Podstrony
- Strona startowa
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Œwietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Brayfield Celia Książę
- Arct Bohdan Cena zycia (3)
- Brown Dan Kod Leonarda da Vinci (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- odbijak.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie można jej nie znać, gdymieszka się w takim jak to miejscu przez wiele lat.Pytanie tylko, czy wierzy mi pan, czynie?Spojrzała komisarzowi prosto w oczy.Na policzki jej wypełzł rumieniec, ale oczypatrzyły odważnie na sir Henry ego.Komisarz miał olbrzymie doświadczenie życiowe.Nauczył się podejmować natych-miastowe decyzje, bez przelewania pustego w próżne.Jakkolwiek twierdzenie pannyMarple mogłoby się wydawać mało prawdopodobne, wręcz fantastyczne, jednak sirHenry przyjął je bez zastrzeżeń. Naprawdę wierzę pani, panno Marple.Ale nie wiem, co mógłbym w tej sprawiezrobić i dlaczego przyszła pani do mnie. Myślałam nad tym i myślałam rzekła starsza pani. Jak już powiedziałam,nie byłoby sensu iść z tym na policję nie mając konkretnych faktów.Nie znam ich.Chciałabym prosić pana o jedno.O współpracę z inspektorem Drewittem, który przyj-mie ją z ochotą, proszę mi wierzyć.Nawet jeśli sprawa trafi do nadinspektora, pułkow-nika Melchetta, ten również da się urobić jak wosk w pana rękach.Jestem pewna.Spojrzała na komisarza Clitheringa prosząco. A na jakich danych miałbym się oprzeć?143 Myślałam, żeby napisać nazwisko nazwisko przestępcy na kawałku pa-pieru i dać to panu.Jeśli w czasie śledztwa zdecyduje pan jednak, że ta osoba nie ma nicwspólnego ze sprawą, wtedy, no cóż, uznamy to za moją pomyłkę.Przerwała na chwile, a potem dodała lekko się wstrząsając. To byłoby straszne, po prostu straszne, gdyby powieszono za to niewinnegoczłowieka. Cóż pani mówi wykrzyknął wzburzony komisarz.Panna Marple zwróciła do niego twarz z wyrazem strapienia. Być może się mylę, choć w gruncie rzeczy jestem pewna swego.Widzi pan, in-spektor Drewitt jest naprawdę inteligentnym człowiekiem, ale inteligencja jest czasemnajbardziej niebezpieczna.Nie prowadzi zwykle za daleko.Sir Henry spojrzał na nią ciekawie.Panna Marple nieporadnie otworzyła mały woreczek, wyjęła stamtąd notesik, wy-rwała kartkę i starannie napisała na niej nazwisko, po czym złożyła ją na pół i podałakomisarzowi.On rozwinął kartkę i przeczytał nazwisko tam napisane.Nic mu nie mówiło, alebrwi jego lekko się uniosły.Spojrzał na pannę Marple i włożył kawałek papieru do kie-szeni. No, no powiedział. To niezwykłe.Nigdy przedtem mi się to nie zdarzyło.Ale wspiera mnie moje zaufanie do pani, panno Marple.Sir Henry siedział w pokoju z pułkownikiem Melchettem, nadinspektorem okręgu,i inspektorem Drewittem. Naprawdę mam uczucie, że wchodzę panom w paradę rzekł sir Henry uśmie-chając się z zażenowaniem I nie potrafię nawet wyjaśnić, po co to robię.(Co byłoprawdą!) Ależ, drogi kolego, jesteśmy zachwyceni.To dla nas wielki dzień. Jesteśmy zaszczyceni, sir Henry zapewniał inspektor Drewitt.A w duchu nadinspektor myślał: Pewnie się, biedak nudził śmiertelnie u Bantrych.Staruszek ciągle narzeka na rząd, a jego żona stale gada o sadzonkach.Inspektor Drewitt myślał: Jaka szkoda, że nasz przeciwnik jest tak marny.Sir Henryto jeden z najlepszych detektywów w Anglii.A tu sprawa jasna jak słońce.Głośno nadinspektor powiedział: Obawiam się, że nie będzie za wiele komplikacji w tej sprawie.Pierwsza hipotezabrzmiała, że dziewczyna zabiła się sama.Spodziewała się dziecka, rozumie pan.A lekarzsądowy, doktor Haydock, jest bardzo staranny.Zauważył ślady zadrapań na ramionachofiary.Zrobione przed śmiercią.Tak, jakby ktoś chwycił ją mocno za ramiona i wrzu-cił do rzeki.144 Czy wymagało to dużej siły? Chyba nie.Nie było żadnych śladów walki, dziewczyna się nawet nie spostrzegła,co jej grozi.Tam jest drewniana kładka i łatwo stracić na niej równowagę.To było zu-pełnie proste zepchnąć ją stamtąd.Po tej stronie kładki nie ma poręczy. Czy wie pan na pewno, że to jest właśnie miejsce, gdzie wydarzyła się tragedia? Tak.Mamy zeznanie chłopca, Jimmy Browna.Ma dwanaście lat.Był w tym czasiew lesie po drugiej stronie.Słyszał jakiś krzyk na moście, a potem plusk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]