Podstrony
- Strona startowa
- Bonda Katarzyna Tylko martwi nie kłamiš
- Carter Scott Cherie Jesli milosc jest gra
- Motylek Lipowo 1 Katarzyna Puzyńska
- Ekspedycja Kolitz Katarzyna Rygiel
- Porozynska Iwona Milosc kocha czary
- Lucy Maud Montgomery W strone milosci
- Florystka Katarzyna Bonda
- Graham Masterton Manitou
- Prokopiusz z Cezarei Historia Sekretna (6)
- Abercrombie Joe Zemsta najlepiej smakuje na zimno
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podczas pełni niemoże spać.A teraz pełnia ma oczy mężczyzny, który patrzy na nią z miłością.I już takzostanie.Chce wyciągnąć do niego ręce, ale jej ręce już zwisają bezwładnie.Księżyc ci upadłDeszcz dopadał ziemi dość wolno.Tak, jedyne co lubiła w mieście, to widok mokrych drzew w świetle latarni.Wszyst-kie bez wyjątku robiły się koliste lub półokrągłe, żadnych kantów.Po prostu błyszczaływ świetle jak obsypane srebrem stare bombki.Nierzeczywiste, nieterazniejsze.Budziływspomnienia z bardzo dalekiej, miękkiej przeszłości.Ale nie teraz.Teraz już nie widziała nic, tak mokro miała pod powiekami.To wszyst-ko nieważne.Jak najszybciej do domu.Trzeba tylko przebiec przez ulicę, jeszcze zdążyna ostatnia kolejkę.Jak najszybciej w przejściu podziemnym.Bezdomni i pijani o tejporze mieszkańcy dworca podmiejskiej kolejki budzili strach.Nic nie jedzie.Wbiegła na jezdnię.Bruzdy błotnego szlamu tworzyły na asfalcie dwie pokracznelinie.Zlady jej butów przecięły ten wzór, a torba obijała się o udo.Jeszcze schody w dół.Kolejka elektryczna już warczała zamykające się drzwi o mały włos nie przycięłypoły jej płaszcza.W ostatniej sekundzie, zdążyła w ostatniej sekundzie.Co by zrobiła sama w mieścieo tej porze? Co by się stało, gdyby była minutę pózniej? Na pewno, wie to już na pewno,78nie zwróciłaby się do niego o pomoc.Już nigdy.Wszystko przepadło, wszystko sięskończyło.Zostawił ją w środku nocy, samą na ulicy.Nie ma o czym rozmawiać.Nie ma naweto czym myśleć.Otworzyła torbę.Bilet.Musi mieć bilet.Od jak dawna nie jezdziła swoją kolejką? Z okien swego domu na wsi widziaławieczorami jasną gąsienicę jedyny znak łączności z cywilizowanym światem.Tambył jej dom.I kiedyś przed samym nadjeżdżającym pociągiem przeszły spokojnie dwiesarny.I na małej stacyjce słychać wszystkie ptaki, jak się jedzie rano i czeka.Teraz już nie zapomni tak szybko, co jest ważne.Ważne są te sarny.I żeby miećzawsze bilety na kolejkę.Nigdy nie ufać też mężczyznom.To jest najważniejsze.Nie ma.Oczywiście nie ma biletu.Rozejrzała się po wagonie.Zmięte dwie starsze kobiety.Jedna już przysypia.Głowaoparta o szybę.Na pewno miesięczny.Druga wlepiła wzrok w okno.Po co? I tak nicnie widać, tak brudna jest ta szyba.Musi przejść do innego wagonu.Drzwi.Zacinająsię.Ale tam ktoś jest.Mężczyzna, kobieta i dziecko.79 Przepraszam, może macie państwo bilet do odstąpienia? Nie ruszaj tego, mówiłam ci tyle razy, siedz spokojnie, mówiłam, że to za póznoo takiej porze, ale ty nigdy mnie nie słuchasz. Monotonny głos niestarej jeszczekobiety wlewał się w ucho nieprzyjemnym zgrzytem. Zobacz no, Boguś, o tej porzeto się nawet biletu nie dostanie, siedz spokojnie, ile razy mam to powtarzać, daj pani,Boguś, ten bilet mówiła kobieta, nie podnosząc na nią oczu. No daj, w porponetceschowałeś albo może i ja mam, pani czeka chwilkę. Kobieta grzebała dłonią w torbie.Porponetka, coś takiego!Stała nad nią, niezręczna, wciśnięta między zdania kobiety. Tu gdzieś wsadziłam, a ty, Boguś, co myślisz, dobrze myśmy zrobili, że tampojechaliśmy? Siedz, mówię