Podstrony
- Strona startowa
- Pullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Farmer Philip Jose ÂŒwiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- Pullman Philip Mroczne materie 01 ZÅ‚oty kompas
- Pullman Philip Mroczne materie 02 Magiczny nóż
- Chmielewska Joanna Studnie Przodkow (2)
- Rushdie Salman Szatanskie wersety
- Henryk Sienkiewicz krzyzacy (2)
- Dav
- Freedom Long Max Wiedza tajemna w praktyce
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, Chryste, nie! wrzasnęła Heather i znów rzuciła słuchawkę.Nie miał już więcej złotych monet.Musiał zrezygnować.To była głupota, uświado-mił sobie, mówić o podsłuchu.Każdy odłożyłby słuchawkę.Zaplątałem się we własnąpajęczynę słów, jak stary pająk.Omotałem jak kokonem.Idealnie płaskim z obu koń-ców.Jak wielki sztuczny odbyt.Pchnął drzwi budki telefonicznej i wyszedł na ruchliwą, wieczorną ulicę.naprzód,pomyślał cierpko, do Slumsville, gdzie kręcą się policyjni kapusie.Dobra robota, jakgłosiła klasyczna reklama drożdżówek, o której uczyliśmy się w szkole powiedziałsobie.46To byłoby zabawne, pomyślał, gdyby zdarzyło się komuś innemu.Przytrafiło się jed-nak mnie.Nie, to wcale nie jest śmieszne, ponieważ prawdziwe cierpienie i prawdziwaśmierć krążą nade mną cały dzień, gotowe uderzyć w każdej chwili.Gdybym mógł nagrać rozmowę telefoniczną i wszystko, co powiedziała mi Kathy.Trójwymiarowy i w kolorze, byłby to świetny kawałek do mojego programu, gdzieś podkoniec, kiedy czasem brakuje nam materiału.Czasem, akurat; przeważnie.Zawsze.Dokońca życia.Już słyszał swoje wprowadzenie. Co może przytrafić się człowiekowi, dobremu czło-wiekowi, nie notowanemu przez policję, człowiekowi, który pewnego dnia gubi swo-je dokumenty i staje przed. I tak dalej.To przykułoby ich uwagę, tych trzydziestumilionów, bo każdy z nich tego się obawia. Niewidzialny człowiek mówiłby dalej a jednak aż nazbyt rzucający się w oczy.Niewidzialny legalnie, podejrzany jako nie-legalny.Co stanie się z takim człowiekiem, jeżeli nie zdoła odzyskać. Ble-ble.I tak da-lej.Do diabła z tym.Nie wszystko, co zrobił czy powiedział, albo co przydarzyło mu sięw życiu, włączał do swego programu; tak więc dajmy spokój.Kolejny przegrany, wśródtłumu.Wielu ma powołanie, powiedział sobie, lecz niewielu jest wybranych.Właśnie natym polega zawodowstwo.W ten sposób radzę sobie, publicznie i prywatnie.Ograniczstraty i uciekaj, kiedy musisz, zacytował samego siebie z dobrych czasów, kiedy jegopierwszy ogólnoświatowy show został wprowadzony do sieci satelitarnej.Znajdę innego fałszerza dokumentów, postanowił, który nie jest policyjnym infor-matorem, i kupię nowy zestaw dokumentów bez mikronadajników.Poza tym, najwy-razniej potrzebna mi broń.Powinienem pomyśleć o tym już wtedy, kiedy obudziłemsię w pokoju hotelowym, powiedział sobie.Kiedyś, przed laty, kiedy Syndykat Reynold-sa usiłował przejąć jego program, Jason nauczył się posługiwać bronią i nosić ją: splu-wę o zasięgu dwóch mil i trajektorii pocisku zmieniającej się dopiero na odcinku ostat-nich trzystu metrów. Mistyczny trans Kathy, jej atak.Podkładem dzwiękowym byłby głos dojrzałegomężczyzny, mówiącego na tle jej wrzasków: Oto przykład psychozy.Psychoza oznaczacierpienie, cierpienie ponad wszelkie. I tak dalej.Ble-ble.Wciągnął potężny, głębokihaust zimnego nocnego powietrza, zadrżał i z rękami wbitymi w kieszenie spodni do-łączył do innych pasażerów na morzu chodnika.Znalazł się przed długą kolejką do policyjnego posterunku kontrolnego.Jeden poli-cjant w szarym uniformie stał na końcu kolejki, pilnując, aby nikt nie odszedł w prze-ciwnym kierunku. Może zechcesz zaczekać, przyjacielu? powiedział do Jasona, który mimowol-nie się cofnął. Pewnie odparł Jason. To dobrze rzekł wesoło policjant. Bo sprawdzamy tu od ósmej rano i jesz-cze nie wyrobiliśmy normy.476Dwaj krzepcy policjanci, kontrolujący mężczyznę stojącego przed Jasonem, stwier-dzili jednocześnie: Podrobiono je godzinę temu, są jeszcze mokre.Widzisz? Widzisz, jak tusz spływaprzy ogrzaniu? No, dobra.Kiwnęli głowami i mężczyzna, pochwycony przez czterech brutalnych policjantów,zniknął w zaparkowanym opodal pojezdzie, o złowieszczo szaro-czarnych, policyjnychbarwach. No dobra powiedział wesoło do Jasona jeden z dwóch krzepkich policjantów. Sprawdzmy, kiedy wydrukowano pańskie. Mam je od lat rzekł Jason.Podał policjantom portfel z siedmioma różnymi do-kumentami. Sprawdz podpisy polecił starszy rangą swojemu towarzyszowi. Zobacz, czysię nałożą.Kathy miała rację. Nie powiedział młodszy policjant, odkładając służbową kamerę. Są różne.Wydaje się jednak, że w tym, w książeczce wojskowej, była mikroplamka, którą wydra-pano.Jeśli tak, to zrobił to fachowiec.Można to dostrzec dopiero przy powiększeniu.Przesunął szkło powiększające i lampę, ukazując najdrobniejsze szczegóły podrobio-nych dokumentów Jasona. Widzisz? Czy kiedy skończył pan służbę zwrócił się do Jasona starszy policjant w tejksiążeczce była elektroniczna plamka? Pamięta pan?Obaj przyglądali mu się czujnie, czekając na odpowiedz.Co mam, do diabła, powie-dzieć? zadawał sobie pytanie. Nie wiem rzekł. Nawet nie wiem, jak wygląda. Chciał powiedzieć plam-ka mikronadajnika , ale szybko miał nadzieję, że dostatecznie szybko zmienił za-miar i dokończył: .elektroniczna plamka. Jak zwykła plamka, proszę pana poinformował go młodszy policjant. Cóżto, nie słyszy pan? Może jest pan na prochach? Popatrz: w jego rejestrze narkomana niema wpisu na ostatni rok. Co dowodzi, że nie są podrobione, bo kto wystawiałby fałszywy dokument świad-czący o popełnieniu przestępstwa? Chyba tylko wariat odezwał się jeden z posterun-kowych. Tak mruknął Jason. No, to nie nasza sprawa stwierdził starszy policjant.Zwrócił Jasonowi doku-menty. Będzie musiał załatwić to ze swoim inspektorem od narkotyków.Przecho-dzić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]