Podstrony
- Strona startowa
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza
- Haldeman Joe i Jack Nie Ma Ciemnosci
- Curtis Jack Parlament kruków
- Higgins Jack Nieublagany wrog
- Haldeman Joe i Jack Nie Ma Ciemnosci (2)
- London Jack Ksiezycowa Dolina
- Asimov Isaac Nagie slonce (SCAN dal 1013)
- Historias Pais Filhos Netos
- PoematBogaCzlowieka k.3z7
- Jan Potocki Rękopis znaleziony w Saragossie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja bym ich po prostu śledził i obserwował, o ile jest to naturalnie możliwe.Sam zamierzam uczynić się tak bezcennym dla organizacji, że będę musiał awansować aż do samego szczytu.Z amatorami, takimi jak ci ludzie, nie może to stanowić większego problemu, może być co najwyżej irytujące.Cóż bowiem z tego, że potrafią oni prowadzić jakieś gierki z tym systemem, skoro i tak są w nim zamknięci jak w pułapce? Jeśli jednak, z drugiej strony, na szczytach jest ktoś czy jakaś grupa, która naprawdę potrafi wykorzystać to, czym dysponuje, to ja chciałbym spotkać osobiście tę osobę czy te osoby.Popatrzyła na mnie tymi swoimi stalowymi oczyma.- Dlaczego?- Bo chcę mieć twoje stanowisko.- Uśmiechnąłem się.- Bo, być może, chciałbym być premierem, nim osiągnę czterdziestkę.A może nawet takim facetem, który mówi premierowi, co ten ma robić.- Jesteś bardzo ambitny, prawda?- Jestem po prostu młody.- Wzruszyłem ramionami.Rozdział siódmyPRACA NA DWIE STRONYObróbka psychiczna nie była niczym nadzwyczajnym.Prawdę mówiąc, największym dla mnie problemem było nie zdradzić się, że wiem o wiele więcej na temat tych urządzeń od technika je obsługującego.Z drugiej strony wypadało, by ktoś, kto po dokonaniu morderstwa przesiedział pod sondami ponad rok, wykazał się pewną znajomością rzeczy.Rutynowy test tak zaprojektowano, by wychwycić pewne problemy, nim rozwiną się w coś, co mogłoby sprawić poważniejsze kłopoty Gildii i całemu systemowi.Podczas jego trwania - i towarzyszącej mu nieobowiązującej pogawędki - udało mi się uzyskać nieco dodatkowych, interesujących informacji.Na Meduzie nie było specjalnej szkoły dla psychoekspertów; wszyscy przechodzili szkolenie na Cerberze.Było więc całkiem rozsądnym założenie, że cała ta opozycja również miała cerberyjskie pochodzenie.Naturalnie nie posiadałem na to żadnych dowodów, jednak tak wysoki poziom technologiczny w połączeniu z amatorszczyzną i naiwnością prowadził do nieuniknionej konkluzji, że my, to znaczy opozycja, stanowiliśmy ramię rozległego i wspieranego przez Konfederację podziemia, którego głównym celem, przynajmniej na Meduzie, było zorganizowanie się i pozostanie w ukryciu w oczekiwaniu na jakieś hasło.Z członkami komórki współżyłem poprawnie, szczególnie kiedy już zapomniano o pogardzie, jaką okazałem w stosunku do tych niemądrych szat, kapturów i zasłon na twarz, których wszyscy używali.Do diabła, przecież wszyscy wiedzieli, kim jestem, po co więc takie zagrania? Ku memu rozczarowaniu większość z nich także należała do Gildii Transportowców - wolałbym szerszą bazę - chociaż co najmniej dwoje znajdowało się całkiem wysoko w jej hierarchii służbowej.Jednak byli takimi gorliwymi amatorami, że czułem, iż muszę ich trochę poprowadzić, a może też przygotować jakąś specjalną przynętę dla tych stojących najwyżej.Dlatego też podczas jednego ze spotkań wprawiłem ich w prawdziwe osłupienie swoją odżywką.Zabawiali się jak zwykle w klub dyskusyjny, omawiając problemy wynikające z obalania systemu w przeciwieństwie do czołgania się i chowania po dziurach, kiedy im nagle przerwałem.- Sądzę, że wiem, jak zniszczyć bez reszty te kleszcze, w których SM trzyma Meduzę.- Nagle zrobiło się cicho jak makiem zasiał.No więc? Jakąż to mistrzowską intrygę wymyślił nasz supernastolatek? - spytał wreszcie ktoś.Pozwólcie, że opowiem wam o harrarze - zacząłem.- Jest za duży na to, żeby robić jakieś przerwy w żerowaniu, a jednocześnie i za duży, i za tłusty, żeby cokolwiek schwytać.A przecież żyje ich na pustkowiu całe mnóstwo.Pamiętacie stare legendy, które o nich opowiadają?Kiwali głowami, kręcili nimi przecząco, coś tam mruczeli, aż wreszcie ktoś powiedział:- Tylko że nikt nie wierzy w te bzdury.- Na świecie zasiedlonym przez tak krótki okres istnieją zawsze jakieś podstawy dla takich opowieści - zauważyłem.- A sam harrar jest tego idealnym przykładem.Te zwierzęta potrafią zmieniać kształty.Potrafią upodobnić się do czegoś znanego i siedzieć sobie, czekając na ofiarę.Może ją nawet w jakiś sposób wabią.W każdym razie kształty zmieniają.Myślę, że na jakimś bardziej prymitywnym poziomie tubry również posiadają tę umiejętność.Mają ogon, który przypomina szyję i na końcu którego tkwi kula tłuszczu.Dlaczego? Szyja bez głowy czy kula tłuszczu nie zmylą przecież żadnego sprawnego drapieżnika, o ile wart jest swego miana.Sądzę, iż tworzą one tę kulę tłuszczu, by wyglądała jak ich spiczasta główka wtedy, kiedy są do tego zmuszone okolicznościami.Wszystkie też zmieniają kolory, dostosowując je do tła, jak to zresztą czyni większość zwierząt na Meduzie.Do diabła, przecież nawet my, w pewnym sensie, robimy to samo.- Ale to tylko zwierzęta - zauważył ktoś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]