Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (3)
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 Władczyni Imperium
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Władysław Wężyk Podróże po starożytnym Âświecie
- Cook Robin Toksyna (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- patryk-enha.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiele o tobie słyszeliśmy, mój chłopcze - oświadczył.- Górskie powietrze musi dobrze wpływać na rozum, co?Roześmiał się.Magowie wokół niego też się roześmiali.Treatle się roześmiał.Esk uznała to za zabawne, jako że nie działo się przecież nic szczególnie śmiesznego.- Nie w-w-wiem, pros-s-s.-Z tego, co słyszałem, to chyba jedyne, czego nie wiesz, młody człowieku - rzekł Cutangle i policzki znów mu się zatrzęsły.Nastąpił kolejny, starannie skalkulowany ogólny wybuch śmiechu.Cutangle poklepał Simona po ramieniu.- Wspaniałe wyniki, mój mały.Zadziwiające.Nigdy nie widziałem lepszych.W dodatku samouk.Niezwykłe, prawda? Jak myślisz,Treatle?- Doskonałe, Nadrektorze.Cutangle rozejrzał się.- Może mógłbyś zademonstrować nam jakąś próbkę - zaproponował.- Niewielki pokaz.Co ty na to?Simon popatrzył na niego z wyrazem zwierzęcej paniki.- Sz-szczerze m-mówiąc niejes-s-s-stem dość d-d.- Dajże spokój - przerwał mu Cutangle tonem, który według niego miał zapewne dodać chłopcu odwagi.- Nie bój się.Nie ma pośpiechu.Jak tylko będziesz gotów.Simon oblizał wargi i z niemym błaganiem spojrzał na Treatle'a.- Uhm.- zaczął.- W-w-w-w.- Urwał i głośno przełknął ślinę.-S-s-s-s.Oczy wyszły mu z orbit.Łzy popłynęły po policzkach, a ramionami wstrząsnął dreszcz.Treatle poklepał go uspokajająco po plecach.- Katar sienny - wyjaśnił.-Jakoś nie mogę go wyleczyć.Wszystkiego już próbowałem.Simon odchrząknął i kiwnął głową.Skinieniem wąskiej, bladej dłoni kazał Treatle'owi się odsunąć, po czym, zamknął oczy.Przez kilka sekund nic się nie działo.Chłopiec stał nieruchomo i tylko wargi poruszały się niemo.I nagle cisza rozprzestrzeniła się wokół niego jak blask świecy.Kręgi bezdźwięczności obejmowały tłumy zebrane w holu, z siłą przesłanego pocałunku uderzały o ściany, odbijały się tworząc fale.Ludzie patrzyli, jak ich sąsiedzi bez głosu otwierają usta, a potem czerwienieli z wysiłku, kiedy ich własny śmiech okazywał się równie słyszalny jak pisk komara.Płatki światła rozbłyskiwały wokół głowy Simona.Krążyły i wirowały w złożonym trójwymiarowym tańcu, a potem uformowały kształt.Właściwie to Esk miała wrażenie, jakby ten kształt był tam przez cały czas i tylko czekał, aż jej oczy go dostrzegą.Tak samo jak zupełnie zwyczajna chmura może nagle - bez najmniejszej zmiany - stać się wielorybem, statkiem albo twarzą.Kształt nad głową Simona był światem.Widziała to wyraźnie, chociaż migające światełka przesłaniały niektóre szczegóły.Ale oto był Wielki A'Tuin, żółw niebios, z czterema Słoniami na grzbiecie; na nich spoczywał sam Dysk.Wokół krawędzi świata migotał wodospad, a w samej osi mała skalna igła była ogromną górą Cori Celesti, gdzie mieszkali bogowie.Obraz rozrastał się.W środku tkwiło Okrągłe Morze, potem samo Ankh-Morpork.Światełka odpływały od Simona i znikały o kilka stóp od jego głowy.Teraz ukazywały widok miasta z góry.Z ogromną szybkością zbliżało się do obserwatorów.Pojawił się Uniwersytet, urósł, potem Główny Hol.I ludzie, zapatrzeni, z otwartymi ustami, a między nimi Simon, otoczony płatkami srebrnego blasku.I maleńki, lśniący obraz wokół niego, a ten obraz zawierał obraz i następny, i jeszcze jeden.Mogło się wydawać, że wszechświat odwrócił się na lewą stronę we wszystkich wymiarach równocześnie.Było to uczucie obrzmienia, spuchnięcia.Brzmiało tak, jakby cały świat powiedział „Glup!"Zniknęły ściany, podłoga zresztą także.Rozwiały się portrety dawnych wielkich magów, wszystkie zwoje, brody i surowe zmarszczki.Kafelki pod stopami - miły dla oka wzór czerni i bieli - wyparowały, zastąpione przez drobny piasek, szary jak światło księżyca i zimny jak lód
[ Pobierz całość w formacie PDF ]