[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż poparcie baronów może nie wystarczyć.BÄ™dzie potrzebowaÅ‚ także i kupców, a sam pokaz to zbyt maÅ‚o, żeby ich pozyskać!PieniÄ…dze, oto klucz! I nie żadne tam papierowe Å›mieci, których sztuczna wartość jest ledwo utrzymywana, ale prawÂdziwe, metalowe pieniÄ…dze! MajÄ…c wystarczajÄ…co dużo pieniÄ™dzy, Kremer mógÅ‚by kupić usÅ‚ugi wszystkich wolnych grup i przekupić każdego znacznego szlachcica! Å»adne pokazy ani gadanie o magicznej broni nie zdziaÅ‚ajÄ… tyle co zimny, twardy pieniÄ…dz!A teraz ten idiota diakon zniszczyÅ‚ to, co mogÅ‚o Kremerowi przynieść najwiÄ™kszy dochód.- Mój panie? Kremer odwróciÅ‚ siÄ™.- SÅ‚ucham.Hoss'k, zbliżajÄ…c siÄ™ do barona, jeszcze raz siÄ™ ukÅ‚oniÅ‚.Jego czarne wÅ‚osy ubrudzone byÅ‚y sadzÄ….- Mój panie, nie miaÅ‚em zamiaru zniszczyć destylatora podczas badania.Ja.- Ile czasu to zajmie? - warknÄ…Å‚ Kremer.- Już za parÄ™ dni zaczniemy otrzymywać niewielkie iloÂÅ›ci.- Nie obchodzi mnie, ile czasu potrzeba na zrobienie urzÄ…dzenia, ale jak dÅ‚ugo nowy kocioÅ‚ trzeba zużywać, żeby dziaÅ‚aÅ‚ tak jak ten?Hoss'k wyglÄ…daÅ‚ bardzo blado pod smugami sadzy.- Dziesięć.dwadzieÅ›cia.- Jego gÅ‚os siÄ™ Å‚amaÅ‚.- Dni? - Kremer skrzywiÅ‚ siÄ™ z bólu, kÅ‚ucie wróciÅ‚o.ÅšcisnÄ…Å‚ rÄ™kami gÅ‚owÄ™, nie bÄ™dÄ…c w stanie nic powiedzieć.Ale Å›widrowaÅ‚ Hoss'ka oczyma i chyba ten niewyobrażalny ból gÅ‚owy przedÅ‚użyÅ‚ diakonowi życie.W tym momencie przez paÅ‚acowÄ… bramÄ™ wbiegÅ‚ chÅ‚opiec.ZobaczyÅ‚ barona, podbiegÅ‚ i skwapliwie zasalutowaÅ‚.- Panie, lord Hern przesyÅ‚a ci pozdrowienia i wiadomość, że zwiadowcy trafili na trop zbiegów!Kremer klasnÄ…Å‚ w dÅ‚onie.- Gdzie sÄ…?- Na poÅ‚udniowo-zachodnim przejÅ›ciu.GoÅ„cy zostali roÂzesÅ‚ani do wszystkich obozów u podnóża gór, by ogÅ‚osić stan pogotowia!- Wspaniale! WyÅ›lemy też kawaleriÄ™.Idź i poleć komenÂdantowi Pierwszego PuÅ‚ku Włóczników, żeby zebraÅ‚ swoje oddziaÅ‚y.Ja też tam zaraz bÄ™dÄ™.ChÅ‚opiec zasalutowaÅ‚ znowu i ruszyÅ‚ dalej.Kremer odwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ Hoss'ka, który najwyraźniej rozmawiaÅ‚ ze swymi bogami.- Diakonie - powiedziaÅ‚ Å‚agodnie.- Tttak, mój panie?- PotrzebujÄ™ pieniÄ™dzy, diakonie.Hoss'k przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™ i skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Tak, mój panie.Kremer uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zimno.