Podstrony
- Strona startowa
- Carter Stephen L. Elm Harbor 01 WÅ‚adca Ocean Park
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (3)
- (ebook Pdf) Stephen Hawking A Brief History Of Time
- § Carter Stephen L. Wladca Ocean Park
- Hawking Stephen W Krotka Historia Czasu
- Hawking Stephen W Krotka Historia Czasu (3)
- Stephen W. Hawking Krotka Historia Czasu
- Brown Dan Anioly i demony
- Castillo Pamietnik zolnierza Korteza
- Anne Barbour Nie kochaj lotra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolazebate.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kojarzyło się to raczej z jakimś dorywczymniezbyt poważnym interesikiem, czym zresztą Biuro Pośrednictwa było aż do ro-ku 1957, kiedy to Larry Crockett, uważany przez wszystkich szacownych miesz-kańców Salem za kogoś niewiele lepszego od kompletnej niezdary doszedł downiosku, że przyszłość ludzkości jest związana z przyczepami campingowymi.W tamtych czasach przyczepa campingowa kojarzyła się przeciętnemu obywate-lowi z cacuszkowatym, srebrzystym bąblem, który doczepiało się do samochodu,jadąc wraz z całą rodziną na wycieczkę do parku Yellowstone.Nikt wówczasjeszcze nie przypuszczał, nie wyłączając samych producentów, że już niebawemte srebrzyste bąble zamienią się w domy na kółkach, toczące się posłusznie za84zderzakiem twojego chevroleta lub zamontowane bezpośrednio na podwoziu ja-kiegoś samochodu.Larry również nie zdawał sobie z tego sprawy, ale okazało się, i w niczymmu to nie zaszkodziło.Czując się jak ktoś w rodzaj trzeciorzędnego wizjonera,poszedł po prostu do miejskiego urzędu (wtedy jeszcze nie tylko nie był jednymz najbardziej wpływowych mieszkańców, ale nie mógł nawet marzyć o tym, żebypowierzono mu choćby urząd rakarza) i zapoznał się dokładnie z obowiązującymiwówczas przepisami.Fatyga w pełni się opłaciła, między wierszami najróżniej-szy paragrafów i punktów bowiem dostrzegł czekające na niego tysiące dolarów.Prawo stanowiło między innymi, że nie wolno było trzymać na swoim tereniewięcej niż trzech unieruchomionych samochodów, chyba że posiadało się zgodęodpowiednich władz na prowadzenie składowiska złomu, oraz nie można byłozainstalować chemicznej toalety - pod tą dumną nazwą rozumiano najzwyklejszywychodek bez aprobaty- urzędnika z Wydziału Zdrowia.Larry emu nic więcej nie było trzeba.Wysupłał co do grosza wszystkie swoje oszczędności, pożyczył dwa razy wię-cej i kupił trzy przyczepy nie srebrzyste bąble, lecz długim wybite wewnątrzpluszem, olbrzymie potwory, wyposażone w oklejone fornirem meble i komplet-ne łazienki.Dla każdej z nich zakupił jednoakrowy spłachetek ziemi na Zakręcie,postawił je na szybko skleconych byle jakich fundamentach i zabrał się za sprze-dawanie.Potrzebował na to trzech miesięcy, podczas których musiał przełamaćopór ludzi odnoszących się dość nieufnie do pomysłu, żeby mieszkać w domuprzypominającym wagon kolejowy.Larry zarobił na czysto dziesięć tysięcy do-larów.Do Salem dotarł pierwszy powiew nowoczesności, a on był tym, którynajszybciej chwycił go w żagle.W dniu spotkania R.T.Strakera Crockett był wart dwa miliony dolarów.Uda-ło mu się to osiągnąć w wyniku spekulacji terenami w okolicznych miasteczkach(ale nie w Salem; jego dewizą było: Nie sraj tam, gdzie jesz ), które robił wy-chodząc z założenia, że przemysł mieszkaniowo-przyczepowy będzie rozwijał sięw szalonym tempie.Rozwijał się, a wraz z nim rosło konto Crocketta.W roku 1965 Larry został cichym wspólnikiem człowieka nazwiskiem Ro-meo Poulin, który budował w Auburn nowoczesny supermarket.Poulin był starymwyjadaczem, co w połączeniu z umiejętnościami Larry ego dało każdemu z nichokrągłą sumkę 750 tysięcy dolarów, z czego wuja Sama należało poinformowaćtylko o jednej trzeciej.Był to bardzo dobry interes, a że w nowym supermarkecieniemal od chwili otwarcia zaczął przeciekać dach.Cóż, takie jest życie.W latach 1966 1968 Larry wykupił kontrolne pakiety udziałów w trzechfirmach działających na terenie stanu Maine, zajmujących się przyczepami