Podstrony
- Strona startowa
- Huelle Pawel Mercedes Benz (SCAN dal 852)
- Siesicka Krystyna Ludzie jak wiatr
- Lackey Mercedes Dixon Larry Trylogia wojen magow 2 Bialy Gryf
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- Norton Andre Lackey Mercedes Zguba elfow
- Lackey Mercedes Cena Magii (SCAN dal 746)
- 090. Gwiazda PO GWIEÂŹDZIE (Troy Denning) 27 lat po Nowa Era Jedi
- Quinnell A J Cisza
- Chmielewska Joanna Pech (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzydzieści jeden ciał, ułożonych w rzędy, leżało pośrodku placu; dwóch kup-ców wlokło trzydzieste drugie.Handlarze zwijali się jak w ukropie, zaprzęgając168muły do wozów; żołnierz został rzucony tuż obok swych towarzyszy broni.Wszyscy żołnierze upadli na ziemię tam, gdzie stali, kiedy rozległ się pierwszykrzyk.Większość z nich stała w pobliżu ofiary.Zpiew Ognia klęczał na ziemi, szary z wyczerpania.Zbiorowe omdlenie byłojego dziełem.Zwykłe zaklęcie snu, które uderzyło tylko w żołdaków, odbierającim wszystkim naraz przytomność, okazało się na tyle skomplikowane, że pochło-nęło wszystkie jego siły.Ani Elspeth, ani Mroczny Wiatr nie poradziliby sobie,a on zadziałał instynktownie i najszybciej.Jednak zbyt wolno, aby zapobiec tra-gedii.Ofiarą ataku padł jeden z młodych kramarzy, choć w niczym nie przypomi-nał kobiety.Wystarczyło, że nie miał brody i że w momencie gdy dopadło goczterech żołnierzy, był sam.Elita wiedziała już, że nie znajdą na jarmarku kobiet,a sprzedawane wstążki i korale tylko podsyciły ich gniew.Z tego, co mówił zaata-kowany, Mroczny Wiatr zrozumiał, że żołdacy zaczęli się z nim kłócić i twierdzić,że ich oszukano.Kramarz nie miał pojęcia, o co im chodzi, bo przez cały wieczórnie rozdał ani łokcia wstążki, nie mówiąc już o sprzedaży, i spróbował się wytłu-maczyć.Usłyszał, że oszukano ich, bo nie ma kobiet i w takim razie on będziemusiał im ten brak wynagrodzić.Do czterech dołączyło sześciu innych i zanimzdążył zareagować, powalono go na ziemię.Jeden z nich zdążył zrealizować sweniecne zamiary, zanim Zpiew Ognia rzucił zaklęcie.Adept uzdrowiciel przeżył potworny szok.Mroczny Wiatr nie był na tyle na-iwny, aby sądzić, że wśród Sokolich Braci podobne wypadki nie miały miejsca,jednakże zdarzały się bardzo rzadko.Kobiety i mężczyzni potrafili się bronić.Widział już potworności, walcząc ze Zmorą Sokołów, ale Zpiew Ognia był trzy-many pod kloszem przez całe życie.Nie widział nigdy ofiary gwałtu i to, bar-dziej niż wyczerpanie, sprawiło, że nie potrafił dojść do siebie.Mroczny Wiatr nigdy nie przypuszczał, że będzie współczuł Zpiewowi Ognia,jednak widząc go w takim stanie, żałował, że nie może go pocieszyć.Nie miał nato czasu. Jesteś gotowa? zapytał Elspeth. Teraz nasza kolej.Skinęła głową. Nie podoba mi się ten pomysł powiedziała. Gdyby to zależało odemnie, wykastrowałabym tych drani albo wszystkich wymordowała. Gdybym mógł, zrobiłbym dokładnie to samo westchnął.Gdyby byliw domu, nawet by się nad tym nie zastanawiał, jednak za okaleczenie czy zabicieżołnierzy zapłaciliby wieśniacy, którzy nie potrafili się obronić.Nie mogli narażaćniewinnych ludzi.Nie mieli wyboru; musieli działać tak jak zawsze.%7łołnierze wrócą do koszarlunatycznym krokiem, a gdy się nazajutrz obudzą, nie będą pamiętali o gwałcie.Będą przekonani, że dobrze się bawili, że wypili za dużo podejrzanego trunku,doczołgali do baraków i padli na prycze.169 Pozwól mi przynajmniej spowodować u nich takiego kaca, jakiego w życiunie mieli rzuciła mściwie Elspeth. I zrobić z nich impotentów!Mroczny Wiatr znów westchnął; kara była zdecydowanie zbyt łagodna. Chciałbym, żeby cierpieli stwierdził. Chciałbym naprawić zło w tymkraju.Chciałbym, żebyśmy wreszcie pozbyli się Ancara, Huldy i Zmory Sokołów.Połączyli swe siły; żołnierze wstawali powoli i chwiejnym krokiem ruszali kukoszarom.Przypominali maszerujące trupy. Chciałabym ich zadżumić mruczała Elspeth ale zaraziliby wieśnia-ków.Może wszy byłyby lepsze? Albo syfilis?Zpiew Ognia podniósł się, gdy ostatni z żołnierzy zniknął.Tabor był gotowydo drogi, dwie pochodnie oświetlające płac właśnie się dopalały. Trudno jest rzucać zaklęcia, kiedy nie ma się czasu na przygotowanie jęknął z twarzą wykrzywioną bólem. Musiałem użyć własnej energii, żeby nasnie wykryto.Mogłem temu zapobiec, gdybym działał szybciej. Nie powiedział łagodnie Mroczny Wiatr. Byłeś najszybszy i zrobiłeś,co w twojej mocy.Nie możesz się winić. Ale to nie starczyło. Adept spojrzał na swoje dłonie. Gdzie jest tenchłopak? Liam? Nie powinien być sam. Gerdo zaniósł go do swojego wozu odparła Elspeth.Tayledras wyglądali na zaskoczonych; Gerdo, truciciel, nie zamienił z Lia-mem nawet tuzina słów podczas całej podróży.Mroczny Wiatr sądził, że się nieznoszą. Powiedział, że Sara zrozumie.Jej się też coś takiego przydarzyło wyja-śniła Elspeth. I dodał, ze rozumie Liama, bo sam został zgwałcony, kiedy byłdzieckiem.Spróbują przekonać Liama, że to nie jego wina.Jeśli będą to powta-rzać wystarczająco często, powinien im uwierzyć. Muszę go przeprosić powiedział Zpiew Ognia po chwili milczenia. Pozwolisz, że się przyłączymy?Jechali całą noc i zatrzymali się dopiero w wiosce, gdzie nie stacjonowaływojska Ancara.Mroczny Wiatr, Elspeth, Nyara i Skif zmieniali się przy lejcachi spali w wozie; Towarzysze i dyheli ledwo powłóczyły nogami.Zpiew Ognia spę-dził większość czasu z Gerdem, pomagając przy Liamie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]