Podstrony
- Strona startowa
- KRYZYS SUMIENIA RAYMOND FRANZ (PIERWSZE POLSKIE WYDANIE, 1996 ROK)
- Chandler Raymond Zegnaj Laleczko
- Feist R.E Mistrz magii
- Feist Raymond E & Wurts Janny Imperium 01 Córka Imperium
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 Władczyni Imperium
- Feist Raymond E Mistrz magii (SCAN dal 735)
- Feist Raymond E Adept magii (SCAN dal 734)
- Arystoteles Metodorologika, O swiecie (2)
- Drzewinski Andrzej Stalo sie ju Zbior 29
- Brown Dan Anioly i demony
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pułapka była tak oczywista, że aż prosiło się, by zachować ostrożność, jednak głupiec opętany żądzą zysku pędził na oślep, wlazł na płytę i zapłacił najwyższą cenę za brak rozwagi.Coś zaniepokoiło Jimmy'ego.Pułapka była zbyt oczywista.Jakby ktoś chciał, by nabrał pewności siebie po jej wykryciu i ominięciu.Pokiwał głową.Bez względu na to, jakie miał wcześniej podejście do brawury i ryzyka, teraz zniknęły one jak zdmuchnięty wiatrem płomyk świecy.W okamgnieniu przeistoczył się w stuprocentowego złodzieja-profesjonalistę, zdającego sobie doskonale sprawę, że pierwszy nieostrożny krok może być równocześnie ostatnim.Żałował, że nie ma więcej światła, niż dawała niewielka pochodnia, którą przyniósł ze sobą.Przyjrzał się uważnie podłodze przy zwłokach i dostrzegł następną lekko opuszczoną płytę.Obmacał delikatnie klamkę, lecz nie znalazł żadnego drutu czy innego mechanizmu, który wyzwalałby pułapkę.Przekroczył próg, unikając płyt bezpośrednio z nim sąsiadujących.Ominął trupa i ruszył w głąb budynku.Znalazł się w okrągłej sali.Pośrodku wznosił się smukły postument.Na jego szczycie tkwiła kryształowa kula oświetlona z góry przez niewidoczne źródło światła.Wewnątrz kuli spoczywała pojedyncza gałązka o srebrzystozielonych liściach.Pośród nich lśniły czerwone jagody i srebrzyste ciemię.Jimmy posuwał się ostrożnie, krok za krokiem.Patrzył wszędzie, tylko nie na postument.Sprawdzał każdy centymetr sali, do którego sięgał wzrokiem, nie wchodząc w plamę światła rozlewającą się na podłodze.Nie odkrył niczego, co mogłoby przypominać mechanizm spustowy pułapki.A jednak ciągle miał wrażenie, które prześladowało go jak ćmiący ból głowy, że coś w tym miejscu nie pasuje, coś zagraża.Od momentu, gdy natknął się na zwłoki Jaccona, wykrył i ominął trzy różne pułapki, dosyć łatwe do zlokalizowania przez kompetentnego złodzieja.A teraz, w miejscu, gdzie spodziewał się ostatniej, być może najtrudniejszej.nie znalazł żadnej.Usiadł na posadzce i zaczął intensywnie myśleć.Arutha i jego towarzysze poderwali się zaalarmowani hałasem.Z góry stoczyło się kilka kamyków, a po chwili Jimmy z hukiem wylądował na dnie jaskini.– Co znalazłeś? – spytał od razu Arutha.– To ogromny gmach.Pełno tam pustych sal skonstruowanych tak przemyślnie, że idąc ku wnętrzu lub wychodząc można wybrać tylko jedną drogę.Nic tam nie ma poza niewielką świątynią czy czymś w tym rodzaju.Znajduje się w samym środku.Kilka pułapek, ale dosyć prostych do wykrycia i ominięcia.Jednak coś tam nie pasuje.Coś się kłóci z rzeczywistością.cały ten gmach to jedno wielkie oszustwo.– Co takiego? – zdziwił się Arutha.