Podstrony
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Adams G.B. History of England From the Norman Conquest to the Death of John
- Mangold Tom, John Penycate Wi podziemna wojna
- Stanislaw Lem Eden
- Clarke Arthur C Ogrod ramy (SCAN dal 1061)
- Farmer Philip Jose ÂŚwiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedziałem samotnie na ławce i patrząc, jak metodyści zdobywają trzy punkty w ósmej zmianie, marzyłem o dniu, kiedy będę zaliczał kółko za kółkiem i po mistrzowsku rozgrywał piłki na polu wewnętrznym.Tak, kiedy podrosnę, ci nędzni metodyści nie będą mieli żadnych szans.Wygrali jedenaście do ośmiu: piąty raz z rzędu dziadzio poprowadził baptystów do porażki.Zawodnicy uścisnęli sobie ręce i śmiejąc się, poszli do cienia, gdzie czekała mrożona herbata.Dziadek ani się nie śmiał, ani się nie uśmiechał, ani nikomu nie ściskał rąk.Na jakiś czas zniknął i wiedziałem już, że przez cały tydzień będzie chodził nadąsany.Kardynałowie też przegrali, trzy do zera.Mieli trzy mecze do tyłu w stosunku do Gigantów i osiem w stosunku do Dodgersów, którzy mieli stawić czoło Jankesom w nowojorskich rozgrywkach o puchar świata.Reszki jedzenia zebrano i załadowano do samochodów.Przetarto stoły i pozbierano śmieci.Pomogłem panu Duffy zagrabić ziemię na stanowisku pałkarza oraz na bazie domowej i kiedy skończyliśmy, boisko wyglądało jak nowe.Pożegnania trwały godzinę.Pokonani jak zwykle odgrażali się zwycięzcom, zwycięzcy jak zwykle nabijali się z pokonanych.Wszyscy byli uśmiechnięci i zadowoleni.Wszyscy oprócz Dziadzia.Odjeżdżając, rozmyślałem o końcu sezonu.Rozpoczynał się na wiosnę, kiedy sialiśmy i kiedy ożywały nadzieje.Baseball podnosił nas na duchu przez całe lato i często był jedyną rozrywką po nużącej harówce na polu.Słuchaliśmy każdej transmisji, przez cały dzień dyskutowaliśmy o meczu, o zawodnikach i o strategii gry.Przez pół roku liga była nieodłączną częścią naszego życia, a teraz się skończyła.Tak jak bawełna.Do domu wróciłem smutny.Koniec z transmisjami na werandzie.Sześć miesięcy bez głosu Harry’ego Caraya.Sześć miesięcy bez Stana Musiala.Wziąłem rękawicę i poszedłem na długi spacer polną drogą, podrzucając piłkę i zastanawiając się, co będę robił do kwietnia.Pierwszy raz w życiu baseball złamał mi serce.ROZDZIAŁ 24Upały skończyły się w pierwszych dniach października.Noce były chłodniejsze, a rano marzliśmy.Dusząca wilgoć wyparowała, słońce jakby wyblakło.W południe znowu robiło się gorąco, lecz nie tak jak w sierpniu, a o zmierzchu powietrze było lekkie i rześkie.Czekaliśmy, ale skwar już nie powrócił.Nadchodziła zima i dni stawały się coraz krótsze.Ponieważ słońce nie wysysało z nas sił, pracowaliśmy ciężej i więcej zbieraliśmy.Dziadzio uznał, że zmiana pogody jest znakomitym pretekstem do tego, żeby wymyślić sobie kolejne zmartwienie.Ponieważ zima była za pasem, zaczął wspominać, jak to w Boże Narodzenie któregoś roku stał na polu, bezradnie patrząc na rzędy zrudziałych krzewów, obsypanych gnijącą, bo nie zebraną bawełną.Po miesiącu harówki zatęskniłem za szkołą.Miała się rozpocząć pod koniec października i pomyślałem, że miło będzie siedzieć przez cały dzień w ławce, zamiast bawełnianych krzewów widzieć kolegów i nareszcie mieć z głowy Spruillów.Ponieważ skończyła się liga, musiałem o czymś marzyć.To, że pozostały mi jedynie marzenia o szkole, było miarą mojej rozpaczy.Powrót do szkoły miał być triumfalny, ponieważ chciałem wystąpić w nowej, lśniącej kurtce w barwach Kardynałów.W pudełku po cygarach w górnej szufladzie biurka trzymałem mnóstwo pieniędzy: czternaście dolarów i pięćdziesiąt centów.Uzbierałem tę zawrotną kwotę dzięki ciężkiej pracy i oszczędnym wydatkom.Z rzadka dawałem na tacę, mądrze inwestowałem w niedzielne kino i w prażoną kukurydzę i cent do centa układałem pieniądze obok karty baseballowej ze Stanem Musialem i scyzoryka o perłowej rękojeści, który podarował mi Ricky w dniu wyjazdu do Korei.Chciałem zamówić kurtkę z katalogu Seara i Roebucka, ale mama kazała mi zaczekać do końca zbiorów.Wciąż ten termin negocjowaliśmy.Paczka szła dwa tygodnie, a ja bardzo chciałem wrócić do szkoły w czerwieni Kardynałów.Pewnego dnia o zmierzchu, na podwórzu czekał na nas Stick Powers.Byłem z mamą i babcią, ponieważ wróciliśmy z pola kilka minut przed pozostałymi.Stick jak zwykle siedział pod drzewem przy pickupie dziadka, a jego rozespane oczy zdradzały, że uciął sobie krótką drzemkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]