przed jego nadej-ściem.Zanotowałem sobie w kalendarzyku, że mam zadzwonić.Postąpiłem nie-właściwie, nie dzwoniąc. Ale dlaczego pan go nie zatrzymał, doktorze? Czemu pan go przepuścił? Ponieważ Alvin bardzo wielkie znaczenie przywiązuje do tej koresponden-cji, pani James.Czyta mi wszystkie pani listy i zawsze bardzo się martwi, jeśli nie115odpowiada mu pani na pytania. Cóż, bardzo mi przykro, doktorze, ale nie chcę już tego więcej robić.Tenostatni list koszmarnie mnie przestraszył i nie chcę, żeby to się znowu stało.Trzę-słam się przez cały ranek.Czy mógłby mu pan powiedzieć, żeby przestał do mniepisać? Bo nawet jeśli będzie to dalej robił, to ja mu nie odpiszę.Nie chcę jużnigdy zobaczyć takiego listu. W pełni to rozumiem, pani James.Powiem Alvinowi dziś po południu.Zapadła cisza i wreszcie zadałam nieuniknione pytanie: Co się z nim stanie, jeśli przestanę odpisywać, doktorze? To go oczywiście zdenerwuje, pani James.Jest pani jednym z niewieluogniw, które łączą go teraz ze światem zewnętrznym.Jeśli ono niespodziewaniepęknie, będzie przestraszony i zły.To zrozumiałe.Nie będzie wiedział, co uczyniłzłego, a mimo to zostanie za to ukarany przez kogoś, na kim tak bardzo mu zależy. O, kurczę! Przez pana czuję się winna. Wina to rzecz względna, pani James.Rozumiem pani zdenerwowanie, alenie ma powodów, by czuła się pani winna.Mamy możliwość korzystania z róż-nych terapii, które stosuje się w takich przypadkach jak Alvin.Pisywanie do panibyło po prostu jedną z nich. Co ma pan na myśli? Próbujemy na nowo połączyć go z rzeczywistym światem, pani James.Da-jemy mu książki do czytania, zachęcamy go do robienia planów na przyszłość,pozwalamy, by miał na zewnątrz przyjaciela, do którego, w miarę możliwości,mógłby normalnie pisywać.Potem, gdyby ten plan zadziałał, a on reagowałbypozytywnie, najpierw próbowalibyśmy przywrócić go naszemu światu.Kiedy toby się udało, mamy nadzieję, że potrafilibyśmy wykazać mu, co uczynił złegowedług skali ocen rzeczywistego świata.Obecnie największy kłopot z Alvinempolega na tym, że on autentycznie nie rozumie potworności swego czynu.Gdy-byśmy odnieśli sukces, staralibyśmy się rozpocząć jego reintegrację z systemem,z którego tak gwałtownie wyłamał się przez swoją.agresję.Słuchając go, przygryzłam wargi. To wszystko jest bardzo sensowne, doktorze, i z pewnością pan najlepiejorientuje się w tych sprawach, ale ten list koszmarnie mnie przeraził, wie pan?Jak wszystkie jego listy.Ilekroć przychodzą, a ja zdaję sobie sprawę, kto jest ichautorem, wpadam w przygnębienie co najmniej na parę dni.Robię się nerwowai.opryskliwa.Wie pan, o czym mówię? Czy pan to rozumie? Całkowicie to rozumiem, pani James.Ma pani pełne prawo żądać zakoń-czenia tej korespondencji. Cóż, czy on się zmienia na lepsze? Zauważył pan jakieś oznaki postępu? To kolejny względny termin.Według dokumentacji on ciągle jest tym sa-mym młodym człowiekiem z zaburzeniami, którym był, przybywając do nas, alemy naprawdę nad tym pracujemy.116 Doktorze, czy postępując w ten sposób, zachowuję się jak wielki świntuch?Na szczęście roześmiał się, co bardzo polepszyło moje samopoczucie. Absolutnie nie! Prawdę mówiąc, pani chęć przerwania korespondencji mo-że być dla nas użytecznym posunięciem.Alvin z pewnością będzie zdenerwo-wany i będzie chciał poznać pobudki, którymi się pani kierowała.Ale to, co mupowiem, z małymi poprawkami tu i tam, pomoże mu lepiej zrozumieć fakt, że je-śli naprawdę chce na powrót zostać członkiem społeczeństwa, musi pogodzić sięz opinią większości ludzi, którzy w kontaktach z kimś, kto popełnił taką zbrodnię,stają się bardzo przewrażliwieni.Tak, myślę, że nadszedł czas, by z nim o tymporozmawiać.Pani decyzja da nam powód do dyskusji.Po prostu ukazała mi pa-ni nowy punkt widzenia, pani James.Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale terazbrzmi to dla mnie bardzo sensownie. Może to głupie pytanie, doktorze, ale co się z nim stanie? To wcale nie jest głupie pytanie.Wcześniej czy pózniej uświadomi sobie,co uczynił i dlaczego to uczynił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]