Podstrony
- Strona startowa
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Christie Agatha Wczesne sprawy Poirota (SCAN da
- Christie Agatha ZLo ktore zyje pod sLoncem (2)
- Hyde Christopher Plan Maxwella (SCAN dal 679)
- Carolyn Hart Morderstwo wedlug Agathy Christ (2)
- Christie Agatha Dwanascie prac Herkulesa (SCAN
- Christie Agatha Slonie maja dobra pamiec (SCAN
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.6
- Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Ewangelia Mateusza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- odbijak.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Muszę wyznać dziekanowi przedsionka, że jestem do szaleństwa zakochana w pewnym mężczyźnie i mam zamiar z nim pozostać aż do śmierci.-Być może, ale prawo.-Cicho bądź i wejdźmy do środka.-Przedtem jeszcze sprostowanie: to ja jestem zakochany do szaleństwa.Obejmując się, przekroczyli próg swego nowego domostwa.W pierwszym, małym i niskim pomieszczeniu przeznaczonym na kult przodków, przystanęli na długą chwilę, wielbiąc duszę zamordowanego mistrza Branira.Potem odkryli salę przyjęć, inne pokoje, kuchnię, łazienkę z kanalizacją z wypalanej gliny i kamiennym ustępem.Łazienka wprost ich zachwyciła.Po obu stronach położonej w rogu płyty z wapienia znajdowały się dwie ławy z cegieł, na których stanąć mógł służący lub służąca, by polać wodą tego, kto pragnął wziąć prysznic.Wapienne płytki pokrywały też ceglane mury, aby zabezpieczyć je przed wilgocią.Lekki spadek posadzki wokół odpływu kanalizacyjnego z wypalanej gliny ułatwiał spływ wody.W dobrze wietrzonym pokoju stało wielkie łoże z masywnego hebanu, z nogami w kształcie lwich łap i gęstą moskitierą.Na bokach łoża wymalowano uśmiechnięte oblicza boga Besa, opiekuna snu i dostarczyciela szczęśliwych marzeń.Zdumiony Pazer dłuższą chwilę leżał na doskonałym materacu z roślinnych włókien.Liczne krzyżujące się węzły rozłożono tu z mistrzowską znajomością rzeczy, tak aby mogły znieść spory ciężar przez długie lata.W głowach łoża leżała suknia z białego lnu i tkanina dla panny młodej, która będzie także jej całunem.-Nigdy nie myślałem, że będę spać w takim łożu choć jedną noc.-Czemu mielibyśmy czekać? -zapytała niesforna Neferet.Rozłożyła cenną tkaninę na materacu, zdjęła sukienkę i wyciągnęła się naga, szczęśliwa, że może przytulić do siebie Pazera.-Ta chwila jest tak cudowna, że nigdy jej nie zapomnę, a twoje spojrzenie czyni ją wieczną.Nie oddalaj się ode mnie; należę do ciebie jak ogród, który wzbogacisz kwiatami i zapachami.Kiedy będziemy jednością, śmierć przestanie istnieć.Już następnego ranka Pazer żałował małego domku początkującego sędziego i zrozumiał, dlaczego wezyr Bagej zadowalał się skromnym mieszkaniem w środku miasta.To prawda, nie brakło tu mioteł z witek, które ułatwiały porządne sprzątanie, ale potrzebne były jeszcze sprawne ręce, by się nimi posłużyć.Ani on, ani Neferet nie mieli czasu oddawać się takim zajęciom, a nie było co marzyć, że ogrodnik lub opiekun kurnika porzucą swoje wyspecjalizowane zajęcia! Nikt nie pomyślał o zatrudnieniu służącej.Neferet i Wiatr Północy wcześnie wyruszyli do pałacu, bo wezyr życzył sobie wizyty lekarza przed pierwszą audiencją.Bez kancelisty, bez urządzonego biura, bez służby, dziekan przedsionka czuł się zagubiony w tej zbyt wielkiej siedzibie.Mędrcy nie mylili się, nazywając żony paniami domu.Ogrodnik doradził mu zatrudnienie pięćdziesięcioletniej niewiasty, która wynajmowała swoje usługi potrzebującym właścicielom.Za sześć dni pracy żądała ona nie mniej niż osiem kóz i dwie nowe sukienki! Wykrwawiony do cna, pewny zachwiania finansowej równowagi stadła, dziekan przedsionka musiał przyjąć te warunki.Aż do powrotu Neferet wszystko było na jego głowie.Suti wybałuszył oczy i obmacał mury.