Podstrony
- Strona startowa
- Moorcock Michael Saga o Elryku Tom 2 Perłowa Forteca
- Koontz R. Dean W okowach lodu (SCAN dal 1154)
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiazniku Tom 6
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiazniku Tom 1
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiezniku Tom 2
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t03 Otchlan scr
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.3
- Czasomierze Dav
- Księga tysiąca i jednej nocy
- Astolphe de Cuistine Listy z Rosji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alpha1982.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Myślisz, że Hauber i Nermarken nie polują na nas?- Tak daleko od kopalni chyba nie.Ale na pewno są mocno wystraszeni.Mattias skinął głową.Tym razem nie powiedział "biedacy".O Hauberze ani Nermarkenie nie mógł tak myśleć.Dla tego, co zrobili Knutowi, nie znajdował wybaczenia.Szli długo przez pustkowia, nigdzie nie dostrzegając ni śladu ludzkich osiedli.Mattiasa zaczynała opuszczać odwaga.Zdawało mu się, że jakaś zła siła nie pozwala mu wrócić do domu.Od tamtego dnia, kiedy obudził się na tratwie, sam, a wokół było tylko morze i bezbrzeżna pustka, wciąż napotykał przeszkody.Teraz, gdy powrót do domu zdawał się być tak bliski jak nigdy dotychczas, po prostu błądzili.Może nawet oddalali się od Grastensholm? Może szli z powrotem w stronę kopalni i za następnym wzgórzem spotkają Haubera?Ta myśl sprawiała, że panika ogarniała go wciąż powracającymi falami.Nocami układali się do snu, skuleni w jakimś osłoniętym od wiatru miejscu w lesie, i budzili się sztywni z zimna.Już nie codziennie świeciło słońce.Kiedyś złapała ich burza śnieżna, która pokryła wzgórza grubą warstwą białego puchu, a nad lasem zaległa ta osobliwa niemal dzwoniąca w uszach cisza i pustka, która spływa na ziemię wraz ze śniegiem.W ciągu dnia jednak śnieg stopniał.Chłopcy nie zdawali sobie sprawy, że idą górą, wzdłuż szerokiego łańcucha wzgórz.Ta wędrówka zabrała im wiele dni.Wreszcie w swoim szaleńczym marszu przez nieznany kraj dotarli do jakiejś doliny.I nareszcie zobaczyli domy.W tym czasie chleba, który Kaleb upiekł ze znalezionej w szałasie mąki, już dawno nie miel.Byli tak głodni, że mogliby zjeść własne buty, gdyby jakieś buty mieli.Teraz owijali tylko nogi szmatami.Weszli do najbliższego domu, poprosili o kubek mleka lub czegokolwiek do jedzenia i jednym tchem zapytali o drogę do Grastensholm.Gospodyni, która najwyraźniej nie miała zwyczaju dawania niczego żebrakom ani włóczęgom, raz po raz spoglądała na Mattiasa i wsłuchiwała się w jego piękną mowę, choć teraz skażoną już nieco prostą mową górników.Potem bez słowa przyniosła mleka i kaszy i ustawiła to przed chłopcami na stole.Kiedy najedli się już do syta, zapytała, co taki chłopiec jak Mattias robi na wiejskich drogach.Kaleb odpowiedział w jego imieniu:- Stało się nieszczęście i chłopiec znalazł się daleko od rodziny.Teraz próbujemy odnaleźć jego dom.Słyszeliście taką nazwę, matko?Nie, gospodyni nigdy o Grastensholm nie słyszała.- Ale jak to jest gdzieś koło Christianii, to.- Tak, to tam - wykrzyknął Mattias uradowany.- W takim razie musicie zejść dalej w dolinę.Zaszliście za daleko na północny wschód.To jest dolina Fla w Hallingdal.Powiadacie, że przeszliście przez zachodnie wzgórza? W takim razie dziękujcie Bogu, że nie spotkaliście niedźwiedzia! Ale one pewno jeszcze śpią.Kaleb uśmiechnął się przelotnie.- Ja prowadzę ze sobą anioła stróża.Podziękowali i ruszyli w drogę z nową nadzieją i nowymi siłami, zaopatrzeni w mały węzełek.W południowej części doliny spotykali zabudowania, położone w znacznej odległości jedne od drugich.Przez dłuższy czas wędrowali wzdłuż dużej rzeki i tu szło im się dobrze, potem jednak musieli porzucić rzekę i znaleźli się w jakimś nieprzyjaznym otoczeniu.Przestraszyli się, nie mogąc znaleźć drogi.Znowu przed nimi rozciągał się las.Chyba ponownie zabłądzili.Chociaż i przedtem tu, po zachodniej stronie rzeki, żadnej wyraźnej drogi nie było, to przynajmniej rzeka stanowiła jakiś punkt odniesienia.Teraz jej zabrakło.Mattias, śmiertelnie znużony, usiadł na ziemi.- Gdzie przenocujemy? - zastanawiał się przygnębiony.Kaleb widział, jak bardzo chłopiec jest zmęczony i przemarznięty.- Pójdziemy jeszcze trochę, a kiedy napotkamy jakąś chłopską zagrodę, wejdziemy i poprosimy, by nam pozwolono przenocować w oborze.Mattias skinął głową i wstał pełen zwątpienia.Już bardzo dawno temu po raz ostatni widzieli zabudowania, a szanse na to, by mogli dojść do jakiejś osady przed nocą, były niewielkie.- Musimy znowu odnaleźć rzekę - powiedział Kaleb chcąc dodać małemu przyjacielowi odwagi.- Nad rzeką zawsze jest więcej możliwości.Wędrowali dalej na sztywnych ze zmęczenia nogach i Kaleb nie powiedział ani słowa, kiedy Mattias wsunął swoją dłoń w jego rękę.Tego wieczora jednak szczęście im sprzyjało.Zaczynało już zmierzchać, kiedy znowu usłyszeli szum rzeki, a wkrótce potem dostrzegli światło jakiejś zagrody.Byli tak zmęczeni, że nawet nie zapytali o pozwolenie.Weszli po prostu do obory i natychmiast zasnęli zagrzebani w sianie.Ostatnie zadanie, jakie Mattias wyrzekł tego wieczora, brzmiało:- Kaleb, a co będzie, jeżeli nie odnajdziemy Grastensholm? My chyba nigdy nie dojdziemy do domu.- Ależ oczywiście, że dojdziemy!Pierwszy raz słyszał rezygnację w głosie Mattiasa.To nim wstrząsnęło.Mattias, który był samą pogodą i jasnością!Zrozumiał też, jak bardzo jego własna odwaga była uzależniona od spokojnego, pogodnego wsparcia Mattiasa.Jeśli chłopiec straci wiarę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]