Podstrony
- Strona startowa
- Duenas Maria Krawcowa z Madrytu
- Nurowska Maria Wiek samotnosci
- Maria Siemionowa 01.Wilczarz
- Niklewiczowa Maria Bajarka opowiada
- Szkrudlik Maria z Magdali
- Cialdini Robert Wywieranie wpływu na ludzi
- Cornwell Patricia Post Mortem
- Dodd Wiliam Dziennik ambasadora
- Rosemary Rogers Słodka dzika miłoÂść
- Vonnegut Kurt Galapagos
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak jest, Wasza Wysokość! Franciszek Ferdynand wzruszył ramionami.- Zatem nie widzę powodu do dalszej dyskusji.Jak wypadła podróż?- Bardzo przyjemnie - odparł skwapliwie Wencel.- Czy drogi do Beneschau są nadal pod wodą?- Niektóre.Nasz woźnica musiał zrobić parę objazdów - i zaraz dodał skwapliwie, chcąc upewnić arcyksięcia, że jest zachwycony jego zaprosinami: - Co za piękny kraj! Wprost niezwykły.A jakie cudowne powietrze! Dosłownie aż przywraca siły.„Szczególnie jeśli człowiek nie zamarznie przedtem na śmierć” - pomyślał kwaśno Kunze.Mimo iż początkowo arcyksiążę był niezadowolony z niechętnego nastawienia do sprawy kapitana Kunze, zaprosił jednak obu przybyłych na obiad.Podano go w rodzinnej jadalni.Przy stole honory gospodyni czyniła księżna Hohenberg, z domu księżna Chotek, morganatyczna małżonka arcyksięcia.Była urodziwą, zgrabną kobietą o bardzo pięknie toczonych kształtach i chłodnej, pełnej wzgardy godności zdetronizowanej królowej.W jej zachowaniu się względem gości i prawdopodobnie wszystkich ludzi kryła się pełna napięcia czujność.Odkąd przed dziesięciu laty wyszła za mąż, żyła wśród ludzi, którzy albo życzyli jej upadku, albo czekali, kiedy takowy nastąpi.Ilekroć spojrzała na nową twarz, czy było to oblicze monarchy, czy prostaka, z miejsca dopatrywała się niechęci ukrytej pod maską obojętności.Kiedyś była wesołą miłą dziewczyną, ale teraz w wieku lat czterdziestu dwóch, mając za małżonka najlepszą partię w Monarchii, była zgorzkniałą wygnanką, miotającą się na skrawku ziemi niczyjej, między własnym światem, który utraciła na zawsze, a zamkniętym dla niej, jak sądziła, ostatecznie, światem małżonka.Konopiszt był jedynym miejscem, gdzie czuła się jak w domu.Tu była matką trojga dzieci i żoną człowieka, którego uwielbiała.Ale wystarczyło, że zrobiła krok poza swoją pustelnię, stawała twarzą w twarz wobec okrutnych i upokarzających nakazów hiszpańskiej etykiety, która wydawała się być stworzona po to, aby przypominać księżnej o jej niskim pochodzeniu.Do stołu zasiadło dziewięć osób: arcyksiążę, księżna, pułkownik Bardolff, kapelan zamkowy, dama do towarzystwa księżnej, adiutant arcyksięcia, generał Wencel, kapitan Kunze i jeszcze jeden zaproszony gość: Linton, botanik z Anglii.Kapelan, zamiast odmówić krótką modlitwę, jak to było w powszechnym zwyczaju, wygłosił długie i zawiłe kazanie.Arcyksiążę i księżna siedzieli nieruchomo, z przymkniętymi oczami, jak gdyby w transie, z wyrazem pełnej uniesienia egzaltacji na twarzach.„Wielkie nieba - pomyślał Kunze.- Akurat muszą rozmawiać z Bogiem, gdy właśnie pora na obiad, kiedy smaczna gorąca zupa stygnie w talerzach”.Modlitwa dobiegła wreszcie końca, wszyscy się przeżegnali z wyjątkiem Anglika, który, jak Kunze się domyślił, był zapewne protestantem.Gospodarz i gospodyni także powrócili do realności doczesnego świata.Ze względu na pana Lintona rozmowę prowadzono po angielsku, którym to językiem arcyksiążę władał źle, za to księżna dość biegle.Botanika zaproszono do Konopisztu, by dopomógł arcyksięciu w spełnieniu jego życiowej ambicji: wyhodowaniu czarnej róży.- Zeszłego lata prawie się nam udało - poinformowała ich księżna.- Skrzyżowaliśmy Rosa rugosa z Rosa canina i jeden z krzewów miał czarne jak węgiel pąki, ale kiedy rozwinęły się wewnętrzne płatki, miały już kolor ciemnofioletowy.- Piękne, ale Jeszcze me czarne - dorzucił arcyksiążę.- Zdaje się, że istnieje jakiś przesąd, związany z czarną różą - wtrąciła dama do towarzystwa, starszawa czeska hrabina.Arcyksiążę zasępił się, zmarszczył brwi, a księżna przytknąwszy palec do ust nakazała jej milczenie.Ale hrabina widać tego nie spostrzegła, ponieważ mówiła dalej niefrasobliwie:- Już sobie przypomniałam - zaćwierkała.- Rozkwitająca czarna róża wróży rychłe zabójstwo lub śmierć.- Wprost niesłychane: co za niedorzeczne bzdury! - warknął do niej po niemiecku arcyksiążę.- Na przyszłość proszę powstrzymać się od powtarzania podobnych głupstw, hrabino!Arcyksiążę był już bez humoru do końca obiadu i całą swą niechęć skupił na kapitanie Kunze.- Czy to prawda, że podczas pierwszego przesłuchania wręczył pan porucznikowi Dorfrichterowi pistolety sugerując, by sam sobie wymierzył karę?Pytanie to w pierwszej chwili wprawiło kapitana w osłupienie.- Niestety, Wasza Wysokość, nie przypominam sobie takiego faktu - odezwał się w końcu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]