– To proste.Wyobraź sobie, panie, że chcesz sam siebie schwytać w pułapkę, lecz niepokoisz się, że możesz być bardzo sprytny i przebiegły.Czy nie sądzisz, że mógłbyś dorzucić do swego planu jakiś przemyślny, wyrafinowany element, który przeważyłby szalę zwycięstwa na twoją stronę, na wypadek gdyby cwane chłopaki, których wynająłeś, okazały się troszkę za wolne?– Sądzisz więc, że cały budynek to pułapka? – powiedział Martin.– Nie inaczej.Wielka, przemyślna, wyrafinowana i skomplikowana pułapka.Wyobraź sobie, że masz to mistyczne jezioro.Całe plemię ściąga tu, by dokonywać magicznych obrzędów, czerpać siłę ze zmarłych czy coś innego, cokolwiek Mroczne Bractwo tu wyprawia.Chcesz jeszcze dodać jeden, załatwiający wszystko element, a więc myślisz jak człowiek.Może Jeźdźcy Smoków nie wznosili budynków, ale przecież istoty ludzkie robią to.Stawiasz więc ten dom, ogromny gmach, w którym nic nie ma.W jakimś dowolnym miejscu umieszczasz gałązkę Srebrzystego Ciernia.Na przykład w wewnętrznej świątyni czy kaplicy.I do tego jeszcze przygotowujesz system pułapek.Intruz odkrywa po drodze serię milutkich powitań, które przygotowałeś dla gości.Udaje mu się jednak bezpiecznie je ominąć.Zastanawiając się, jak sprytnie były pomyślane, idzie dalej, odnajduje Srebrzysty Cierń, wyciąga rękę, chwyta gałązkę i.– I pułapka się zatrzaskuje – dokończył Laurie z uznaniem dla logiki chłopaka.– F pułapka się zatrzaskuje – powtórzył Jimmy.– Nie mam oczywiście pojęcia, w jaki sposób zastawili tę ostatnią pułapkę, ale daję głowę, że to jakaś magia.Pozostałe były stanowczo zbyt łatwe do odkrycia.A na końcu co, nic? Założę się, że gdybyś tylko dotknął kuli z Cierniem wewnątrz, natychmiast zatrzasnęłoby się z hukiem kilkanaście par drzwi dzielących cię od wolności, ze ścian wylazłaby setka nieżywych wojowników albo po prostu cały gmach zwaliłby ci się na łeb.– Wcale nie jestem przekonany – powiedział nagle Arutha.– Panie, posłuchaj tylko.Na górze czai się banda chciwych łobuzów.Większość z nich nie jest specjalnie sprytna.W przeciwnym razie nie włóczyliby się po górach jako wyjęci spod prawa, a byliby szanującymi się złodziejami w jakimś mieście.Są nie tylko głupi, ale i chciwi.I co robią? Ano ściągają tłumnie, by zarobić trochę złota w zamian za szukanie Księcia.Mają wyraźnie powiedziane: „Nie wchodzić do budynku!” I co teraz? Każdy z tych cwaniaczków pomyślał sobie pewnie, że moredhele łżą jak psy.Sądząc innych według siebie, uważają wszystkich za równie głupich i chciwych.Zatem jeden z cwanych chłopców zakrada się do środka, aby się rozejrzeć i pomyszkować na własny rachunek.W nagrodę za trud i przemyślne kombinowanie zarabia śmiercionośną strzałę w pierś.Po tym, jak znalazłem kulę na postumencie, wróciłem po własnych śladach i jeszcze raz porządnie się rozejrzałem.Moredhele zbudowały ten dom niedawno.Nie jest starszy ode mnie.Jego konstrukcja jest głównie drewniana, tylko z wierzchu jest lico z kamienia.Bywałem w rzeczywiście starych domach i jedno wiem na pewno: ten gmach do nich nie należy.Nie mam pojęcia, jak go postawili, może za pomocą magii, może przy udziale setek niewolników, ale głowę daję, że nie stoi tu dłużej niż kilka miesięcy.– Galain mówił, że to miejsce Valheru – upierał się Arutha.– I miał rację, ale Jimmy też ją ma, jak mi się wydaje – powiedział Martin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]