Podstrony
- Strona startowa
- Kres Feliks W Pieklo i szpada
- Alex Joe Pieklo jest we mnie (2)
- Huxley Aldous Niebo i piekło
- Pieklo Gabriela
- balzac honoriusz eugenia grandet (2)
- Dębski Eugeniusz Pieklo dobrej magi (3)
- Diogenes Zywoty i poglady slynnych filozofow
- Professional Feature Writing Bruce Garrison(3)
- Dav
- Bahdaj Adam Trzecia granica
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nie miał czasu, ponieważ jego wierzchowiec poruszył sięgwałtowniej, cmoknął kilka razy.- Uważaj! - ostrzegł Chsalk.- Kieruj nim teraz bardziej zdecydowanie czują już wodę i będą do niejkonsekwentnie dążyły.- Rozumiem - Jonathan pokiwał głową.- Muszą ostygnąć- Nie-e! - roześmiał się Chsalk.- Nie są zgonione, ani pora roku nie przewiduje ich przegrzania.Poprostu, jeśli się napiją - popatrzył na Manikę, Jonathan zerknął również i zobaczył, że szeroko sięuśmiecha - ich odchody za bardzo się rozwodnią i będą dla nas nieużyteczne - wzruszył ramionami.- To wszystko.Jonathan postarał się okazać miną niesmak, co zostało właściwie odczytane przez całą trójkęSoyeftie.-miejąc się głośno, zbliżyli się do wału ciemnozielonych krzewów tworzących jakbyprzedmurze uprawnych pól.Jonathan od dość dawna wyciągał szyję, żebyzobaczyć jak wyglądają uprawy, teraz, z wysokości grzbietu frachtwołu zobaczył wyraznie, że niemalproste linie, wysokie na trzy stopy i szerokie na dwie, krzewów, otaczały kwadratowe i prostokątnepola, na których gęsto wysiane, kiełkowały jakieś bladozielone zboża, falujące, z plamami przygiętychwiatrem łodyg na gładkiej, z daleka podobnej do mchu powierzchni, znienacka pojawiała się płytkaniecka i przez kilka chwil wędrowała po wierzchu uprawy, a potem równie niespodziewanie rozmywałasię, zanikała.Sprawiało to wrażenie, jakby jakiś niewidzialny balon osiadał lekko na czubkach zbóż,turlał się chwilę, a następnie wzlatywał w górę, szybował i osiadał w innym miejscu, sterowanyzawirowanym, uwięzionym nad poletkami, wietrzykiem.Gdy podjechali bliżej, Jorhan zatrzymałfrachtwołu i wskazał coś ręką.Na przedłużeniu ramienia, jakieś trzysta jardów od nich, Jonathanzobaczył, że szpaler krzewów otaczających czworoboki pól, w jednym miejscu wyłamuje się zgeometrycznych reguł i podwójną łamaną linią przecina regularne poletka.- Tam płynie strumień Ogon - Jorhan wyrysował w powietrzu kształt strumienia.- Przez jakiś czas,niemal równolegle do Pierwszego, który jest jakby cofnięty, nie widać go stąd.No więc, Ogon płynieprosto na południe, a potem skręca na południowy zachód, to jest właśnie ta część.No i Ogon jestnajdłuższym z trzech strumieni, na których bazują nasze uprawy.Drugi i Trewa są niemal jednakowe,ale to w innych osadach.- A te krzewy? Domyślam się, że mają jakieś znaczenie uprawne? - zapytał Jonathan, wskazującintrygujące szpalery żywopłotu".- Niezupełnie, to znaczy z ichmłodych, najwyżej jednodniowych liści robimy cygaretki, ale to pracochłonne zajęcie i trudne, bopalacze mają tylko jeden dzień na zebranie zapasu.Przede wszystkim te krzewy chronią lerbę przedczłogami.Popatrzył na Jonathana, jakby chciał sprawdzić czy rozumie wszystko, co zostało powiedziane iuzupełnił:- Lerba to jest to zboże, a człogi uwielbiają wprost jej ziarno i tylko dzięki szpalerom tutty, dzięki temu,że wydzielają one zapach nie do strawienia przez człogi te uprawy mogą istnieć.- A strumień? Dlaczego go obsadziliście tuttą? Chronicie wodę?- Skąd? To stąd wydaje się, że strumienie są chronione przed człogami, ale to nie jest tak.Człogimają na brzegu wystarczająco dużo miejsca, żeby móc korzystać z wody.Właśnie tak obsadzamypola, żeby nie utrudniać dostępu do wody i chronić uprawy.- Jasne A te człogi?- Tu ich nie widać, zobaczysz pózniejJorhan pchnięciem bioder zmusił frachtwołu do marszu.Za nim ruszyła Manika i Jonathan.Chsalkpowiedział coś do swojego wierzchowca, a gdy Jonathan obejrzał się, zobaczył, że młody Soyeftie stoina grzbiecie wierzchowca i uważnie przygląda się okolicy.Chwilę potem zgrabnie zeskoczył w sidło, dogonił trójkę towarzyszy i powiedział:- Wszystko w porządku!- A mogło coś być nie w porządku? - zapytał Jonathan.- Pewnie! Człogi mogły przerwać tuttę, mogły wyschnąć strumienie Ale wygląda, że nic złego się niewydarzyło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]