Podstrony
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Black Americans of Achievement Anne M. Todd Chris Rock, Comedian and Actor (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 02 Urocza i nieznoÂœna
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoœci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 ÂŒmierc Demona
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Bonda Katarzyna Tylko martwi nie kłamią
- Przysięga otchłani Grange Jean Christophe
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy nie słyszała o tak dokładnych kopiach ludzi.Nagle recepcjonista uśmiechnął się lekko i postukał w płytkę.– Pierwszy raz w bazie księżycowej? – spytał tonem wyraźnie nieurzędowym, kontrastującym ostro z poprzednią przemową.– Taaak – odparła, przykładając przegub na wskazane miejsce i wsuwając kciuk w zagłębienie.– To moja dziesiąta.Praktykuję w służbie bezpieczeństwa satelitów.Wymieniamy się tutaj, choć nigdy jeszcze nic się nie stało – wskazał palcem podłogę, co miało oznaczać całą bazę – ale zawsze kiedyś musi być pierwszy raz.Tak mówi nasz instruktor, a my mamy uważać, by ten pierwszy raz nigdy nie nadszedł.Dlatego w bazach księżycowych spotkasz więcej ludzi na takich stanowiskach.Publika przyzwyczaja się do maszyn, ekranów i automatycznych znaków ostrzegawczych, aż w końcu przestaje je rejestrować – popukał się w czoło – i stąd się biorą wypadki.– Niezła psychologia – z roztargnieniem przyznała Killashandra, przyglądając się z przyjemnością pobłyskującemu na zielono potwierdzeniu kredytu.Z lady wyskoczył klucz i mężczyzna wręczył go dziewczynie.– Nazywam się Ford.Jak sama przeczytasz, twój pokój wyposażony jest w indywidualny system podtrzymywania życia, włączający się automatycznie w momencie awarii systemów bazy.Na lewe ucho Brennana, nie daj się tylko zamknąć w pokoju podczas wycieku albo zderzenia.to najpewniejsza droga na tamten świat.Killashandra chciała mu powiedzieć, że jeśli w ten sposób miał zamiar ją uspokoić, to jego znajomość psychologii pozostawia nieco do życzenia.Powstrzymała się jednak i z uśmiechem przyrzekła, że przeczyta wszystkie instrukcje.Następnie rozejrzała się wkoło pytająco.– Klucz nastawiony jest na twój pokój.Doprowadzi cię na miejsce z każdego punktu w bazie – oznajmił jowialnie Ford.– Tymi drzwiami – dodał, przechylając się przez kontuar i wskazując na lewo.Killashandra już sekundę wcześniej poczuła, że klucz ciągnie ją w tamtą stronę, toteż, obdarzywszy wpierw Forda kolejnym uśmiechem, ruszyła przez drzwi.Zamek przydzielonego jej pokoju jarzył się zapraszającym blaskiem.Włożyła weń klucz i drzwi rozsunęły się z sykiem.Po wejściu do środka natychmiast zorientowała się, czemu Ford nie zachęcał do dłuższego przebywania w pokoju.Ciasne pomieszczenie mogło każdego przyprawić o klaustrofobię.Wszelkie wymagane wygody zostały wepchnięte w przestrzeń długą na trzy i pół metra, szeroką na dwa, a wysoką na trzy.Większość miejsca zajmowało łóżko, pod którym znajdowała się wielka szuflada na bagaż.Na górze – półki.W ich obudowę wmontowany był komunikator audiowizualny, widoczny jedynie dla kogoś, kto leżał na łóżku.Przy urządzaniu pokoju zrezygnowano z jakiejkolwiek estetyki, poświęcając ją na rzecz bezpieczeństwa i funkcjonalności.Oczywiście goście nie mieli obowiązku pozostawania w pokoju – w istocie z punktu widzenia władz bazy najprawdopodobniej najlepiej byłoby, żeby przebywali tu wyłącznie podczas snu.Rzuciła worek na podłogę obok łóżka i usiadła, po raz pierwszy dostrzegając rząd jasno opisanych przycisków i przełączników na ścianie.Obok znajdowały się też, zamknięte w tej chwili, szczeliny, z których, jak głosiła instrukcja, wysuwała się lampa do czytania i inne niezbędne akcesoria.Skrzywiła się.Wszystko za naciśnięciem guzika.Ciekawe, czy główna raison d'etre Forda polegała na upewnieniu przejezdnych, że naprawdę są ludźmi, a nie przedłużeniem komputera.Ford z pewnością był niezłym okazem gatunku ludzkiego.Westchnęła i posłuszna obowiązkowi przysunęła do siebie papiery.Obiecała, a zresztą przygotowanie się na wszelką ewentualność mogło być mądrym posunięciem.Nawet jeśli, jak przyznał Ford, na Stacji Shankill nigdy nic się nie stało.Zgodnie z tym, co podawał informator, recepcjonista się nie mylił.Baza Księżycowa Shankill działała od trzystu trzydziestu czterech lat, według standardowej rachuby galaktycznej, choć już później jej instalacje zostały znacznie rozbudowane, kiedy Federacja Planet Rozumnych ograniczyła możliwość zamieszkania na Ballybranie jako niebezpiecznym.Tę informację Killashandra przeczytała dwa razy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]