Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Dzieła ÂŚw. Jan od Krzyża(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- frenetic.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczęły się niesnaski, zwykłe tańce w przerwach między sesjami plenarnymi obróciły się w wojenne, ławy opozycji pełne były niebieskich tatuaży, aż Mnumnu znikł.Były trzy wersje, jedni mówili, że został zjedzony przez koalicję rządową, drudzy, że uciekł z kotłami, trzeci, że sam się zjadł.Mwahi sądził, że ostatnią wersję rozpuszcza Hauwari.Od niego też słyszałem enigmatyczne oświadczenie (co prawda po tuzinie dzbanów tęgo sfermentowanej kiwu kiwy): „Jak się wygląda smacznie, lepiej nie spacerować wieczorem po parku”.Być może był to tylko kawał.Katedra śwarnetyki na lumilskim uniwersytecie otwarła przed Dońdą nowe perspektywy działania.Muszę dodać, że komisja motoryzacyjna parlamentu zdecydowała się wówczas na zakup licencji familijnego helikoptera „Beli 94”, ponieważ z obliczeń wyszło, że helikopteryzacja kraju będzie tańsza od budowy dróg.Stolica posiada wprawdzie autostradę, lecz tylko sześćdziesięciometrową, służącą do urządzania wojskowych defilad.Wieść o nabyciu licencji wprawiła ludność w panikę, każdy bowiem rozumiał, że przychodzi kres matrymonializmu jako podpory industrializmu.Helikopter składa się z trzydziestu dziewięciu tysięcy części, potrzebuje benzyny i pięciu rodzajów smaru, nikt więc nie mógłby sobie tego wszystkiego zapewnić, nawet gdyby płodził do końca życia same córki.Wiem coś o tym, bo gdy urwał mi się łańcuch w rowerze, musiałem wynająć myśliwego, żeby złapał młodego wyj ca, którego skórą pokryło się tam–tam dla Hiiwu, dyrektora telegrafu, za co ów nadał kondolencyjną depeszę Umiamiemu, którego szefowi na delegacji dziadek zmarł w buszu, a Umiami był już przez Matarere spowinowacony z intendentem armii i miał przez to zapasy rowerów, na których tymczasowo poruszała się brygada czołowa.Niewątpliwie z helikopterem byłoby znacznie gorzej.Na szczęście Europa, wieczne źródło innowacji, dostarczyła nowego wzoru, którym był grupowy seks w wolnych związkach.To, co w Starym Świecie stanowiło czczą igraszkę zmysłów, w kraju jeszcze surowym wsparło elementarne potrzeby życia.Obawy profesora, że dla dobra nauki będziemy musieli zrezygnować ze stanu kawalerskiego, okazały się płonne.Urządziliśmy się nieźle, choć dodatkowe obowiązki, jakie przyszło brać na siebie przez wzgląd na katedrę, bardzo nas wyczerpywały.Profesor wprowadził mnie w swój projekt: chciał zaprogramować w komputerze wszystkie klątwy, zabiegi magiczne, czarnoksięskie zamawiania, inkantacje i formuły szamańskie, jakie stworzyła ludzkość.Nie widziałem w tym żadnego sensu, lecz Dońda był nieugięty.Ogrom danych mógł pomieścić tylko najnowszy komputer lumeniczny IBM, który kosztował jedenaście milionów dolarów.Nie wierzyłem, że otrzymamy tak olbrzymi kredyt, zwłaszcza że minister skarbu odmawiał wyasygnowania czterdziestu trzech dolarów na zakup papieru toaletowego dla Instytutu Śwarnetyki; profesor był jednak pewien swego.Nie wtajemniczał mnie w szczegóły swej kampanii, widziałem jednak, że zakrzątnął się na całego.Wieczorami wychodził nie wiem dokąd, wytatuowawszy się ceremonialnie, rozebrany do przepaski z szympansa, a jest to strój wizytowy w najbardziej ekskluzywnych kręgach Lumili, sprowadzał z Europy jakieś tajemnicze paczki, gdy raz niechcący upuściłem jedną, rozległ się cichy marsz Mendelssohna, szukał recept po starych książkach kucharskich, wynosił z laboratorium szklane chłodnice destylatorów, kazał mi robić zacier, wycinał zdjęcia żeńskie z „Playboya” i „Oui”, oprawiał jakieś obrazy, których nikomu nie pokazywał, dał sobie wreszcie doktorowi Alfvenowi, który był dyrektorem szpitala rządowego, upuścić krew i widziałem, jak owijał flaszeczkę złotym papierem.Potem jednego dnia zmył z twarzy mazidła i farby, szczątki „Playboyów” spalił i przez cztery dni pykał flegmatycznie fajkę na werandzie Mwahiego; piątego zatelefonował do nas Uabamotu, dyrektor departamentu inwestycji.Zlecenie kupna komputera zostało wydane.Uszom nie chciałem wierzyć.Profesor, indagowany, tylko się słabo uśmiechał.Programowanie magii trwało z górą dwa lata.Mieliśmy moc trudności rzeczowych, jak i całkiem innych.Kłopoty były na przykład z tłumaczeniem zaklęć Indian amerykańskich, utrwalonych węzełkowym pismem „kipu”, ze śniegowo–lodowymi zaklinaniami szczepów kurylskich i eskimoskich, dwu programistów rozchorowało się nam od przemęczenia zajęciami pozauniwersyteckimi, jak sądzę, bo pożycie grupowe było w wielkiej modzie, lecz rozeszły się słuchy, że to dzieło podziemia szamańskiego, zaniepokojonego supremacją Dońdy na polu odwiecznej praktyki czarowników
[ Pobierz całość w formacie PDF ]