Podstrony
- Strona startowa
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Œwietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Grochola Katarzyna Upowaznienie do szczescia
- Terry Pratchett 03 Rownoumagi
- Daniel AB Krolowa Palmyry
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nevile ma dobry bekhend ocenił Ted. Lepszy niż forhend.Merrick jest słab-szy w bekhendzie i Nevile o tym wie Za wszelką cenę będzie to wykorzystywał.Gem się zakończył. Cztery do trzech, prowadzi Strange.W następnym gemie Nevile serwował pierwszy.Młody Merrick wciąż wybijał naaut. Pięć trzy Nevile owi idzie niezle stwierdził Latimer.Ale chłopak wreszcie się pozbierał.Zaczął grać uważniej.Zmienił rytm uderzeń. Ma głowę nie od parady, a pracę nóg pierwsza klasa.Zanosi się na twardąwalkę.Powoli młodszy gracz odzyskiwał stracony teren.Pięć pięć.Potem doszli do sie-dem siedem i wreszcie Merrick wygrał dziewięć do siedmiu.Nevile podszedł do siatki, żeby uścisnąć przeciwnikowi dłoń, pokazując przy tymzęby w uśmiechu i kiwając głową z kpiącym politowaniem nad samym sobą. Młodość górą skomentował Ted Latimer. Dziewiętnaście kontra trzydzie-ści trzy.Ale powiem ci Kay, dlaczego Nevile nigdy nie wszedł do ścisłej czołówki.On załadnie przegrywa. Bzdura. Nie masz racji.Nevile, niech go diabli, jest do obrzydliwości wzorowym sportow-cem.Nigdy nie widziałem, żeby stracił panowanie nad sobą z powodu przegranej. Oczywiście, że nie.Tak się nie robi. Oj, robi się, robi.Niejeden raz widziałem, jak gwiazdy tenisa wybuchają złością,gdy im coś nie pójdzie a jednocześnie cholernie skutecznie wykorzystują swoje za-lety.Ale stary Nevile? On wie, kiedy dać za wygraną i założyć na twarz uśmiech numersześć.Niech wygra najlepszy i te pe.O rany, jak ja nienawidzę tego ducha ekskluzywnejszkoły.Dzięki Bogu nigdy do żadnej nie chodziłem.Kay odwróciła głowę. Jesteśmy zawistni? Czyżby? Prychasz jak kotka! Chciałabym, żebyśmy wyjaśnili jedną sprawę.Nie lubisz Nevile a?31 Dlaczego miałbym go lubić? Poderwał mi dziewczynę!Wytrzymał jej spojrzenie. Nie byłam twoją dziewczyną.Okoliczności nie pozwoliły. Właśnie.Między nami nic nie było, nic nas z sobą nie łączyło. Zamknij się.Zakochałam się w Nevile u i wyszłam za niego, i. I sto lat, sto lat, niech żyje Nevile nam. Chcesz mnie wyprowadzić z równowagi?Spojrzała na niego.Uśmiechał się z wdziękiem.Oddała mu uśmiech. Udane lato? Jako tako.Urocza podróż jachtem.Za to tenisa już mam wyżej uszu. Ile tego jeszcze? Miesiąc? Tak.Potem we wrześniu jedziemy na dwa tygodnie do Gull s Point. A ja będę w hotelu Easterhead Bay.Już zrobiłem rezerwację. Będzie przecudowna ekipa: Nevile i ja, jego była żona i jakiś malajski plantator naurlopie. Zanosi się na pyszną zabawę! wpadł w jej ironiczny ton, I naturalnie, ta mysz, kuzynka, co jak niewolnica obskakuje staruchę.A nic z tegonie będzie miała, bo cały majątek przechodzi na mnie i Nevile a. Może ona o tym nie wie? To byłoby dość zabawne powiedziała z roztargnieniem.Gapiła się na rakietę,którą się bawiła.Ocknęła się po chwili. Ach, Ted! Co ci jest, słonko? Nie wiem.Po prostu czasem.cierpnie mi skóra.Mam jakieś lęki i dziwnie sięczuję. To mi zupełnie do ciebie nie pasuje, Kay. Prawda, że nie? A więc uśmiechnęła się niepewnie będziesz w hoteluEasterhead Bay. Taki mam zamiar.Kiedy Nevile wyszedł z szatni, zwrócił się do Kay: Widzę, że pojawił się twój absztyfikant. Ted? Tak.Zawsze do usług, jak wierny paz, a może raczej jak żigolak, co? Ty go chyba nie lubisz. O, mam go w nosie.Jeżeli bawi cię prowadzanie go na sznurku.Wzruszył ramionami. Wszystko wskazuje na to, że jesteś zazdrosny powiedziała. O Latimera?! zdziwienie Nevile a było autentyczne.32 Wszyscy uważają, że jest bardzo pociągający. No, pewnie.Ma tę latynoską uroczą gibkość. Ty jesteś zazdrosny!Nevile uścisnął przyjaznie jej ramię. Nie, moja śliczna, nie jestem.Możesz mieć cały korowód tresowanych adorato-rów, jeżeli tylko sprawia ci to przyjemność.Ja jednak jestem tu właścicielem, a jak mówiprawo, własność prywatna rzecz święta. Jesteś okropnie pewny siebie powiedziała, lekko odymając wargi. Jasne, że jestem.Ty i ja zostaliśmy sobie przeznaczeni.Los nas zetknął.Czy pamię-tasz, jak poznaliśmy się w Cannes.Miałem jechać do Estoril i kogo zupełnie niespodzie-wanie tam spotkałem, w dodatku pierwszego dnia? Cudowną Kay! Wtedy zrozumiałem,że to przeznaczenie i że nie mogę mu się opierać. Trochę temu przeznaczeniu pomogłam sama. Co to ma znaczyć? Tak było.Widzisz, usłyszałam w Cannes, jak opowiadałeś o wyjezdzie do Estoril,więc zaczęłam przekonywać mamę, że też musimy tam jechać.I dopięłam swego: otodlaczego pierwszą osobą, którą w Estoril zobaczyłeś, była Kay.Nevile patrzył na nią z ogłupiałą miną.Rzekł z wolna: Nigdy mi tego nie mówiłaś. Nie chciałam, żebyś za dużo sobie wyobrażał.Jeszcze by ci się w głowie przewró-ciło.Ale ja zawsze miałam smykałkę do planowania wydarzeń.Nic się samo nie zdarza.Trzeba pomagać przypadkowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]