Podstrony
- Strona startowa
- Grochola Katarzyna Podanie o milosc.BLACK
- Grochola Katarzyna Upowaznienie do szczescia
- Grochola Katarzyna Podanie o Miłosc
- Grochola Katarzyna Podanie o Miłoœć
- Katarzyna Grochola Upowaznienie do szczescia
- Grochola Katarzyna Ja wam pokaze
- Courths Mahler Jadwiga Zadadka w jej zyciu
- McCaffrey Anne Smocze oko (SCAN dal 1041)
- Glen Cook Zolnierze zyja
- Kesey Ken Lot nad kukulczym gniazdem
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Noc jest cichai pogodna.Koło pierwszej nasz sąsiad bez przekonania rzucił w przestrzeń: Chyba pójdziemy, jutro trzeba do roboty. Zostańcie, jest tak pięknie mówi Krzyś. Trzeba umieć korzystać z życia.Korzystaliśmy z życia do trzeciej.To znaczy my z Adamem troszkę dłużej.Przy samochodz-ie, jak go odprowadzałam do bramy.Kiedy rano otworzyłam szeroko okna.Ula z Krzysiem jedli śniadanie na tarasie. Nie ubieraj się, tylko przychodz Ula zerwała się z krzesełka wstawię następne jajka.Chodz, kawa zaparzona!Nie piję kawy.Ale co mi tam.Przecież żyje się tylko raz.140***Wczoraj przez godzinę tłumaczyliśmy znajomemu wybitnemu matematykowi, że naprawdęe-maila z niczym porównać się nie da: dziś wysyłasz list, a na końcu świata za chwilę można goprzeczytać, oczywiście pod warunkiem, że masz komputer.Matematyk powiedział, że listy doniego idą pół roku.Krzyknęliśmy: To załóż sobie pocztę e-mail! I wtedy ujawnił, że właśnieod czasu, kiedy ma tę pocztę, listy tak długo do niego idą.Niemożliwe! Ano możliwe.On doswojej skrzynki zagląda raz na sześć miesięcy.Ja tam go rozumiałam.To oczywiste.U mnie jest to samo.Natychmiast powiedziałam, że teżtak robię.I wtedy coś się stało z Adamem.Zbladł.Słowo daję.Zapytał, czy zaglądam regularniedo swojej poczty.Grzebał mi w komputerze? A skąd wiesz, że w ogóle mam? Trudno go nie zauważyć.Tu mi się trochę głupio zrobiło, bo rzeczywiście od czasów Hirka domniemanego nie zaglądamdo poczty.Bo i po co?Adam jakoś przygasł.Nie będę się przejmować humorami jakiegoś mężczyzny.Ptaszki namśpiewają, a Ula pyta przez płot, czybyśmy nie pojechali wieczorem do Mańki, bo ma urodziny.Matematyk sobie poszedł, ale niepokój został.Osobiście nie wierzę w mężczyzn, którzy dedukują.Owszem, umysł analityczny to oni mają, tak napisał jeden facet w książce Płeć mózgu, aleumówmy się to pisał facet!Nie wierzę, że nagle ni stąd, ni zowąd rozmowa schodzi na mojego e-maila.Bez powodu.A Adam tak jakoś dziwnie na mnie patrzył.Ale z drugiej strony nie mam pojęcia, dlaczegoludzie mówią, że to szybka poczta, skoro się w ogóle nie można dodzwonić i bez przerwy każączekać na wybieranie numeru i pojawia się napis: linia zajęta.Wtedy na dodatek nikt się domnie nie może dodzwonić.I mam utrudnione połączenie ze światem (telefoniczne).No bo albo-albo.Za dwa tygodnie mamy zaćmienie słońca.Czy to nie fantastyczna wiadomość? Najpierwkometa, potem zapowiadany koniec świata, a teraz zaćmienie.To wszystko znaki, że możnażycie zacząć od nowa.Wszystko zmienić.