Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- J. Chmielewska Wielkie zaslugi
- Defoe Daniel Przypadki Robinsona Kruzoe
- Mika Waltari Egipcjanin Sinuhe
- Stroud Jonathan 2.Oko Golema
- Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Templariusze (2)
- Matywiecki Piotr Twarz Tuwima
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak znowu miaÅ‚aÅ› do czynienia, skÄ…d ty mogÅ‚aÅ› mieć coÅ› do czynienia, przecież ciÄ™ nie byÅ‚o!- Potem już byÅ‚am.I akurat trafiÅ‚am na tÄ™ cioci.aktywność.- JakÄ… znowu aktywność - mruknęła Malwina gniewnie, zarazem jednak uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że teÂgo wÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚a siÄ™ dowiedzieć.Nie należy Justynki gasić.Doskonale pamiÄ™taÅ‚a, skÄ…d jej siÄ™ wzięła wczorajÂsza rozpacz.Przez tych zÅ‚odziei idiotycznych, przez tÄ™ kradzież nieudanÄ…, przy której siÄ™ wszyscy pobili, tylko Karol nie.Niezniszczalny sÅ‚up, bunkier, on naÂwet z trzÄ™sienia ziemi ocaleje! I jeszcze za takÄ… wieÂdzÄ™ okropnÄ… musiaÅ‚a trzysta zÅ‚otych dopÅ‚acić.KaÂmieÅ„ by siÄ™ upiÅ‚, pieÅ„ spróchniaÅ‚y, ale w żadnym wyÂpadku nie może ani Justynce, ani nikomu wyznać prawdy!- Możliwe, że miaÅ‚am zmartwienie - rzekÅ‚a godÂnie.- Przez twojego wuja, owszem, ciÄ…gle siÄ™ martÂwiÄ™, że on mnie nie kocha.Jak to siÄ™ mówi.o! ZalewaÅ‚am robaka.- W kasynie?- Co?- W kasynie ciocia te robaki do zalewania znaÂlazÅ‚a? Bo tam ciociÄ™ dopadÅ‚am.- A cóż ty w kasynie robiÅ‚aÅ›? I w ogóle w jakim kasynie?Justynka westchnęła ciężko i przeszÅ‚a do kuchni zrobić sobie herbaty.UznaÅ‚a, że bez wzmacniajÄ…ceÂgo pÅ‚ynu, nie da ciotce rady.Prztyknęła czajnikiem, nalaÅ‚a do szklanki esencji i wróciÅ‚a do jadalni.- W PaÅ‚acu Kultury.PojechaÅ‚am tam za ciociÄ… i weszÅ‚am do Å›rodka.Ciocia miaÅ‚a chyba kÅ‚opoty ze schodami.- Co to znaczy, że pojechaÅ‚aÅ› za mnÄ…? Cóż to, ty mnie Å›ledzisz?Justynka przez chwilÄ™ milczaÅ‚a potÄ™piajÄ…co, poÂwstrzymujÄ…c siÄ™ od uwagi, że jeÅ›li ciotka Å›ledzi wuÂja, ktokolwiek inny może Å›ledzić jÄ….I byÅ‚aby to zwyÂczajna sprawiedliwość, a nie żadne Å›wiÅ„stwo.- Tu ciociÄ™ zobaczyÅ‚am, pod domem, jak ciocia wsiadaÅ‚a do taksówki.Już byÅ‚o widać, że coÅ› nie gra.- To dlaczego mnie od razu nie zatrzymaÅ‚aÅ›?- Nie zdążyÅ‚am - zeÅ‚gaÅ‚a Justynka bez wahania.- ZresztÄ…, nic by to nie daÅ‚o, ciocia byÅ‚a bardzo uparta.- No dobrze, i co dalej? - spytaÅ‚a ostrożnie Malwina po krótkim namyÅ›le.Justynka przez czas jej namysÅ‚u nalaÅ‚a sobie herÂbaty i ze szklankÄ… w rÄ™ku znów usiadÅ‚a przy stole.- Dalej ciocia najpierw chciaÅ‚a grać, nie wiem w co, a potem ciocia zasnęła bardzo porzÄ…dnie.Malwina zachÅ‚ysnęła siÄ™ zgrozÄ….- MiÄ™dzy ludźmi.?!