ci. Ręka wywędrowała z torby i lekko klepnęła chłopca.Chłopiec odwrócił się od szyby pomazanej w esyfloresy i spojrzał zdziwiony namatkę. Pani poczeka, bo przecież o tej porze to jak kontrol przyjdzie albo co, to copani zrobi? Boguś, no, dobrze zrobiliśmy? Patryk, nie kręć się, jak ja mam do tego80chłopaka mówić, o proszę, jest! Dopiero teraz podniosła na nią oczy i wyciągnęłarękę z biletem.A oczy miała przygarbione wieczną troską, szare. Dziękuję pani bardzo, w ostatniej chwili. Proszę, proszę, ludzie to sobie powinni pomagać, ja patrzyłam jak pani biegła,nawet mówiłam do Bogusia zdąży czy nie zdąży, nie Boguś? To ostatni pociąg dzisiaj,kiedyś to więcej jezdziło i konduktor był, i inaczej tu było, a teraz strach po nocy jezdzićsamemu.Wsypała na drobną dłoń kobiety pieniądze za bilet. Proszę pani, mogę skasować? Chłopiec patrzył na nią usłużnym spojrzeniem.Czarne oczy i w środku jasne iskry, choć w kolejce ciemno, lampy po jednej stronie sięnie paliły. Bardzo proszę. Podała mu bilet i iskry rozjarzyły się.Chłopiec już był przy kasowniku, pobiegł do niego, rozchlapując maz, która pokry-wała podłogę wagonu.No tak, już jesień.81 Patryk, Patryk podniosła głos kobieta co ja z nim mam, nieusłuchany taki,nie z tego świata, bardzo panią przepraszam, Patryk, chodz no tu, Boguś, dlaczego tynic nie mówisz, no? zwróciła się z pretensją do męża.Mężczyzna nasunął czapkę na oczy i wzruszył ramionami.Pociąg szarpnął i zatrzymał się.Kolejna stacja.Chłopiec podał jej bilet i usiadł na ławeczce koło matki, już nie przy oknie.Drzwirozsunęły się.Czterech mężczyzn zajęło miejsca pośrodku wagonika.No, to już nieusiądzie tam, gdzie chciała, z dala od tej dziwnej pary i ich synka.Tamci na pewno sąpo wódce, kto o tej porze jezdzi, niech lepiej myślą, że jedzie wspólnie z tymi tutaj.Zawsze tak bezpieczniej.Poczuła gorąco na policzkach.Jak on mógł ją zostawić? W ogóle nigdy jej nie ro-zumiał.Jak mogła tego przez tyle czasu nie wiedzieć? Dziękuję pani. Zdobyła się na uśmiech, a postaci kobiety, mężczyzny i dzieckarozmazywały się coraz bardziej.82Przeszła koło kasownika i usiadła tyłem do tamtych mężczyzn, tak żeby nikt niewidział jej łez.Przed sobą miała plecy kobiety i mężczyzny, naprzeciwko chłopca, aleon i tak patrzył w podłogę.Spuściła głowę, kręciła bilet w palcach, a nos robił się coraz bardziej zatkany.Idusiło ją w gardle.Pod gardłem.Da sobie z tym radę.Nie szkodzi.Jak mógł powiedzieć, że ma dosyć? Tak powiedział? Nie, inaczej.Powiedział, żenie może jednocześnie prowadzić i zastanawiać się nad ich przyszłością.%7łe trzeba sięzastanowić, jak to wszystko urządzić, bo kredyt, bo niespłacony samochód.trzebausiąść spokojnie i obliczyć.Obliczyć co? Ilość zainwestowanego uczucia? Spotykalisię przez ostatnie dwa lata i ona nie widziała obok siebie liczydła?.Była ślepa, czyco? Nigdy już nie będzie ślepa. Mamusiu!Podniosła oczy.Głos Patryka był wysoki, może dlatego, że starał się krzyknąć szep-tem.83 No co, Boguś, on od dawna powinien być w łóżku, do ciebie mówię, Boguś,ostatni raz, mówię, ostatni raz tak pózno wracamy, takich rzeczy nie załatwia się odrazu, wiadomo było, a teraz on jest zmęczony! Mamusiu, mamusiu, zobacz głos chłopca stał się natarczywy.Mężczyzna ani drgnął.Uspokoi się ten dzieciak wreszcie czy nie? Uspokój się w tej chwili, nie widzisz, że z ojcem rozmawiam! Boguś, do ciebiemówię!Dlaczego ona tak na niego krzyczy? Dokładnie takim samym tonem on mówił! Kie-dy nagle zaczął liczyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]