Podstrony
- Strona startowa
- Ewa Bialolecka Nocny spiewak
- Bialolecka Ewa Kamien na szczycie
- Bialolecka Ewa Tkacz Iluzji (2)
- Bialolecka Ewa Tkacz Iluzji
- Toland John Bogowie wojny t.1
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa Grć dzkiego
- Ludlum Robert Tozsamosc Bourne'a
- Karpyshyn Drew Darth Bane 01 Droga Zagłady
- Morris Desmond Zachowania intymne (SCAN dal 10
- Richard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy opłukiwałem go w strumyku, okazał się wielkim, niezwykle ozdobnym wisiorem, przy którym zachował się jeszcze fragment łańcuszka.„Według ciebie jest ładny?” - spytał Pożeracz Chmur z całkowitym brakiem entuzjazmu.„Według ciebie: jadalny?” - odparłem, rzucając ozdobę na kupkę innych.Pożeracz Chmur tylko machnął uchem lekceważąco.Przypuszczaliśmy, że niewiele już przed nami tego względnego spokoju.Poturbowany Szaleniec wkrótce dojdzie do siebie i z pewnością zjawi się tutaj, żądny zemsty, w znacznie groźniejszej postaci.Określiliśmy z grubsza czas potrzebny na przemianę, uwzględniając też stan, w jakim pozostawiliśmy Szaleńca i wynik nie był zadowalający.Krew mogła polać się już za niecałą godzinę.Uciec nie było dokąd.Tutaj zagrażał nam rozwścieczony smok, na drugiej wyspie - zgraja ludzi uzbrojonych w łuki i kusze.Czekaliśmy i czekaliśmy.Pożeracz Chmur wysuwał i wsuwał na powrót pazury, niespokojnie lustrując otoczenie.Ja obgryzałem paznokcie prawie do żywego mięsa, co nigdy dotąd mi się nie zdarzało.Ale też nikt do tej pory nie usiłował mnie zabić.Czas mijał.Oczekiwanie na nieuchronne stawało się torturą nie do zniesienia.Pierwszy nie wytrzymał Pożeracz Chmur.„Paznokcie u rąk już skończyłeś.Napoczniesz teraz nogi?”Wyjąłem palec z ust.„Ile czasu minęło?”„Mój brzuch twierdzi, że dużo.Słońce przesunęło się spory kawał.”Sprawdziłem.Rzeczywiście, upłynęła już ponad godzina.Chyba nawet dwie, a Szaleniec nie pojawiał się.Spojrzeliśmy na siebie ze zdumieniem.„Zabiłeś go” - przekazał Pożeracz Chmur ze zgrozą.„Nikt nie umiera od kopnięcia w jaja” - odparłem kwaśno.„Czułem, co mu zrobiłeś.Ja bym umarł”- upierał się Pożeracz Chmur.Uszy mu obwisły.Zaczął trzeć nosem przednie łapy.„Co rodzice powiedzą.?” - zaczął biadolić.„Nie masz innych zmartwień?” - uciąłem krótko.Pozbierał się bardzo szybko, to muszę przyznać.Wyprostował się, trzepnął uszami.„Sprawdzę, co się stało.”„Pójdziesz?”„Sięgnę.”Przez parę minut nic się nie działo.Pożeracz Chmur trwał nieruchomo, zapatrzony gdzieś w przestrzeń.Sprawdziłem, co porabia Liska.Spała twardo, zwinięta w kłębek.Zmęczyła się długim płaczem, a teraz przesypiała okres niełaski.Ostrożnie przykryłem ją wielkim, pierzastym liściem.Niewielka ochrona, lecz gdyby miał się tu zjawić Szaleniec, liczyłem, że może nie zauważy jej z początku, a potem oszczędzi, gdy już wyładuje złość na nas obu.Od strony Pożeracza Chmur nadpłynęła fala ogromnego zdumienia, niedowierzania, a wreszcie ulgi, która przerodziła się z kolei w dziką uciechę.Młody smok zerwał się i zaczął podskakiwać jak wariat, nie zważając na to, że miejsca nie było zbyt wiele.Czym prędzej odsunąłem się na bezpieczną odległość, czekając, aż oprzytomnieje i będzie zdolny do konkretnych wyjaśnień.Usiadł wreszcie.Uszy sterczały mu dziarsko.„Szaleniec nie przyjdzie.Ani teraz, ani nigdy.To znaczy, przez długi czas raczej nie” - poprawił się.Musiało zdarzyć się coś naprawdę niebywałego, bo wręcz promieniał.„On nie może transformować” - rzucił triumfalnie.„Zapomniał?” - spytałem z niedowierzaniem.„Nie zapomniał, tylko nie może!”Pożeracz Chmur przerwał i zaczął śmiać się jak głupi, otwierając szeroko pysk.Skąd ja brałem cierpliwość?Pamiętasz, co ten wariat miał na sobie?” - podjął po chwili mój towarzysz.Kupę złomu.Zastanawiające, jak mógł w tym polować.„COŚ zapętliło mu się na szyi.Nie może tego zdjąć.Jest zły jak wściekły szczur.Ma do wyboru: albo transformuje tak jak jest i wchłonie metal w siebie, albo nie, a wtedy się udusi.”Miałem wątpliwości.Jest bardzo silny.Jeśli to łańcuch, może rozerwać ogniwa.”Nie wiem, co to jest, ale jest wystarczająco mocne, by nie dał rady.Wychwyciłem, jak rezygnował.I na pewno nie zdecyduje się na przemianę w takim stanie, bo jest na to zbyt chciwy!”Może zamienić się w cos niedużego.Na przykład w węża.Wyślizgnie się z tej obroży.”Pożeracz Chmur spojrzał zezem, drwiąco.Zmienić ciało to nie takie proste jak włożenie innego ubrania Nawet jeśli przyjdzie mu to do głowy, nie wytrzyma dwóch transformacji w krótkim czasie.Pamiętaj, że on ma już sześćset lat.To daje nam dużo czasu.Co najmniej do jutra.Więc byliśmy bezpieczni.Nic nam me zagrażało, przynamniej na razie.Z niemrawym zdziwieniem zauważyłem, jak kontakt z Pożeraczem Chmur zaczyna się rozmywać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]