Podstrony
- Strona startowa
- Dębski Eugeniusz Pieklo dobrej magi
- Dębski Eugeniusz Pieklo dobrej magi (3)
- Kres Feliks W Pieklo i szpada
- Alex Joe Pieklo jest we mnie (2)
- Pieklo Gabriela
- Jacq Christian ÂŚwietlisty kamień 03 Paneb Ognik
- Sheckley Robert Zbior opowiadan
- Morrell Dav
- Alex Joe Smierc mowi w moim imieniu
- Cook Robin Zabojcza kuracja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- patryk-enha.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego postacie są istotniestatyczne.Nigdy niczego nie robią, one najzwyczajniej są w taki sam sposób w jakijest granitowy Faraon, khmerski Bodhisattwa czy którykolwiek z płasko-stopychaniołów Piero.A pojedyncza świeca służy w każdym przypadku do tego, byzaakcentować to niewzruszone, bezosobowe bycie.Pokazując rzeczy pospolite wniepospolitym świetle płomień odsłania żywą tajemnicę i niewytłumaczalnącudowność zwykłej egzystencji.W jego obrazach jest tak niewiele religijności, że wwielu przypadkach niemożliwym jest ustalić czy stoimy wobec ilustracji biblijnej czyteż zwykłym studium modela w świetle świecy.Czy jego Boże Narodzenie z Rennesjest rzeczywiście hożym czy tylko narodzeniem^! Czy ten starzec śpiący pod okiemmłodej dziewczyny to właśnie to? Albo czy to św.Piotr we więzieniu jestodwiedzany przez anioła zwiastującego wolność? Tego się nie da ustalić.Ale choćsztuka Latour'a nie zawiera religijności, to jednak pozostaje głęboko religijną, w tymsensie, że odsłania, z bezprzykładną mocą, boską wszechobecność.Wypada dodać, że jako człowiek wielki ten malarz Boskiej immanencji był jakobydumny, krnąbrny, nieznośnie zarozumiały i skąpy.A to pokazuje nam, raz jeszcze, że nigdy nie ma ścisłego związku fliiędzy dziełemartysty a jego charakterem,Appendiks VW większej części Vuillard malował z bliskiego punktu widzenia wnętrza, aleczasami także ogrody.W kilku kompozycjach udało mu się połączyć magię tego cobliskie z magią odległego w ten sposób, że przedstawiał kąt pokoju, w którym stałlub wisiał, jeden z jego własnych, albo cudzy obraz przedstawiający odległy widokdrzew, wzgórz lub nieba.Jest to zachęta by zrobić najlepszy użytek z obu światów,teleskopowego i mikroskopowego, przy pomocy jednego spojrzenia.Co zaś do reszty to mogę myśleć tylko o kilku pejzażach bliskiego punktu widzeniawykonanych przez nowoczesnych artystów europejskich.Jest taki dziwny GąszczVan Gogha w Metropolitan.W Tatę jest wspaniał Dolina w parku HelminghamConstable'a.Jest pewien zły obraz Millais Ofelia, wbrew wszystkiemu zrobionyczarodziejsko dzięki zagmatwaniu letniej zieloności widzianej z bardzo bliskiegopunktu, jakby szczura wodnego.Pamiętam też widzianego przelotnie na którejś zwystaw w Loan Delacroix, kora, liście i kwiaty widziane z najbliższego punktu.Zpewnością są i inne o których zapomniałem, lub których nie widziałem.W każdymrazie na Zachodzie nie ma niczego co dałoby się porównać z chińskimi czyjapońskimi przedstawieniami natury widzianej z bliskiego punktu.Gałąz kwitnącejśliwy, osiemnaście cali bambusowych łodyg z liśćmi, sikorka lub zięba widziana zodległości wyciągniętego ramienia pomiędzy zaroślami, wszelkiego rodzaju kwiaty ilistowie, ptaki, ryby i ssaki.Każde małe życie jest przedstawione jako centrumswego własnego wszechświata, jako cel, w swej własnej godności dla której tenświat i wszystko co na nim jest zostały stworzone; każde wyraża swą własnąszczególność i indywidualną deklarację niezależności od ludzkiego imperializmu;każde, dzięki ironicznemu uwikłaniu, obnaża nasze absurdalne pretensje dowyższości ludzkich praw mających przewodzić kosmicznej grze; każde zmienniepowtarza boską tautologię: Jestem, który Jestem.Natura widziana ze średniego dystansu jest znana tak dobrze znana, że wciąga nasw złudne przekonanie, że rzeczywiście wiemy o co w tym wszystkim chodzi.Widziana z bliska, jak na dłoni, albo z dużejodległości, albo pod niezwykłym kątem, ukazuje się jako niepokojąco dziwna,wspaniała i nieznana.Te zbliżone krajobrazy Chin czy Japonii są licznymiilustracjami twierdzenia, że Samsara i Nirwana są jednym, że Absolut przejawia siępod każdą postacią.Te wielkie metafizyczne, a również pragmatyczne prawdyprzedstawiane są przez artystów Dalekiego Wschodu inspirowanych przez Zeń wjeszcze inny sposób.Wszystkie te obiekty bliskowzrocznego widzenia sąpokazywane w stanie wolnym od relacji, na czystym tle dziewiczego jedwabiu lubpapieru.Tak wyizolowane te przelotne zjawiska przybierają postać absolutnejRzeczy Samej w Sobie.Zachodni artyści używali tej zasady, gdy malowali postacieświęte, portrety i, czasami, naturalne obiekty w oddali.Mlyn Rembrandta czyvangoghowskie Cyprysy są przykładami rozległych pejzaży, w których pojedynczecechy nabierają absolutności dzięki wyobcowaniu.Magiczna siła wielu rycin,rysunków i obrazów Goyi da się wyjaśnić faktem, że jego kompozycje prawiezawsze przybierają postać kilku sylwetek, lub nawet pojedynczej sylwetki na tlepustki.Takie sylwetowe kształty posiadają wizjonerską jakość istotnego znaczenia,podniesioną przez izolację i brak relacji do poziomu przed-wiecznie-naturalnejintensywności.W naturze, podobnie jak w dziele sztuki, wyobcowanie przedmiotu zdaje się włączaćgo do absolutności, obdarzać go tym więcej niż symbolicznym znaczeniem, którejest identyczne z bytem.Lecz jest drzewo z wielu jednoJedno pole, na które patrzyłem:I to i tamto mi mówi o czymś co przeminęło.To coś czego Wordsworth już niezobaczy to właśnie wizyjny blask"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]