miesz-kaniowymi, stosując różne, najczęściej bardziej nielegalne niż legalne metody,żeby wyeliminować groznych konkurentów.W rozmowie z Poulinem porównałkiedyś swoje działanie do wycieczki do lunaparku, podczas której wjeżdżasz do85Tunelu Miłości z dziewczyną A, w środku rżniesz siedzącą w sąsiednim wago-niku dziewczynę B, a wyjeżdżając trzymasz się znowu za ręce z dziewczyną A.Doszedł do tego, że kupował przyczepy sam od siebie, co stanowiło tak wspaniałyinteres, że aż trudno było w to uwierzyć.Może być i pakt z diabłem, pomyślał Larry przerzucając zalegające na biurkupapiery.Tyle tylko, że forsa będzie trochę śmierdziała siarką.Przyczepy kupowali głównie należący do niższej klasy średniej robotnicyi urzędnicy, którzy nie mogli sobie pozwolić na wpłacenie pierwszej raty za więk-szy, tradycyjny dom, oraz starsi ludzie, szukający sposobów na zapewnienie so-bie spokojnej starości.Idea posiadania zupełnie nowego, sześciopokojowego do-mu była dla nich nadzwyczaj nęcąca, dla bardziej zaawansowanych wiekiem zaśmiała jeszcze jedną zaletę, której nie omieszkał dostrzec zawsze czujny Larry:wszystkie pomieszczenia znajdowały się na jednym poziomie, dzięki czemu od-padała niedogodność wspinania się po schodach.Sprawy finansowe również nie należały do skomplikowanych.%7łeby się wpro-wadzić, wystarczyło wpłacić pięćset dolarów, w bezwzględnych zaś latach sześć-dziesiątych fakt, że pozostałe dziewięć tysięcy pięćset dolarów było oprocentowa-ne w wysokości 24 procent rocznie, bynajmniej nie zniechęcał tych stęsknionychza własnym kątem ludzi.Forsa płynęła, że aż miło.Larry Crockett niewiele się zmienił, nawet po zawarciu nieprawdopodobnegoukładu ze Strakerem.Nie ściągnął żadnego dekoratora wnętrz, żeby przemeblowałmu biuro, zamiast klimatyzacji nadal wystarczał mu tani, elektryczny wentylator,wciąż nosił te same wyświechta garnitury lub sportowe marynarki z powypycha-nymi łokciami, palił tanie papierosy i w soboty wieczorem wpadał do Della, żebywypić kilka piw i zagrać z chłopcami w bilard.Fakt, że trzymał rękę na handlunieruchomościami w miasteczku, przynosił mu korzyści dwojakiego rodzaju: popierwsze, zawsze był wybierany do prezydium nowego zebrania mieszkańców,a po drugie, dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie jego oficjalne operacjeco roku zatrzymywały się ćwierć kroku przed krytycznym punktem, po któregoprzekroczeniu zwaliłby mu się kark dotkliwy podatek.Oprócz Domu Marstenówmiał w swojej kartotece dokumenty trzydziestu kilku innych opuszczonych po-siadłości usytuowanych w pobliskiej okolicy.Kilka spośród nich mogło przynieśćspory zysk, ale Larry starał się nie robić niczego na siłę, bo przecież pieniądzei tak płynęły obfitym strumieniem.Może nawet zbyt obfitym.Zdawał sobie doskonale sprawę z tego że w każdejchwili może przechytrzyć samego siebie.Wjedzie do Tunelu Miłości z dziewczy-ną A, w środku zerżnie dziewczynę B, a po drugiej stronie obie rzucą się na niegoi stłuką na kwaśne jabłko.Czternaście miesięcy temu Straker powiedział, że dao sobie znać.A co by było gdyby.Właśnie w tej chwili zadzwonił telefon.864 Pan Crockett? zapytał znajomy, pozbawiony jakiegokolwiek akcentugłos. Tak.Pan Straker, prawda? W istocie. Właśnie o panu myślałem.Może mam jakieś zdolności para psychiczne. To bardzo zabawne, panie Crockett.Chciałem prosić o przysługę. Tak przypuszczałem. Wynajmie pan dużą ciężarówkę.Dziś wieczorem, punktualnie o siódmej,ma przyjechać na nabrzeże w Portland, do Portowego Składu Celnego.Powinnowystarczyć dwóch ludzi. W porządku.Larry podsunął sobie kartkę papieru i nabazgrał: H.Peters, R.Snow najp.o 6.Nawet się nie zdziwił, dlaczego dokładne wypełnianie polecenia Strakerawydaje mu się czymś tak bardzo ważnym. Będzie do przeniesienia kilka skrzyń.Wszystkie, z wyjątkiem jednej, mająznalezć się w sklepie.Ta jedna to nadzwyczaj cenny kredens, Hepplewhite.Pań-scy ludzie bez trudu go zidentyfikują, bo jest największy.Trzeba go zawiezć dodomu.Rozumie pan? Tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]