Podstrony
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Black Americans of Achievement Anne M. Todd Chris Rock, Comedian and Actor (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 02 Urocza i nieznoÂœna
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoœci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 ÂŒmierc Demona
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Elliott Kate Korona gwiazd 04 Dziecko płomienia
- John Steinbeck Ulica Nadbrzeżna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Varian pocieszała się, że dzięki temu Ireta budziła zainteresowanie Theków, choć może w ogóle ich nie obchodził los uwięzionych tu ludzi.A jeśli sami zdołają odnaleźć i uruchomić ślizgacze, to łatwiej im będzie czekać na ratunek.Dziewczyna spojrzała na Lunzie i Triva.Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku; tempo oddychania wracało do normy.Zdecydowała, że wyjdzie na chwilę z wahadłowca.To nie było w jej stylu - siedzieć bezczynnie.Podeszła do wylotu jaskini.Uwiesiła się na lianie i wysunęła na zewnątrz.Wokół kołowały ptaki.Zastanawiała się, jak daleko leciały za statkiem Theka.Zwracały ku sobie zdobne czubami głowy, jakby omawiały owo wydarzenie.Jakież piękne były te złociste ptaszyska! Słońce iretańskiego poranka zmieniało je w lśniące złote strzały.Podziwiała grację, z jaką zawróciły i usiadły na skałach.Z nieco mniejszym wdziękiem ustawiły się w półkole.Dziewczyna, zawieszona na lianie, z zaciekawieniem obserwowała tę naradę wielkich ptaków.Kolejne osobniki wyłoniły się z jaskiń i dołączyły do głównej grupy.Uniosły skrzydła, z ożywieniem gestykulowały szponiastymi palcami.Ich jednoczesne gęganie i trąbienie zlewało się w zadziwiająco harmonijny dźwięk.Co też do siebie mówiły?Varian tak zafascynowało to widowisko, że zapomniała, jak łatwo się ześliznąć po lianie i nieomal spadła.Zdołała wrócić do jaskini i rozcierała odrętwiałe dłonie; bardzo chciała podejść bliżej ptaków, choć rozsądek jej mówił, żeby się im nie pokazywała.Na koniec usadowiła się wygodnie po lewej stronie wylotu jaskini - widziała stąd niebo i skały, i słyszała chór ptaków, chociaż nie mogła ich dostrzec.Głosy ptaszysk ucichły, więc wyjrzała na zewnątrz.Leciały na poranne łowy, niosąc sieci w szponach.Osłupiała ze zdumienia, kiedy trzy ptaki gładko przebyły kurtynę lian i zatrzymały się przed wahadłowcem.Nie widziały dziewczyny, bo całą uwagę skupiły na pojeździe.O nieba, pomyślała Varian.Wyraźna konsternacja ptaszysk jednocześnie bawiła ją i wzbudziła w niej współczucie.Czyżby się spodziewały, że zobaczą pękniętą skorupę? Coś, co przypominało ptaka, na pewno wyleciało z tej jaskini, a mimo to “jajo" było nienaruszone.Varian spostrzegła, że Środkowy Ptak był wyższy i miał odrobinę większe skrzydła niż jego towarzysze.Niższe zwróciły się ku niemu pytająco.Zaćwierkały miękko, a potem wydały dźwięk bardziej przypominający pomruk kota niż głos ptaka.Środkowy Ptak ostrożnie postukał dziobem w skorupę wahadłowca.Dziewczyna mogłaby przysiąc, że westchnął.Zastygł w zadumie, a dwie grzebieniaste głowy pochyliły się z szacunkiem w jego stronę.Varian z trudem się opanowała, żeby nie podejść do nich i nie powiedzieć: “Hej, chłopaki, to jest.".W zamian napawała się widokiem zdumionych i zakłopotanych ptaków, pragnąc znaleźć jakiś sposób wytłumaczenia wszystkiego jej zaskoczonym gościom i obrońcom.To były dumne, szlachetne istoty: nawet krańcowe osłupienie nie odebrało im dostojeństwa.Czyżby.czyżby.przeszły na wyższy stopień rozwoju? Jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić Ryxiów, ochraniających inne ptasie gatunki.Na szczęście Ryxiowie nie byli w stanie przeszkodzić ewolucji złocistych ptaków! Uśmiechnęła się do siebie i patrzyła, jak dalej roztrząsają zagadkę.Środkowy Ptak zwracał głowę to ku jednemu, to ku drugiemu towarzyszowi, łagodnie gruchając; tamte wydawały głośniejsze dźwięki.Ależ Yrl by się wściekł, pomyślała Varian.Jeszcze jedna myśląca skrzydlata rasa.Całe szczęście, że Ryxi nie przyjął do wiadomości nawet tych skąpych faktów o ptasim życiu na Irecie, które mu Kai przekazał.Ryxi był zdolny zaciąć się w urazie na całe życie, co bardzo odpowiadało dziewczynie, dopóki trzymało jego i jego pobratymców z dala od Irety.Zespół badawczy przyczłapał do wylotu jaskini i wydostał się na zewnątrz - rozpostarli skrzydła, łapiąc prąd wstępujący.Varian obserwowała ich ze swego ukrycia; widziała, jak kołowali w powietrzu i usiedli obok pozostałych na skale narad.Kolejny wybuch harmonijnych dźwięków.Czy muzykalność głosów jakiegoś gatunku może stanowić wskazówkę co do jego zasadniczego usposobienia? Ciekawa obserwacja - harmonia odpowiadałaby racjonalnemu myśleniu? A dysonans - pierwotnym, instynktownym odruchom?Varian spojrzała w niebo i zmrużyła oczy, chroniąc je od słonecznego blasku.Kai i Tor odlecieli już jakiś czas temu.Przy takiej szybkości dotrą do starego obozowiska o wiele prędzej niż zwykłym ślizgaczem.Czas!!! Dziewczyna pospiesznie wróciła do wahadłowca i szybciutko obejrzała swoich pacjentów.Nie miała czym zmierzyć upływu czasu, ale chyba nie zostawiła ich zbyt długo samych.Lunzie była cieplejsza i szybciej oddychała.Triv także.Już nie powinna od nich odchodzić.Usiadła i owinęła się kocem.Powrót zabierze Kaiowi parę godzin, nawet gdyby chłopak znalazł ślizgacz w dobrym stanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]