- Ależ nie.W damskiej toalecie, na sedesie, i nikt absolutnie cioci nie widziaÅ‚.No owszem, potem, przy wychodzeniu, trzeba byÅ‚o cioci pomagać i wziÄ…Å‚ w tym udziaÅ‚ jeden taki z obsÅ‚ugi kasyna.Ale jemu siÄ™ wyjaÅ›ÂniÅ‚o, że ciocia jest chora na cukrzycÄ™ i opóźnienie zastrzyku daje takie objawy.Chyba uwierzyÅ‚, bo ciocia, za przeproszeniem, nie Å›mierdziaÅ‚a.To znaczy owÂszem, ale perfumami.Potem dowiozÅ‚am ciociÄ™ do domu i zostaÅ‚a ciocia wepchniÄ™ta do sypialni, na tapczan, tak że nawet Helenka nie widziaÅ‚a i nic o tym nie wie.Ale z rozbieraniem cioci miaÅ‚am kÅ‚opoty, wiÄ™c tylko buty i żakiecik.A teraz chciaÅ‚abym siÄ™ dowieÂdzieć, co ciocia mogÅ‚a mieć na myÅ›li i dlaczego tak siÄ™ ciocia pchaÅ‚a do kasyna.- Å»eby grać.- wyrwaÅ‚o siÄ™ Malwinie, której zaczęły majaczyć w pamiÄ™ci jakieÅ› strzÄ™py wÅ‚asnych pragnieÅ„ i zamiarów.Justynka zdecydowaÅ‚a siÄ™ zrezygnować z litoÅ›ci.- Nie mogÅ‚a ciocia tam grać, bo przyszedÅ‚ wuj.UważaÅ‚am, że nie powinien cioci zobaczyć, robiÅ‚a ciocia nie najlepsze wrażenie.I dlatego wepchnęłam ciociÄ™ do toalety.Przez nadmiar i rodzaj uzyskiwanej wiedzy o soÂbie samej przebiÅ‚o siÄ™ w Malwinie przerażenie.- I widziaÅ‚ mnie.?!- WÅ‚aÅ›nie nie.- A ciebie?- Mnie owszem.Pod tym wychodkiem.Ale nie miaÅ‚ mi tego za zÅ‚e.- No proszÄ™, tobie to nie.- znów wyrwaÅ‚o siÄ™ Malwinie z pretensjÄ…, jednakże ulga pozwoliÅ‚a jej opanować i ukryć prawdziwe uczucia.- Ale ja byÅ‚am trzeźwa - wytknęła Justynka nieÂmiÅ‚osiernie.- A co to za różnica.No nie, bardzo dobrze zrobiÅ‚aÅ›.- No wiÄ™c skÄ…d siÄ™ cioci wziÄ…Å‚ nagle ten pÄ™d do kasyna i do gry? I to.ta.to.nadużycie alkoholu.?- ChciaÅ‚am grać - wyznaÅ‚a Å‚zawo Malwina, nadÂużycie alkoholu usiÅ‚ujÄ…c pominąć milczeniem.- W kaÂsynie.ChciaÅ‚am wygrać dużo pieniÄ™dzy.albo chociaż trochÄ™, ale wygrać i mieć.Moje wÅ‚asne.I nie musieć tak ciÄ…gle wydzierać z wuja, bo już mi siÅ‚y brakuje.I możliwe, że coÅ› tam wypiÅ‚am ze zdenerwowania, ale tak naprawdÄ™, to mi chodziÅ‚o o pieniÄ…dze.Justynka ponownie powstrzymaÅ‚a siÄ™ od uwagi, że gdyby ciotka nie wygÅ‚upiaÅ‚a siÄ™ z pÅ‚aceniem za usÅ‚ugi detektywistyczne, pieniÄ™dzy wystarczaÅ‚oby jej na znacznie dÅ‚użej.Chęć ich posiadania, wÅ‚asÂnych, nie wydzielanych, nie użebranych, rozumiaÅ‚a doskonale, ale wydawaÅ‚o jej siÄ™, że sÅ‚uszniej byÅ‚oby podjąć jakÄ…Å› pracÄ™.No nie, do systematycznej pracy ciotka siÄ™ nie nadawaÅ‚a.Wuj jej pewnie odmówiÅ‚ kolejnej dotacji i stÄ…d ta rozpacz kasynowa.- O ile pamiÄ™tam, ciocia coÅ› mówiÅ‚a o pelerynce z czarnych norek.- O, wÅ‚aÅ›nie! - ożywiÅ‚a siÄ™ Malwina.- MiaÅ‚ mi kupić po tym brydżu i co? Sama widzisz! A, lampa.No i cóż takiego, że lampa, wielki mi koszt, byÅ‚a zapasowa.A ja ciÄ…gle jestem ta gorsza!Justynka nagle straciÅ‚a cierpliwość.- Ja nie chcÄ™ być niegrzeczna, ale muszÄ™ cioci powiedzieć prawdÄ™ - rÄ…bnęła energicznie, nie zaÂuważywszy powrotu do domu Helenki.- Ciocia, bardzo mi przykro, powinna schudnąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]