Podstrony
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Adams G.B. History of England From the Norman Conquest to the Death of John
- Mangold Tom, John Penycate Wi podziemna wojna
- Dav
- Holmberg Ake Ture Sventon w Sztokholmie (SCA
- Forsyth Frederick Czysta Robota
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie chce jeść? spytał. Absolutnie nic rzekł Mack. Musicie w nią wpychać.zawiesiste zupy, jaja i tran.Uważali, że zachowuje się chłodno i profesjonalnie.Wrócił do swoich map igulaszu.Ale Mack i chłopaki mieli teraz zajęcie.Gotowali mięso.Wlewali jej tran głęboko, także zawsze coś przełknęła.Trzymali jej łepek do góry i zrobiwszy mały lejek z jej pyszczkawlewali wystudzoną zupę do środka.Musiała albo łykać, albo się udusić.Co dwie godzinykarmili ją i dawali jej wodę.Przedtem spali na zmianę teraz ani jeden z nich nie spał.Siedzieli w milczeniu i czekali na kryzys.Nastąpił wczesnym rankiem.Chłopaki siedzieli w półśnie na swych krzesłach, aleMack czuwał, a jego oczy obserwowały szczeniaka.Zauważył, że uszy Lubej dwukrotniedrgnęły, a pierś uniosła się.Z ogromnym wysiłkiem wygramoliła się na swe pajęcze nogi,powlokła się ku drzwiom, chlipnęła cztery łyki wody i opadła na podłogę.Mack wrzeszcząc obudził innych.Tańczył ciężko.Wszyscy krzyczeli jeden przezdrugiego.Lee Chong słyszał ich i parsknął pod nosem, wynosząc kubły ze śmieciami.Alfred wykidajło słyszał ich i myślał, że urządzają zabawę.O dziewiątej Luba zjadła z własnej woli surowe jajko i pół szklanki bitej śmietany.Koło południa widocznie przybrała na wadze.W ciągu dnia dokazywała troszkę, a podkoniec tygodnia była już dzielnym psem.Nareszcie zrobił się jakiś wyłom w ścianie zła.Wszędzie dawały się dostrzec oznakitego.Trawler ściągnięto znowu na wodę.Dora otrzymała poufną wiadomość, że możeśmiało otwierać Niedzwiedzią Flagę.Earl Wakefield złapał konika morskiego z dwiemagłowami i sprzedał go do muzeum za osiem dolarów.Zciana zła i oczekiwania pękła.Rozsypała się na kawałki.Owej nocy zasłony były zaciągnięte w oknach laboratorium, a- 103 -John Steinbeck Ulica Nadbrzeznagregoriańska muzyka rozbrzmiewała do drugiej w nocy, po czym urwała się i nikt niewyszedł.Coś drążyło serce Lee Chonga i w jakimś orientalnym momencie przebaczyłMackowi i chłopakom oraz spisał na straty żabi dług, który od początku ciążył nad całąsprawą.Ażeby udowodnić chłopakom, że nie pamięta im winy, wyciągnął ćwiartkę StarychTenisówek i dał im ją w prezencie.Ich zakupy na bazarze zraniły jego uczucia, ale terazwszystko już minęło.Wizyta Lee zbiegła się z pierwszym destruktywnym zdrowymodruchem, jaki miała Luba od czasu swojej choroby.Teraz była już zupełnie rozpuszczonai nikt jej nie uczył porządku.Kiedy Lee Chong przybył ze swym darem, Luba z rozmysłem iradością niszczyła jedyną parę gumowych butów Magdy, podczas gdy szczęśliwi jejwłaściciele oklaskiwali ją z zapałem.Mack nigdy nie odwiedzał Niedzwiedziej Plagi w sprawach zawodowych.Wydawałoby mu się to nieco niewłaściwe.Był pewien dom przy stadionie baseballowym,któremu patronował.Dlatego też, gdy wszedł do baru od frontu, wszyscy myśleli, że chcesię napić piwa.Zwrócił się do Alfreda. Dora jest? zagadnął. A o co chodzi? zdziwił się Alfred. Chciałem ją o coś spytać? O co? To nie twój zasrany interes powiedział Mack. Dobra.Niech będzie.Zobaczę, czy zechce z tobą gadać.W chwilę pózniej wpuszczał Macka do sanktuarium.Dora siedziała przy biurku.Jejpomarańczowe włosy piętrzyły się na głowie w małych pierścionkach, a nad oczyma miałazielony daszek.Uzupełniała na bieżąco swe księgi.Była ubrana we wspaniały szlafrok zróżowego jedwabiu z koronkami przy rękawach i dekolcie.Gdy Mack wszedł, odsunęłakrzesło i spojrzała mu prosto w twarz.Alfred stał w drzwiach i czekał.Mack nie ruszał się,póki Alfred nie zamknął drzwi i nie odszedł.Dora obserwowała Macka podejrzliwie. Czym mogę służyć? spytała wreszcie. Widzi pani. powiedział Mack hm, przypuszczam, że pani słyszała, cozrobiliśmy u Doktora nie tak dawno.Dora odsunęła daszek na głowę i położyła pióro na staromodną podstawkę z drutu. Tak.Słyszałam. Więc proszę pani, myśmy zrobili to dla Doktora.Może pani nie wierzy, alechcieliśmy urządzić dla niego przyjęcie i.jakoś nam nie wyszło.- 104 -John Steinbeck Ulica Nadbrzezna Tak, słyszałam powiedziała Dora. Więc czego pan sobie ode mnie życzy? No, ja i chłopaki pomyśleliśmy sobie, że spytamy panią.Pani wie, co myślimy oDoktorze.Chcieliśmy panią spytać, co byśmy mogli dla niego zrobić, żeby mu to poniekądpokazać.Dora powiedziała: Hm cofnęła się z krzesłem, skrzyżowała nogi i poprawiłaszlafrok na kolanach.Wyjęła papierosa, zapaliła go i zamyśliła się. Urządziliście mu przyjęcie, na którym nie był.Dlaczego.nie macie mu zrobićdrugiego przyjęcia, na którym byłby obecny? Słowo daję mówił potem Mack do chłopaków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]