Podstrony
- Strona startowa
- Leis Especiais para Concursos Vol. 12 Tomo II Gabriel Habib 2015
- Gabriel Richard A Scypion Afrykański Starszy największy wódz starożytnego Rzymu
- Gabriel Richard Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu
- Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu Gabriel R.A
- B Gabriel R.A. Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu
- Gabriel R.A. Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu
- Gabriel Garcia Marquez Cien aos de soledad
- Lem Stanislaw Maska (SCAN dal 1104)
- Quinnell A J Szlak lez
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.P.Emerson.Przez wzgląd na ciebie mamnadzieję, że nie maczałeś w tym palców.Gabriel wyrzucił z siebie stek przekleństw. Jeżeli jeszcze nie masz prawnika, to teraz, przyjacielu, jestczas, by go wynająć przerwał mu Martin.Gabriel mruknął coś i odłożył słuchawkę, po czym ruszyłszybkim krokiem do jadalni nalać sobie drinka.Chociaż profesor Emerson powiadomił związek zawodowywykładowców o swojej sytuacji, odrzucił ich propozycję wysłaniaprzedstawiciela na posiedzenie.Jego prawnik, John Green, uważał,że poradzi sobie o wiele lepiej pod względem prawnym, przyznałjednak, że jeżeli sprawa zakończy się postawieniem zarzutów,trzeba będzie zwrócić się do nich po pomoc.Green radził, żebyprzewlekać sprawę, ale nakazał Gabrielowi poinstruować Juliannę,czego ma nie mówić.Gdyby to nie wypaliło, miał zamiarprzedstawić ją jako niezrównoważoną, ulegającą wpływomstudentkę, która w młodym wieku sfiksowała na punkcie profesorai uwiodła go.Mając nadzieję, że Gabriel zastosuje się do jegoinstrukcji, prawnik nie poinformował go o tej strategii.Rada Sorayi Harandi była taka sama jak Greena.Kazała Juliinic nie mówić, a gdyby ją naciskano, zwalić całą winę na Gabriela.Harandi niemal uśmiechnęła się na myśl, jak będzie przedstawiaćgo jako profesora-hulakę, który uwiódł niewinną młodą kobietęobietnicami szczęśliwej przyszłości.Gdy Julia zadeklarowała, żechce powiedzieć prawdę, prawniczka uznała to za bardzo kiepskipomysł.Planowała w zamian wspomnieć o jego reputacjidonżuana i wcześniejszych kłopotach z prawem.Tak jak Greenspodziewała się, że klientka będzie współpracować, i dlatego niezadała sobie trudu, by wyjaśnić jej szczegóły strategii.W noc przed posiedzeniem Julię obudziło pukanie do okna.W pierwszej chwili pomyślała, że to sen.Gdy pukanie powtórzyłosię, tym razem głośniej, wstała z łóżka i odciągnęła zasłonę.Znosem przyciśniętym do szyby stał tam Gabriel.Wyglądał dośćgroznie, stojąc po kolana w zaspie, z rozpalonym wzrokiem,ubrany w zimowy płaszcz, w berecie na głowie.Szybko otworzyłaokno i odsunęła się, by wpuścić go wraz z podmuchem mroznegopowietrza.Gabriel zamknął okno za sobą i zaciągnął zasłonę. Gabrielu, co ty& ?Nie zdążyła dokończyć pytania, gdy wziął ją w ramiona.Poczuła najpierw zapach, a potem smak szkockiej, kiedyprzycisnął swe usta do jej ust.Jego wargi były lodowate, toprawda, ale usta i język były ciepłe, zachęcające.A gorąco jegopocałunku, który był głęboki i zmysłowy, zaczęło rozlewać się pojej ciele. Jesteś pijany? Co się stało?Odsunął się, ale tylko na moment, żeby ściągnąć płaszcz inakrycie głowy.Potem znowu wziął Julię w objęcia, gładząclodowatymi dłońmi jej ramiona, rozpinając górę piżamy, wsuwającdłoń, by utulić jej pierś.Pociągnął ją w stronę łóżka, wyciągająckoszulę ze spodni, patrząc, jak ona zrzuca piżamę, podczas gdy onpozbywał się kolejnych części garderoby.W mgnieniu oka bylinadzy; Gabriel przytulił ją do siebie, zaplatając jej nogi wokółswych bioder.Nigdy tak szybko się nie rozebrali i nie zaczęlikochać.Zaprowadził Julię do drzwi i przycisnął ją do nich plecami, ajego ruchy stały się gwałtowne i desperackie.Pieścił ją zimnymipalcami, a jego wargi zachłannie ssały i skubały jej pierś.Krzyknęła, wciąż zszokowana jego niemym zapałem.Chwilę pózniej poczuła różnicę temperatur pomiędzy ichciałami: naprężone, twarde zimno jego piersi przylegające do jejmiękkich, ciepłych krągłości.Gdy wyczuł rozgrzanymi jużpalcami, że jest gotowa, wbił się w nią.Z ustami przyciśniętymi dojej szyi wydał jęk zadowolenia, rozluzniając się nieco ukojonydotykiem jej skóry.Pomiędzy ich ciałami nie było żadnejprzestrzeni, tak bardzo przylgnęli do siebie.Julia wydała jękrozkoszy, czując zjednoczenie z ukochanym.Jej dłonie zsunęły sięz jego ramion na biodra i zachęcająco przyciągnęła go do siebie.Była to kakofonia bezwstydnych dzwięków i odgłosów, tymbardziej zwierzęca, że pozbawiona i podkręcona rytmicznymiuderzeniami pośladków Julii o ciężkie drewniane drzwi.Ich stosunek był głośny i szybki jak dotądnajintensywniejsze fizyczne połączenie, intensywniejsze nawet niżseks pod ścianą pokoju we Florencji.Wkrótce więc z walącymsercem i krwią tętniącą w żyłach, obejmując się i krzycząc głośno,eksplodowali, osiągając wspólnie rozkosz.Potem, z poczuciemzadowolenia, opadli wreszcie na wąskie łóżko Julii, złączeni wjedno ciało.Gabriel leżał na niej, ale nie pozwoliła mu się poruszyć.Zmienił tylko lekko pozycję, by przenieść ciężar na materac, leczon też nie chciał przerywać ich bliskości i fizycznego kontaktu.Głaskała jego włosy, zapewniała go o swej miłości, a on ukrył nosw zagłębieniu jej szyi, napawając się zapachem.Powiedziała mu,że nie musiał pić, że mógł z nią porozmawiać.Gabriel westchnął. Rozmawiam z tobą szepnął, natarczywie całując jejramię. Nie słuchasz.Zanim zdążyła zaprotestować, zaczął eksplorować wnętrzejej ust
[ Pobierz całość w formacie PDF ]