%7łe idzie niespodziewane, dobre, nowe.Nie będęprzejmować się Adamem i e-mailem.Zajrzę przy okazji.Wieczorem jedziemy wszyscy do Mańki starym garbusem Krzysia.Adam wprowadzaswój samochód za moją bramę.Sąsiedzi pomyślą, że mam chłopa.Nie ma tam żadnej tablicz-ki z tyłu samochodu: Jestem przyjacielem Judyty.Adam będzie spał u mnie, w gościnnympokoju.Co prawda jest niewykończony, ale trudno.141***Dojechaliśmy do Mańki wolniutko, bo polną drogą.I stało się.Wiadomo było, że Adam niebędzie prowadził, on nigdy nie pije, bo zawsze wraca do siebie do domu.Skoro dzisiaj jakoprzyjaciel, rzecz jasna, może zostać, to od razu sobie pozwolił na drinka.A myśmy nie uzgodnili, kto prowadzi z powrotem.Owszem, piliśmy wszyscy, z tym żemężczyzni nieco więcej niż panie, a jedna pani nieco mniej niż druga.Ponieważ jesteśmy ludzmidojrzałymi, mądrymi i przestrzegającymi określonych norm, uznaliśmy, że po alkoholu prow-adzić nie będziemy.Ale możemy samochód przepchać, bo co to jest sześć kilometrów.Wypch-nęliśmy więc garbuska na szosę, Adam z Krzysiem pchali, panie szły z tyłu.Garbusek co praw-da jest nieduży, ale strasznie niewygodny do kierowania z zewnątrz.Kiedy trzeba było mocnoskręcić kierownicę, małe okienka bardzo to utrudniały.Adam z Krzysiem wpadli więc na pomysł,żeby jednak Ula, która wypiła mniej, wsiadła, broń Boże, nie prowadziła, ale kierowała.Ula wsiadła, oni pchali, a ja szłam obok.Kiedy zrobiliśmy następny kilometr, Adam powied-ział, że to niesprawiedliwie, że ja idę, bo przecież oni sobie ze mną również poradzą.Siadłamwięc koło Uli.I pchali nas obie.Po trzech kolejnych zakrętach dostali zadyszki i nieśmiałozaproponowali, żeby Ula włączyła pierwszy bieg, oni będą dalej udawać, że pchają, a niewykończą się do cna.No to Ula włączyła pierwszy bieg.Ale zarzęziło! Krzysiowi zaczęło to przeszkadzać, bojednak samochód się niszczy, i kazali wrzucić dwójkę.Obaj panowie wskoczyli z tyłu na zderzak,bo przecież musieli cały czas udawać, w razie czego, że pchają.A potem piękna noc zamieniła się w noc lekko dżdżystą.Zaczęło kapać z nieba.Wtedy nazderzaku zrozumieli, jacy z nich idioci przecież jeśli samochód jedzie, to oni mogą wejść dośrodka i przeczekać deszcz! Byleby tylko jechać odpowiednio wolno.W ten oto sposób poprawie godzinie znalezliśmy się przed moim domem.A potem& No właśnie& Stało się nieszczęście.Otóż pościeliłam Adamowi w gościnnymi w ogóle nie miało to znaczenia, że tylko pocałowaliśmy się na dobranoc.Na razie.Ale potem miało.***Ja to wszystko wiem.%7łe nie należy iść do łóżka przed nocą poślubną.Rozmieniać się nadrobne.Nie szanować się.Bo jak ty się nie będziesz szanować, to nikt inny cię nie będzieszanować.Ale przecież gdybym poszła ze swoim Eksiem do łóżka przed uzgodnieniem terminuślubu, to na pewno bym za niego nie wyszła!A za Adama tak.On jest zupełnie inny niż wszyscy.142Kiedy się obudziłam, nie było samochodu.Na poduszce kartka: Będę o siódmej.Musimypogadać.Całuję.Boże, co ja zrobię? Do siódmej nawet nie schudnę, a przydałoby się w tejsytuacji zrzucić ze cztery kilo.Nie zdążę.O czym on chce ze mną rozmawiać? Przecież ostate-cznie nic się nie stało? Jesteśmy dorośli.To normalne, że dorośli ludzie się spotykają, a potemnawet mogą uprawiać seks.Niektórzy oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]