Podstrony
- Strona startowa
- Cussler Clive, Perry Thomas Przygoda Fargo 05 Piaty kodeks Majow
- Costain Thomas Srebrny kielich
- § Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- Hobb Skrytobójca 3 Wyprawa Skrytobójcy
- de musset alfred spowiedÂź dziecięcia wieku
- ARONSON&WILSON&AKERT Psychologia Społeczna
- King Stephen Desperacja (2)
- Blake, William Complete Poetry And Prose(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyprężyła pierś; nie pierś tors.Podniosła głowę. Zarżyj!Co?Smagnięcie.Po zadzie.I jeszcze raz. Zarżyj, mówię!#Infover WM qgf08n1nsrni1ozkahyd6kddtydzhylzbftofsx8#Zarżała.yle.Sama słyszała, że nieudolnie.Nawet kolejnesmagnięcie nie było konieczne, by jej uzmysłowić, że musisię poprawić.Przywołała z pamięci rżenie, które słyszałaprzed chwilą.Poprawiła.Wyszło lepiej. Lepiej.Teraz co smagnięcie masz głośno rżeć, tupaći prężyć się nie kulić prężyć!Ledwie zdążyła zrozumieć polecenie Pana, poczuła chla-śnięcie przez zad.Całkiem odruchowo zatupotała swoimi&buciorami? bo to chyba były buciory? A może kopytami?Gorzej z rżeniem; raczej jakiś pokwik jej wyszedł.Na dru-gie nie czekała długo wcale nie czekała, nastąpiło zaraz popierwszym.Podskoczyła i wydobyła ni to kwik, ni to rżenie.Przez roztargnienie rozplotła ręce. No, kobyło& Chyba nic z ciebie nie będzie.Może odsta-wić cię do rzezni?Nie to, żeby potraktowała to poważnie.Nic takiego.Alesamo słowo rzeznia , wypowiedziane w stajni, miało dlaniej tak traumatyczne konotacje, że ogarnęła ją panika.Gdy była małą dziewczynką, na sąsiedniej farmie u Gre-gora była Mist.Kochana Mist, z którą bawiła się, od kiedytylko pamiętała, którą uczyła się oporządzać, czyścić.Dlaktórej kradła jabłka.Na której uczyła się jezdzić nie tyl-ko ona, ale i pół tuzina innych dzieciaków ze wsi.Sąsiad Gregor pozwalał im przychodzić do Mist, kiedy tylko byław stajni, a bywała tam coraz dłużej z powodu wieku.Inne,młodsze i silniejsze konie Gregora woziły turystów lub sta-ły gdzieś pod ratuszem przyprzężone do landa.Gdy byłajedenastoletnią dziewuszką, Mist już tak się zestarzała, żewłaściciel sprzedał ją do rzezni.Akurat przybiegła na farmę,gdy sąsiad i stajenny wciągali Mist na platformę.Klacz opie-rała się słabo, tylko jej oczy szalone, smutne, krzyczące te oczy prześladowały ją potem co noc.Przez kilka tygodnibudziła się z krzykiem, śniąc o Mist i rzezni.92 D 93#Infover WM w16avhenabjbqljlnjohd1lzanvyenjkzzptgni1#Zachwiała się i pozbawiona możliwości widzenia wyrżnę-ła całym ciałem o jakąś przegrodę.Z drugiej strony uderzyłjej koński sąsiad.Załomotało i zabrzęczało tak, że jej jękutonął w hałasie.Nogi się pod nią ugięły i byłaby się prze-wróciła, gdyby nie przytrzymało jej coś za szyję.Aańcuch.Znowu jęknęła, gdyż szarpnęło nią tak, że szyja mało się niewyłamała.Naraz poczuła, jak mocna dłoń w chropawej rę-kawicy podpiera jej pierś, pomagając utrzymać równowagę.Stanęła równo, bojąc się zrobić gwałtowny ruch; wiedziałajuż, czym grozi szarpanie się. Kobyła coś zestresowana.Zostawimy ją teraz, bo jesz-cze się okulawi.Niech pozna stajnię, uspokoi się.Możepózniej lepiej jej pójdzie.Może przyjdzie jeszcze czas, żecoś zrozumie.A teraz zapomnij na minutę, że jesteś kobyłą,podnieś ręce i pomacaj swój łańcuch od szyi w górę.Pomacała.Aańcuch zaczepiony do kłódki z tyłu szyi prowadził w skos go góry.Nie był naprężony, ale jego luznie pozwalał na duży zakres ruchu.Gdzieś ze dwie stopyod szyi wyczuła jakieś zgrubienie mocno przyklejone ta-śmą do łańcucha. Czujesz? To telefon komórkowy; taki prosty, dziecinnymodel.Możesz zmacać klawisze.Ten poziomy na dole towyłącznik.Gdy zarży bo on nie dzwoni, tylko rży naciśnij.Po rozmowie też naciśnij.Na