Podstrony
- Strona startowa
- Christopher Carter Ostatnia zbrodnia Agaty Christi
- Robert.A.Haasler. .Zbrodnie.w.imieniu.Chrystusa.(osloskop.net)
- Zbrodnia wsrod roz Zofia Kaczorowska
- Robert A Haasler Zbrodnie w imieniu Chrystusa (2)
- Jacquemard Serge Requiem dla krola zbrodni
- Markiz de Sade Zbrodnie milosci
- Jerzy R. Nowak Przemilczane Zbrodnie
- De Sade D. A. F. Zbrodnie milosci
- Terry Pratchett 05 Czarodzici (2)
- Grisham John Lawa przysieglych (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.*Nieprzetłumaczalna gra słów.Brillo oznacza w slangu człowieka używającego brylantyny, z gładkoprzylizanymi włosami.Fuzz w slangu lat sześćdziesiątych to tyle co policjant, gliniarz ; znaczy również kłak lub kędzior99Minęło kolejnych kilka miesięcy.Była właśnie wigilia.Siedziałem w moim biurze w la-boratorium, gdzie pracowałem jako kierownik działu marketingu (tj.jako pisarz fantastykinaukowej).Około czwartej na zewnątrz było już ciemno.Za oknem padał śnieg.Za chwilęmiało zacząć się biurowe przyjęcie wigilijne.Zadzwonił telefon.Harlan.Nie tylko Playboy odrzucił nasze opowiadanie (rok wcześniej opublikowali już opo-wiadanie o robocie i doszli do wniosku, że na razie wystarczy), ale, na dodatek, nasz agentautomatycznie odesłał tekst do Johna W.Campbella jr.Jako autora podał Harlana Ellisonai, oczywiście, mnie.Mój przyjaciel wpadł w rozpacz.Wiedział, że Campbell podrze maszynopis na strzępyi odtańczy na nich szkocki taniec.Spytał mnie, czy nie mógłbym zadzwonić do Johna i szep-nąć mu słówko.Odpowiedziałem, że Campbell nigdy nie wysłuchał żadnej prośby; albo musię opowiadanie podobało, albo nie.Lecz Harlan tak mnie błagał, że w końcu zadzwoniłem do biura Johna W.Campbellajuniora.Miałem cichą nadzieję, że go nie zastanę.Jednak był na miejscu. O, to ty powiedział.Serce stanęło mi w gardle.A John powiedział mi po prostu, że właśnie skończył czytać nasze opowiadanie i chceje kupić.Nawet wyjaśnił, że jest ono tak naprawdę o czymś, czego autorzy (czyli my) nie ro-zumieją.(Lubił takie stwierdzenia i często miał rację.) Poprosił o kilka drobnych popraweki zgodził się opublikować Brilla.Odłożyłem słuchawkę tak delikatnie, jak tylko potrafiłem, i natychmiast wykręciłemnumer Harlana.Z jakiegoś diabelskiego podkuszenia postanowiłem porozmawiać z nimw sposób, w jaki potraktował mnie przed chwilą John. Harlan, to ja, Ben.Głuche, przytłumione chrząknięcie. Wiesz.hmm.no.rozmawiałem z Johnem.Jęk. I on.no.on właśnie.przeczytał opowiadanie.Chrząknięcie. I.no cóż.Jakby to powiedzieć, Harlan?.On.chce to kupić.Przez kilka sekund w słuchawce panowała głucha cisza.Potem głośny, ostry skrzek,którym można by przeciąć diament. Kupuje? W słuchawce dało się słyszeć wszystkie rodzaje chrząknięć, rzężeń i in-nych tego typu hałasów.Harlan wydawał z siebie chyba wszelkie najbardziej niespotykanedzwięki mające oznaczać największe zadowolenie. Kupuje to?100Jakże szczęśliwe mieliśmy to Boże Narodzenie.A Brillo ukazał się w Analoguw sierpniu 1970 roku.Harlan ciągle uważa, że Campbell myślał o mnie jako o autorzeznacznej części tekstu.Aatwo można zauważyć, że jest inaczej.Styl, w jakim został napi-sany Brillo , jest wyraznie stylem Harlana, nie moim.John Campbell był wystarczającodobrym znawcą, by to zauważyć, ale, jak to on, nie dbał o to.Jak kilka innych opowiadań w tym zbiorze, Brillo zajmuje się różnicą pomiędzy tym,czego oczekujemy od systemu prawnego, a tym, co otrzymujemy; różnicą pomiędzy tym, copublicznie głosimy, a tym, jak faktycznie zachowujemy się w stosunku do policji.Tak! Opowiadanie zostało opublikowane, a Harlan i ja spotkaliśmy pewnych ludzi,którzy chcieli zrobić serial telewizyjny na podstawie naszego Brilla.Skończyło się to pla-giatem, czterema latami walki z prawnikami i trwającą miesiąc rozprawą sądową przedSądem Okręgowym w Los Angeles.Nie podam tutaj żadnych szczegółów.Ani Harlan, anija nie napiszemy i nie powiemy nic.chyba że ktoś nas o to zapyta.Przeczytajcie Brilla i zadawajcie mi pytania.ierpień to zwariowany czas dla gliniarzy.W sierpniu zaczynają się zamiesz-Ski.Nie takie, jakie urządzają te prosiaki z campusu uniwersyteckiego (w tymczasie nie mogą tam nawet wybuchnąć, ponieważ są wakacje).Niektórzy chcą usuwaćwłóczęgów z metra.Wszystkie zaczynają się bez żadnego powodu.Powiedzmy, gro-mada brudnych dzieciaków robi sobie prysznic z hydrantu i przy okazji polewa wysta-wowe okno sklepu.Właściciel mieszka gdzieś w Kipps Bay, a obsługuje swych klientóww hiszpańskim Harlemie.I ten sklepikarz wychodzi z dubeltówką i ugania się z nią zatymi ulicznikami.Wywołuje to trzygwiazdkowe szaleństwo w obrębie dwóch bloków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]