-Wyglądają na prawdziwe.-To zupełnie nowa konstrukcja, ale w dobrym gatunku.-Sądziłem, że to ja jestem największym blagierem w Egipcie, ale ty mnie wyprzedzasz o tysiąc łokci.Kto ci pożyczył tę willę?-Państwo -odparł Pazer.-Nie będziesz chyba nadal twierdził, że jesteś nowym dziekanem przedsionka?-Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj Neferet.-To twoja wspólniczka.-Zapytaj w pałacu.Suti był wstrząśnięty.-Kto cię mianował?-Dziewięciu przyjaciół faraona, z wezyrem na czele.-Ten stary nudziarz Bagej wysłałby na zieloną trawkę twego poprzednika, jednego z szacownych kolegów o nienagannej opinii?-Były pewne niedociągnięcia.Bagej i wysoka rada działali zgodnie z prawem.-To cud, jakiś sen.-Moja prośba została wysłuchana.-Czemu właśnie ciebie mianowali na tak ważne stanowisko?-Zastanawiałem się nad tym.-I jakie wnioski?-Załóżmy, że część wysokiej rady jest przekonana o winie generała Aszera, a druga nie.Czy to nie sprytne powierzyć coraz niebezpieczniejsze śledztwo sędziemu, który pierwszy uniósł tę zasłonę? Uzyskawszy już pewność w jedną czy w drugą stronę, łatwo będzie albo się mnie zaprzeć, albo pochwalić.-Nie jesteś taki głupi, na jakiego wyglądasz.-Nie dziwi mnie takie stanowisko, jest zgodne z egipskim prawem.Ja rozpocząłem sprawę, więc do mnie należy jej zakończenie.Inaczej byłbym tylko prowokatorem.Na co mam się skarżyć? Dano mi środki, o jakich nie marzyłem.Dusza Branira czuwa nade mną.-Nie licz na zmarłych.Kem i ja zapewnimy ci lepszą opiekę.-Uważasz, że coś mi grozi? Los dokonał wyboru.-Może nie jestem najbardziej szalony z nas dwóch, ale to mi się podoba.Ty aresztujesz mordercę Branira, a ja zafunduję sobie głowę Aszera.-A jak tam dama Tapeni?-To wspaniała kochanka! Nie dorównuje Panterze, ale cóż za wyobraźnia! Wczoraj po południu spadliśmy z łóżka w najważniejszym momencie.Pospolita kobieta zrobiłaby sobie przerwę, ale nie ona.Więc i ja musiałem stanąć na wysokości zadania, choć znalazłem się pod spodem.-Wyrazy najwyższego podziwu.A czegoś się od niej dowiedział w innych dziedzinach?-Nie jesteś specjalistą od uwodzenia.Jeśli zacznę jej zadawać zbyt brutalne pytania, zamknie się niczym kwiat w południe.Zaczęliśmy obgadywać słynne damy, które zajmują się sztuką tkactwa.Niektóre z nich to prawdziwe mistrzynie.Czuję, że to dobry ślad!Powrót Neferet poprzedził osiołek.Zuch powitał go radosnym szczekaniem i obaj przystąpili do posiłku: jeden spożył wołowe żebro, drugi kosz świeżej lucerny.Szelma nie była już głodna, bo tak napchała brzuszek skradzionymi w sadzie owocami, że musiała sobie zaordynować długą sjestę.Neferet wręcz promieniała.Ani zmęczenie, ani zmartwienia nie miały do niej przystępu.Pazer doszedł do wniosku, że jest niegodny własnej żony.-Jak ma się wezyr?-Dużo lepiej, ale będzie musiał się leczyć do końca swoich dni.Jego wątroba i woreczek żółciowy są w żałosnym stanie i wcale nie jestem pewna, czy uda mu się uniknąć opuchnięcia nóg i stóp, gdy będzie zmęczony.Powinien dużo chodzić, wyjechać na wieś, a nie siedzieć całymi dniami.-Żądasz niemożliwości.Czy mówił coś o Nebamonie?-Naczelny lekarz jest cierpiący.Incydent z policyjnym pawianem chyba pozostawił ślady.-Czy wypada się nad nim rozczulać? Przerwał im ryk Wiatra Północy.Był nadal głodny.-Nie panuję nad tym wszystkim -przyznał Pazer
[ Pobierz całość w formacie PDF ]