środku duży i okrągły to domnie.A ten mniejszy, kwadratowy, u góry do stajennego.Dzwonić możesz tylko w ostateczności.Ale myśleć maszcały czas.Myśl o sobie i swoim nowym życiu.Cisza.Dał& ? Dali& ? Dano jej spokój.Pomacała, co ma na twarzy.Szybko poznała skórzanąmaskę, którą kilka razy Pan jej zakładał, by przestała przy-wiązywać wagę do wzroku i wyczuliła inne zmysły dotyk,słuch i węch.Tyle że teraz paski z tyłu spinała mała kłódka,uniemożliwiająca jej zdjęcie.Za to otwór na usta był wolny.Macała dalej po sobie.Była cała naga.To oczywiste kobyły#Infover WM rk0wivwzn6r6datfvpqqwauhajqywinejsa4rmrb#w stajni nie mają gorsetów ani innej odzieży.Nie mają teżjednak butów, a ona coś na nogach miała.Macała długoi wymacała tyle, że są to jakieś długie po kolana, ciężkie,bardzo zużyte buty.Pamięć podsunęła niejasne wspomnie-nie chyba widziała takie kiedyś na farmie Gregora staływ lamusie na stryszku nad stajnią.Były ciężkie jak te i jak tesztywne można było nadepnąć z całej siły na nosek i nicsię nie wgniatał.Buty stajennego.Badanie otoczenia nie przyniosło rewelacyjnych wyni-ków.Chropawy mur z jednej strony, obok ścianka z desek.To za tą ścianką miała rżącego towarzysza.Trzecia stronato prawdopodobnie wejście do boksu, ale nie była pewna,bo było jakby otwarte, a jej łańcuch nie starczał na dalsząeksplorację.Czwarta nie istniała na dystansie tych trzechkroków, które mogła zrobić w jej stronę, nie było żadnejprzeszkody.A pod nogami? Nie mogła się pochylić na tyle,by dotknąć podłoża rękoma, a buty były tak sztywne, że nicnie była w stanie wyczuć tupiąc, potrafiła tylko rozróż-nić twarde od nietwardego i równe od nierównego.Słoma?Może.Ale też i jakaś szmata.Przypomniała sobie, że zanimsię całkiem rozbudziła, coś ją okrywało.Derka tak, to mu-siała być derka.Kobyle należy się derka.Teraz pod wpływem wspomnienia okrycia zrobiło jej sięchłodno.W końcu może i jest kobyłą, ale nie ma sierści.Długo za pomocą zupełnie nienadających się do tego za-dania obutych nóg próbowała podnieść tę derkę, aż w końcu,po wielu próbach, udało się.Gdy zarzuciła ją sobie na ra-miona sztywną od końskiego potu, którym nasiąkła, dra-piącą i otuliła się nią, poczuła się prawie dobrze.Prawie,bo napiłaby się, zjadła może coś i wysikała.Właśnie! Jak tobędzie z potrzebą fizjologiczną? Na samą myśl parcie na pę-cherz zwiększyło się niemiło.Zcisnęła nogi.Jej Pan perwer-syjnie lubił gdy jeszcze była suką obserwować, jak sikapo psiemu.Sikanie to jedno, ale& ? Co z wypróżnianiem?94 D 95#Infover WM wodn8dldayjznjkyyaufg4coosk0oteqanxc1zgo#Zwiadomie odsunęła od siebie to krępujące pytanie.I za-raz naszła ją myśl: a jeszcze wczoraj w swoim cieplutkimdomku z prysznicem, ze spłukiwaną toaletą, z miękkim łó-żeczkiem co robiła? Szukała dziury w całym! Brakowałojej czegoś.To teraz ma i niech czuje się szczęśliwa.Jednak szczęście miało za nic ten argument, bo jakoś nieodczuła jego przepełniającej bliskości.Za to do kataloguutraconych wygód dopisała krzesło od stania nogi nie-długo zaczną ją boleć.Peter, zakończywszy nocno-ranną akcję w stajni, poczekał,aż Andrew wróci do domu, gdzie będzie mógł nie tylko słu-chać, ale i normalnie rozmawiać.Na podglądzie miał boksz obmacującą go Kaylinn i sytuacja była na tyle stabilna, żemógł odetchnąć.Najtrudniejsze było za nim i za Andrewoczywiście.Jego długie ramię odezwało się w słuchawce.--- Pięknie, Andy, jestem pełen podziwu dla ciebie.Poszłoznakomicie.--- Traktuj ją dokładnie tak, jak traktujesz konie wiem,jak o nie dbasz.Jeśli będziesz miał wątpliwości, zapytaj sięsiebie, jak byś postąpił, gdyby to była twoja nowa kobyła.Będzie dobrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]