Podstrony
- Strona startowa
- Holt Victoria Córki Anglii 14 Tajemnica jeziora œwiętego Branoka
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy (SCAN dal 1137)
- Freedom Long Max Wiedza tajemna w praktyce
- Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i tajemnice warszawskich fortow
- Żšdło Leszek Tajemne Moce Umyslu
- Hobb Robin Misja blazna
- Flagg F. Smazone zielone pomidory
- John Grisham Komora (2)
- Cortazar Julio Gra w klasy (2)
- SCARROW, Alex TIME RIDERS 4 Wieczna wojna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pogimnastykujecie sobie trochę mózgi! roześmiał się pan.Jeeters.Potem zwró-cił się do Carlosa i Jerry ego: Głupcy! Powiedzieliście, że udało się wam ich zgubić.Ten gruby smarkacz wezwał policję i, durnie, daliście się wytropić! Ale ja tego nie zrobiłem! wybuchnął Jupiter, równie zaskoczony rozwojem wy-padków, co pozostali. Trzymaj ich na muszce, Joe powiedział pierwszy policjant.Podszedł do drzwigarażu i podniósł je.Elegancki mężczyzna wkroczył do środka, a drzwi opadły za nim. No, no rzekł. Wspaniale zrobione, panowie.Sytuacja zdaje się być opano-wana.Jupiterowi mało oczy nie wyskoczyły z orbit. Pan Hugenay wyszeptał.ROZDZIAA 18Powrót do pokoju zegarów Tak, mój chłopcze powiedział przybysz. To ja, niezrównany Hugenay, któryzwodził policję trzech kontynentów.Nie sądziłeś chyba, że dam się ubiec takim tępa-kom?Pan Jeeters i jego kompani musieli znać to nazwisko, gdyż wyglądali na zgnębionychi zdenerwowanych.Nie odzywali się jednak, oczekując dalszego ciągu wydarzeń. Ale, ale. jąkał się Jupiter oni pana zgubili.Przecież nie jechał pan za namina autostradzie. Zabezpieczyłem się powiedział niedbale Hugenay.Podszedł do Jupitera i wsu-nął rękę do wewnętrznej kieszeni jego kurtki.Wyjął stamtąd mały, płaski przedmiot. To powiedział jest elektroniczny sygnalizator.Włożyłem go do twojej kie-szeni w trakcie naszej ostatniej rozmowy.Odbiornik jest w moim samochodzie.Po pro-stu jechałem za sygnałem, który emituje sygnalizator.Dzięki niemu mogłem was śle-dzić i wiedziałem, kiedy zjechaliście z autostrady.Zabrało mi kilka minut wytropienietego garażu, a kiedy udało mi się go zlokalizować, wysłałem swych asystentów, żeby siętu włamali. Panie Hugenay! odezwał się Bob.Przywiązany do krzesła, wgapiał się w zło-dzieja dzieł sztuki, odkąd ten wszedł do garażu. To pan ścigał nas wczoraj i ukradłzegar, prawda?Pan Hugenay lekko skinął głową. Przyznaję się bez bicia.Jednakże nie miałem złych intencji.Chciałem tylko, że takpowiem, pomóc wam w waszych poszukiwaniach.Ale nie czas teraz na rozmowy, jak-kolwiek miło znowu spotkać starych znajomych.Panowie, przykujcie do słupa tychtrzech.W środku garażu wznosił się stalowy słup, podpierający dach.Pod pistoletami panJeeters, Carlos i Jerry stanęli tyłem do niego, podczas gdy niebiesko ubrani mężczyznikolejno zakładali kajdanki na ich przeguby.Prawa ręka każdego z nich została skuta70z lewą następnego, tak że kiedy policjanci skończyli, ręce całej trójki otaczały słup, couniemożliwiało jakikolwiek ruch. Bardzo dobrze powiedział Hugenay. Teraz czas zakończyć naszą sprawę. Chwileczkę, Hugenay odezwał się przymilnie Jeeters. Dlaczego nie możemypracować razem? Prawdopodobnie wspólnymi siłami pójdzie nam szybciej. Wiem wszystko to, co ty wiesz odpowiedział Hugenay. Starałeś się mniewykołować i teraz za to zapłacisz.Poza tym, jak widzisz, pracuję teraz z policją.W porządku, panowie, rozwiążcie chłopców i ruszamy do biblioteki Berta Zegara.W chwilę pózniej siedzieli w dużej czarnej limuzynie, jadąc z przepisową prędkościąulicami Hollywoodu.Hugenay zaśmiał się do siebie. Mój chłopcze zwrócił się do siedzącego obok Jupitera. Z pewnością straciłeśjuż wszelką nadzieję zobaczenia mnie znowu. Prawdę mówiąc, tak, proszę pana przyznał Jupiter. Zwłaszcza kiedy policjaweszła przez okno.Nigdy nie przypuszczałem, że pracuje pan z policją.Hugenay zaśmiał się z nutą sarkazmu. Policja? Broń Panie Boże! Pożyczyłem tylko dwa uniformy w sklepie z kostiuma-mi, i proszę! Mam dwóch policjantów w asyście.Nie daj się zwodzić pozorom.Jupiter przełknął upokorzenie.Dał się nabrać, zupełnie jak Carlos i inni.Jego nie-chętny podziw dla Hugenaya wzrósł jeszcze bardziej. Harry rzekł Jupiter do siedzącego obok przyjaciela współpracujemy terazz panem Hugenayem.Zgodziłem się na to pod warunkiem, że uwolni Boba i ciebie.Dotrzymał słowa.Powiedział także, że zrobi dla nas więcej udowodni niewinnośćtwojego ojca. Naprawdę?! wykrzyknął Harry. Ależ to wspaniale! To proste, mój chłopcze powiedział Hugenay. Ujawnię wam pewne okolicz-ności.Pan Bert Zegar, dawny aktor, jest, jeśli nie domyślacie się tego jeszcze, mózgiemgangu złodziei dzieł sztuki, działającego w tym rejonie od lat.Kradli cenne obrazy lu-dziom filmu. Oczywiście! krzyknął Bob. To dlatego pan Zegar zmienił kilka lat temu na-zwisko i zachowywał się tak tajemniczo.Jest złodziejem.Założę się, że to on ukradł teobrazy znalezione pod linoleum w kuchni Harry ego. Może nie osobiście powiedział Hugenay. Miał do tego ludzi.Jerry był jed-nym z nich.Używał znajomych dżokejów, ponieważ będąc niewielkiego wzrostu łatwowślizgują się przez okna.Sprzedawał obrazy bogatym Południowym Amerykanomi odtąd kamień w wodę nikt ich nie widział.Carlos był jego kontaktem z AmerykąPołudniową.Dwa lata temu skradziono kilka obrazów, których pan Zegar nie mógł się pozbyć.Po71nieudanym spisku, który miał obalić rząd, dwóch jego najlepszych odbiorców w Ame-ryce Południowej zostało uwięzionych.W tej sytuacji pan Zegar ukrył obrazy i posta-nowił sprzedać je pózniej, w dogodnej sytuacji.Z czasem zaniechał jednak dalszychdziałań, więc Jerry i Carlos postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.Skradli trzy obrazyi przynieśli je panu Zegarowi do sprzedaży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]