Podstrony
- Strona startowa
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Œwietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Chmielewska Joanna Studnie Przodkow scr (2)
- Auel Jean M Wielka wedrowka (2)
- Chmielewska Joanna Dwie glowy i jedna noga (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To ty włożyłaś naszyjnik z lwami do kasetki.Nic zaprzeczaj, Henet.Wiem, że toty. Nie mogłam nic na to poradzić, Renisenb.Bałam się. Henet przestała trium-fować.Wyglądała nagle na przestraszoną.131 Co to znaczy bałam się ? Ona mi go dała.to znaczy Nofret.Niedługo przed śmiercią.Dala mi jeden lubdwa.prezenty.Nofret była bardzo hojna.O tak, zawsze była bardzo hojna. Nie wątpię, że dobrze ci płaciła. Nie ujęłaś tego zbyt ładnie, Renisenb.Ale mówię ci, jak było.Dała mi naszyjnikz lwami i ametystową spinkę i jedną czy dwie inne rzeczy.A potem, gdy ten chłopiecopowiedział, że widział kobietę w takim naszyjniku, przestraszyłam się.Pomyślałam, żebędziecie pewnie sądzić, że to ja zatrułam wino Jahmosego.Więc włożyłam naszyjnikdo pudełka. Czy taka jest prawda, Henet? Czy ty kiedykolwiek mówisz prawdę? Przysięgam, że to prawda, Renisenb.Bałam się.Renisenb spojrzała na nią zdziwiona. Trzęsiesz się, Henet.Wyglądasz, jakbyś naprawdę się bała. Tak, boję się.Mam powód. Jaki? Powiedz mi.Henet oblizała wargi.Spojrzała na boki i za siebie.Jej oczy przypominały oczy za-szczutego zwierzęcia. Powiedz mi powtórzyła Renisenb.Henet pokręciła głową. Nie mam nic do powiedzenia rzekła niepewnie. Za dużo wiesz, Henet.Zawsze za dużo wiedziałaś.Podobało ci się to, ale teraz toniebezpieczne.O to chodzi, prawda?Henet raz jeszcze pokręciła głową i roześmiała się złośliwie. Poczekaj, Renisenb.Pewnego dnia ja będę rządzić w tym domu.Zobaczysz.Renisenb cofnęła się. Mnie nie skrzywdzisz.Moja matka nie pozwoliłaby ci na to.Twarz Henet zmieniła się.Jej oczy płonęły. Nienawidziłam twojej matki.Zawsze jej nienawidziłam.A ty masz jej oczy i jejgłos, jej urodę i jej arogancję.Nienawidzę ciebie, Renisenb.Renisenb roześmiała się. Nareszcie! Zmusiłam cię, żebyś to powiedziała.Rozdział dwudziestyDrugi miesiąc lata dzień piętnasty (c.d.)IStara Esa weszła do swego pokoju kuśtykając z wysiłkiem.Była niespokojna i bardzo zmęczona.Zdawała sobie sprawę, że wiek zbiera w koń-cu swoje żniwo.Jak dotąd godziła się ze słabością swego ciała, ale świadoma była, że tozmęczenie nie dotyczy jej umysłu.Ale teraz musiała przyznać, że napięcie spowodowa-ne ciągłym wysiłkiem umysłowym wyczerpało zasoby jej ciała.Jeśli wiedziała teraz, tak jak sądziła, gdzie czai się niebezpieczeństwo, wiedza ta niedawała jej żadnego umysłowego wytchnienia.Przeciwnie, musiała bardziej mieć się nabaczności, ponieważ specjalnie skupiła na sobie uwagę.Dowód, dowód.musiała zdo-być dowód.Ale jak?Wtedy właśnie zdała sobie sprawę, że jej wiek obrócił się przeciw niej.Była zbyt zmę-czona, żeby improwizować, aby zrobić jakiś twórczy wysiłek umysłowy.Wszystko, doczego była zdolna, to obrona pozostać czujną, mieć się na baczności.Ponieważ zabój-ca nie miała co do tego żadnych wątpliwości jest gotowy zabić znowu.Cóż, nie miała ochoty być następną ofiarą.Była pewna, że zostanie użyta trucizna.Użycie siły nie wchodziło w grę, ponieważ nigdy nie była sama, zawsze otaczała ją służ-ba.Więc mogłaby to być tylko trucizna.Postara się temu zaradzić.Renisenb będzie go-towała jej posiłki i przynosiła do pokoju.Miała w pokoju stojak na wino i dzban, a kie-dy niewolnik je kosztował, zawsze czekała dwadzieścia cztery godziny, aby mieć pew-ność, że nie spowodowało żadnych złych skutków.Uprosiła Renisenb, aby wspólnie ja-dły i piły, chociaż właściwie nie obawiała się o nią.jeszcze.Możliwe, że życie Renisenbnigdy nie będzie zagrożone.Ale tego nie mogła być pewna.Chwilami siedziała bez ruchu, skupiając umysł na obmyślaniu sposobów na udo-wodnienie prawdy lub obserwując swoją małą pokojówkę, gdy ta krochmaliła i układa-ła lniane suknie lub nawlekała naszyjniki i bransolety.Tego wieczoru była bardzo zmę-133czona.Na prośbę Imhotepa omawiała z nim problem małżeństwa Renisenb, zanim onzdecyduje się porozmawiać z córką.Imhotep, skurczony i rozdrażniony, był cieniem samego siebie.Nie był już zarozu-miały i wyniosły.Poddał się nieugiętej woli i zdecydowaniu matki.Esa natomiast bałasię, bardzo się bała powiedzieć coś złego.Jej nieroztropne słowa mogły zaważyć na ży-ciu ludzi.W końcu jednakże powiedziała, że pomysł małżeństwa był dobry
[ Pobierz całość w formacie PDF ]