Podstrony
- Strona startowa
- Cussler Clive, Perry Thomas Przygoda Fargo 05 Piaty kodeks Majow
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- § Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna (1)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna (2)
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna
- Zakładnik Pierre Lemaitre
- Fugitive Heart Bonnie Dee
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wyjrzał w ciemność, niebo nagle tak się rozświetliło, jakby świat stanął w ogniu.Widział każdy kamień w murze otaczającym dom, a dalej drzewa w Gaju Dafne, a gdzieś bardzo daleko - dach Świątyni.Był pewny, że nigdy przedtem nie było tak wielkiego światła.Trwało to nie dłużej jak ułamek sekundy, a jednak miał uczucie, że gdyby potrwało odrobinę dłużej, wzrok jego sięgnąłby daleko poza gwiazdy.Światło zgasło równie gwałtownie jak się pojawiło i znów zapanował mrok i cisza nocna.Najdziwniejsze było to, że ten nagły blask na niebie przyniósł uczucie spokoju.Troski, które napełniały jego myśli w ciągu dnia, uleciały chyżo.Widział przed sobą wszystkie piękne rzeźby, jakie wykona, kielichy i puchary, piękne półmiski i imponujące misy ze złota i srebra z obfitością drogich kamieni, a poza nimi posągi z brązu i marmuru, niektóre ogromnych rozmiarów.Widział to wszystko z tak nadzwyczajną wyrazistością, że gdyby nie brak czasu, mógłby rozpoznać każdą z tych figur i przyjrzeć się artyzmowi ich wykonania.Opanowało go podniecenie.Wiedział, że dozwolono mu zajrzeć w przyszłość.Wiedział, że z biegiem czasu stworzy te wszystkie piękne rzeczy.Podniósł ręce i wpatrzył się w nie.- Muszę was zatrudnić - odezwał się głośno.Poczuł się zawstydzony, gdyż te słowa zabrzmiały prostacko i chełpliwie, a w tej duchowej egzaltacji, która go opanowała, chciał mówić głosem donośnie brzmiącym i stylem kwiecistym.Wtedy zorientował się, że Debora usiadła, a oczy jej rozbłysły.- Bazyli, zaszło coś bardzo dziwnego! - zawołała.- Ból ustąpił.- Czy ustąpił zupełnie? - zapytał.Pytanie było zbędne, pewny był zawczasu odpowiedzi.- Zupełnie, i to nagle.Czuję się szczęśliwa i zadowolona.Wiem, że nie wolno nam sarkać ani starać się zmienić biegu rzeczy.Wszystko jest w rękach Pana.Czuję się bardzo skruszona z racji tego, co ci powiedziałam i zarazem bardzo szczęśliwa.- Wyciągnęła do niego ręce.- Są jednak rzeczy, których możemy dokonać, mój mężu.Widzę to bardzo wyraźnie.Możemy na swój własny sposób wynagrodzić ci utratę twojej spuścizny.Wiem, że to jest nasz obowiązek.Znów jestem zdolna do myślenia i pełna pomysłów.- Jestem pewny - odezwał się Bazyli uroczyście - że byliśmy świadkami cudu.- Ależ tak, z całą pewnością.To dziwne światło zostało nam zesłane, abyśmy mogli zobaczyć prawdę.Zostało zesłane, aby pokierować naszymi krokami.- Pewien jestem, że anioły unosiły się wokół domu.Nie dane nam było widzieć ich ani słyszeć szumu skrzydeł, ale one tu były.Łukasz nic nie powiedział.Jego oczy były zwrócone ku oknu; trwał w bezruchu od chwili ukazania się światła, które tak szybko zgasło.Widać było, że jego myśli uleciały wraz z tym światłem i pozostały w owych przestrzeniach, o których oni nie mieli wyobrażenia.Kiedy się odwrócił, ujrzeli, że ogarnął go nastrój największego uniesienia.- Wiele razy mówiłem i tak myślałem z całą pokorą, że nie otrzymałem daru proroczego widzenia.Jednak kiedy to światło ukazało się na niebie, byłem w stanie zajrzeć na jedną krótką chwilę w przyszłość, tak krótką, że w żadnym języku nie ma słów, aby to wyrazić.A to, co zobaczyłem, przyniosło mi wielką radość.Wiem, że wszystko będzie dobrze.Kielich nie zostanie zniszczony.Ten człowiek, który ma go w swoich rękach, już jest szarpany wątpliwościami.Czuje, że to, co zabrał, jest świętością i nie wie, co ma począć.Jego umysł będzie tak udręczony, że porzuci sprawę, dla której walczył i odniesie nam Kielich.Wkrótce rozstrzygnie całkowicie wszystkie swoje wątpliwości.Stary lekarz mówił cichym głosem, lecz teraz jego głos zabrzmiał żarliwym przekonaniem.- Tak, moje dzieci, Kielich zostanie zwrócony.Jutro? Za miesiąc? Za rok? Tego nie wiem.Wiem tylko tyle, że go nam zwrócą i będziemy mogli spokojnie go zachować.Być może, kiedy Jerozolimę ogarną walki i miasto pójdzie z dymem, ręce naszych nieprzyjaciół nie będą już w stanie nas dosięgnąć.- Lecz to nie wszystko! - zawołał.- Tym jednym spojrzeniem, którego mi łaskawie udzielono, zajrzałem daleko w przyszłość.Kielich zostanie zabrany po raz drugi.Nie stanie się to za sprawą złych ludzi.Nastąpi powódź, trzęsienie ziemi, jakieś potężne wstrząsy.Kielich, zagrzebany głęboko, będzie tam spoczywał w ciemności przez długie lata, może nawet przez stulecia.Kiedy znów ujrzy światło dzienne, świat będzie zupełnie inny niż teraz.Ziemię zapełnią nowe rasy ludzi, wysocy mężczyźni, przeważnie bez zarostu, mówiący nieznanymi językami.Zbudują wielkie miasta, potężne mosty, wieże wyższe od Wieży Babel.Ale zło będzie spuszczone ze smyczy, nastąpią długie i zajadłe wojny przy użyciu nowych, straszliwych mocy zniszczenia.W takim świecie mały Kielich będzie wyglądał dziwnie, zagubiony i osamotniony.Być może jednak w owym świecie, w którym człowiek będzie władał błyskawicami i przemierzał niebo, jak starał się tego dokonać Szymon Mag, będzie on jeszcze bardziej potrzebny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]