- Czy możesz wskazać mi miejsce, gdzie mógÅ‚bym znaÂleźć dużo pieniÄ™dzy i to szybko?Hoss'k zastanawiaÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™, a potem znowu skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Metalowy dom w lesie?Kremer uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ mimo bólu gÅ‚owy.- Tak jest.WczeÅ›niej Hoss'k sugerowaÅ‚, że ten obiekt może być wart znacznie wiÄ™cej, niż wynikaÅ‚oby to z ceny znajdujÄ…cego siÄ™ tam w ogromnych iloÅ›ciach metalu.Zagraniczny czarodziej daÅ‚ jasno do zrozumienia, że metalowy dom musi być pozoÂstawiony w spokoju, jeżeli on ma coÅ› zrobić dla Kremera.Ale Dennis Nuel zdradziÅ‚ i Hoss'k nie miaÅ‚ tu już dużo do powiedzenia.- Wyruszysz natychmiast z szybkim oddziaÅ‚em kawaleÂrii - powiedziaÅ‚ Kremer.- ChcÄ™ mieć caÅ‚y metal tutaj za pięć dni.Hoss'k po prostu raz jeszcze przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™ i skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….*W półtora dnia po wyruszeniu z farmy Sigelów Dennis prawie uwierzyÅ‚, że uda im siÄ™ niepostrzeżenie przejść przez kordon.Pierwszej nocy maÅ‚a grupka uciekinierów minęła migajÄ…ce Å›wiatÅ‚a obozowisk na wzgórzach - oddziaÅ‚y zbieÂrajÄ…cej siÄ™ zachodniej armii barona Kremera.Arth i Dennis pomagali osioÅ‚kowi ciÄ…gnąć wóz, podczas gdy Linnora skuÂpiaÅ‚a siÄ™ na zużywaniu go, by jechaÅ‚ cicho.W pewnej chwili musieli przejść koÅ‚o posterunku.WartowÂnik na sÅ‚użbie chrapaÅ‚, ale Dennisowi wydawaÅ‚o siÄ™, że wóz robi tyle haÅ‚asu co czarownice w czasie sabatu, i uspokoiÅ‚ siÄ™, dopiero gdy skryli siÄ™ w lesie.NadchodzÄ…cy poranek zastaÅ‚ ich wysoko na przejÅ›ciu.GłóÂwne jednostki szykujÄ…cej siÄ™ do ataku na ziemie L'Toff armii pozostawili szczęśliwie za sobÄ….MiÄ™dzy nimi a otwartymi terenami znajdowaÅ‚o siÄ™ co najÂwyżej kilka oddziałów.Mimo to poruszanie siÄ™ za dnia byÅ‚oby szaleÅ„stwem.Dennis ukryÅ‚ niewielkÄ… grupkÄ™ w rosnÄ…cej przy górskiej drodze gÄ™stÂwinie, gdzie odpoczywali, na zmianÄ™ Å›piÄ…c, rozmawiajÄ…c przyciszonymi gÅ‚osami i posilajÄ…c siÄ™ z koszyka, który przygotoÂwaÅ‚a dla nich pani Sigel.Dennis zabawiaÅ‚ LinnorÄ™, pokazujÄ…c jej różne sztuczki na swoim komputerku.WyjaÅ›niÅ‚ jej, że nie mieszkajÄ… w nim żadne żywe istoty i zademonstrowaÅ‚ kilka zastosowaÅ„ liczb.Bardzo szybko zorientowaÅ‚a siÄ™, o co chodzi.Musieli być bardziej zmÄ™czeni, niż Dennis przypuszczaÅ‚, kiedy bowiem siÄ™ obudziÅ‚, byÅ‚o już znowu ciemno.Dwa maÅ‚e księżyce staÅ‚y wysoko na niebie, rozjaÅ›niajÄ…c lesisty teren niesamowitym, niebezpiecznie intensywnym blaskiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]