Podstrony
- Strona startowa
- Wiktor Krawczenko Wybrałem wolnoœć. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza
- Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora Murka
- Cawthorne Nigel Zycie erotyczne wielkich dyktat
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Morrell Dav
- King Stephen Desperacja (SCAN dal 836)
- Duenas Maria Krawcowa z Madrytu
- Linux Network Admistrator's Guide
- Ludlum Robert Krucjata Bourne'a
- Dean R. Koontz Maska
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motyleczeq.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Będę u niego z rana i tym bardziej go oślepię nato, co ma być wieczór w Złotej Woli.Wprawdzie jesteśmy na zimno, a raczej jak najgorzej,lecz ja jestem obrażony, pojadę niby dla proponowania ugody i znajdę chwilkę jaką do po-mówienia z Anną.Tak nawet lepiej będzie.Jeśli ona się zgodzi, jadę stamtąd do ciotki, a zzapisami w kieszeni powracam tu przed nocą. Jakże ci odwdzięczę, przyjacielu, Opatrzności ty moja! wołał Ordęga klękając przednim.Mimowolnie przypomniał sobie sędzia, że tymi prawie słowy przemawiał do niego nie-gdyś Mateusz, i westchnął myśląc: wszyscyż to tak jak on płacą!Ordęga porwał się po chwilce i, jakby go myśl nowa uderzyła, rzekł: A dadząż jej rozwód? Radziłem się o to prawników rzekł sędzia mamy za sobą wiele rzeczy.Nie wiem tyl-ko, czy Anna skromna i łagodna zechce, jakby powinna, wszystko powiedzieć, co by mogła94rozporządzenie tu: rozmieszczenie, rozkład, plan66zarzucić mężowi.Jednakże wyszperałem już zarzut przeciw ważności ślubu, pokrewieństwojakieś, bardzo dalekie wprawdzie między małżonkami, a najwięcej rachuję na przyjaciół i pieniądze. A jeśli mąż nie zezwoli na rozwód? To podobno nie jest koniecznym warunkiem.Zresztą potrafim go do tego przymusić.Obca jednak okoliczność może nam pomóc do tego.Wiesz historia mojego obligu danegopanu Mateuszowi? Znalazłem jego kwit, ale ukrywam go i dopiero, gdy egzystencji kwituzaprzeczy pan Mateusz, ja z nim przyjdę i ze świadkami.Tym sposobem spodziewam sięwymóc na nim rozwód, umarzając tę sprawę i nie rozpościerając jej więcej.Pokazując gopodłym przywłaszczycielem, jakim jest w oczach całego świata, zabiłbym go ostatecznie naopinii, o którą on nieco więcej dbać zaczyna, bo postępując w lata zaczyna nabierać ambicji ima ochotę piąć się do urzędów.Długo jeszcze sędzia naradzał się z Ordęgą, który zapalony myślą oswobodzenia Anny,połechtany nadzieją posiadania jej, żwawo i śmiało zabierał się do porwania.Całą noc trwałytajemnicze przygotowania, rozesłani ludzie z końmi rozstawnymi po traktach, przysposobione powo-zy, przeliczone pieniądze, obmyślone wygody dla podróżnej, narządzona broń na przypadek.Bałabanowicz ciesząc się tą zemstą ofiarował swoje konie, przysłał przez sędziego po-trzebne pieniądze, postarał się paszportów dla Anny i Teodora.Po długiej naradzie postano-wiono aby, jeśli się uda wykraść ją bez wrzawy, wszystko tak ułożyć, jakby ona sama ucie-kała z domu.Ordęga powierzywszy doprowadzenie jej do miasta najbliższego Bałabanowi-czowi miał powrócić do domu i udawać całkiem obcego tej sprawie.Tę ostrożność doradzałamu myśl o sławie Anny, mogącej szwankować na wykradzeniu przez młodego człowieka, wktórym łatwo każdy zalotnika by poznał.Gdy wszystko obmyślono, sędzia spokojnie układł się na kanapie i kazawszy się zbudzićbardzo rano, aby miał czas odbyć wizytę w Brzozówce i stanowczą czynność w Złotej Woli,zasnął snem sprawiedliwych, a raczej zmęczonych.Pan Teodor ani mógł przyłożyć głowy do poduszek, tak go jutrzejsze zajmowały wypadki.XVIWSZYSTKO PRZYGOTOWANE A! Pan sędzia! zawołał Mateusz widząc go wchodzącego. Pan sędzia! Nie spodziewałeś się mnie? Nie śmiałem odpowiedział pół szydersko, pół niespokojnie gospodarz, któremu na-przód na myśl przyszło, czy się kwitnie znalazł.Tak dawno nie miałem tego szczęścia. Nie kłam, proszę cię rzekł sędzia spokojnie dałeś mi się poznać dostatecznie, na cóżjeszcze te ceremonie! Doświadczywszy twojej wdzięczności, twojej uczciwości, nie chcę jużsłyszeć o nich więcej. Panie sędzio! Miałbyś się srożyć? Tego jeszcze brakowało! Przypomnij jakieś podle mnie podszedł,coś ze mną zrobił i oszczędz sobie słów próżnych.Pan Mateusz nie wiedział, co odpowiedzieć, szukał jednak w głowie, za co by mógł jakie-kolwiek tłumaczenie uczepić, ale napróżno.Sędzia usiadł i rzekł: Trudno, abym ci przywrócił moję przyjazń i szacunek, nadto cię już znam, panie Mate-uszu; chciałbym jednak skończyć z tobą. Na cóż kończyć: ja się niczego nie dopominam, ja nic nie chcę.67 Jest to jeszcze łaska z twojej strony, nieprawdaż? I wielka łaska! Lecz ty się dziś nie do-pominasz, bo ja żyję, bo nie chcesz, żebym cię tak wystawił przed sądem, jak jesteś, nie-wdzięcznym, to mało, ale podłym złodziejem. Panie sędzio! Obrażają cię słowa, a nie bałeś się uczynku? Dziś ty mnie nie zaczepiasz, ale gdybymjutro umarł, pozwiesz pozajutro moich biednych synowców i wyzujesz ich z ostatniego ka-wałka chleba za to, że ich stryj podał ci rękę i pomógł: nieprawdaż?Pan Mateusz gryzł wargi i milczał. Chcę więc skończyć z tobą, panie Mateuszu; ustępuję ci coś z twojej kradzieży i będę milczał. Ja nie chcę żadnej ugody i nic się nie dopominam odpowiedział gospodarz boli mnietylko, żeś tak się względem mnie odmienił, sędzio. A ty? Cóż chcesz: prawdziwie, cóż ja ci robię! Nie pojmowałem, żebyś potrafił jeszcze usta do tłumaczenia się otworzyć. Pan mnie chcesz z własnego domu wypędzić! Nie zatrzymuję cię, ale rozumiem, że przynajmniej mi pozwolisz tu odetchnąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]