Podstrony
- Strona startowa
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwa
- Powell Tag & Judith Panowanie nad umysłem
- Gould Judith Piękne i bogate(1)
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa
- Największa namiętnoœć Michael Judith
- Korean DUMMIES
- Moorcock Michael Corum 3 Krol Mieczy
- Dziennik Trojkowej Bridget Jone red H Gizy
- Kelly Cathy Lekcje uczuć
- Erich von Daniken Wspomnienia z
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dla dobra Matta mam nadzieję, \e on nie jest taki.Mawielkie plany na przyszłość, a to znaczy, \e będzie musiał poświęcić niejedno.Ta dziewczynanie wie, co to poświęcenie.Nie będzie miała odwagi, \eby przy nim wytrwać.Ucieknie odniego, jak tylko pojawią się pierwsze trudności.Meredith stała w drzwiach wejściowych.Zamarła zszokowana, słysząc te słowa.Patrick odwrócił się właśnie, \eby wyjść, i stanęli obydwoje twarzą w twarz.Miał tyleprzyzwoitości, \eby przynajmniej wyglądać na trochę speszonego, ale stawił jej czoło:- Przykro mi, Meredith, \e to usłyszałaś.Ja jednak tak właśnie myślę.Widać było, \e zabolało ją to, ale spojrzała mu prosto w oczy i spokojnie, z godnościąpowiedziała:- Mam nadzieję, \e z równie wielką ochotą przyzna pan, \e się pan mylił, kiedyzorientuje się pan, \e to nieprawda.Odwróciła się i zaczęła wchodzić na górę.Patrick Farrell zaskoczony patrzył w ślad zanią.Za jego plecami Julie powiedziała z zadowoleniem:- Pewne jest, \e wystraszyłeś ją śmiertelnie.Teraz ju\ wiem, co myślałeś, mówiąc, \eMeredith nie ma za grosz odwagi.Patrick spojrzał na nią, marszcząc brwi, ale kiedy zbierał się do wyjścia do pracy,zatrzymał się i popatrzył na schody.Meredith właśnie schodziła na dół, trzymając w rękusweter.Zawahała się.Patrick, bez większego przekonania w głosie, powiedział:- Meredith, jeśli dowiedziesz, \e się myliłem, uczynisz mnie bardzo szczęśliwymczłowiekiem.Była to niezobowiązująca oferta pokoju i przyjęła ją skinieniem głowy.- Nosisz pod sercem mojego wnuka - dodał.- Chciałbym widzieć, jak dorasta i kończystudia, mając przy sobie obydwoje rodziców.- Chcę tego samego, panie Farrell.To wywołało niemal uśmiech na jego twarzy.ROZDZIAA 11Meredith patrzyła, jak słońce wpadające przez przednią szybę samochodu pobłyskujena złotej obrączce, którą poprzedniego dnia Matt wsunął jej na palec.Prostej ceremoniizaślubin dokonał miejscowy sędzia.Zwiadkami byli tylko Julie i Patrick.Jej własny ślub, wporównaniu ze wspaniałymi ceremoniami ślubnymi, na jakich bywała, był krótki iprzypominał raczej transakcję handlową.Natomiast miesiąc miodowy , który rozpoczął siępotem w łó\ku Matta, w niczym skromności ślubu nie przypominał.Dom mieli do swojejdyspozycji i Matt zadbał o to, \eby nie zmru\yła oka a\ do świtu.Kochał się z nią bezwytchnienia.Podejrzewała, \e starał się w ten sposób wynagrodzić jej to, \e nie mógł jejzabrać na prawdziwy miodowy miesiąc.Meredith pomyślała o tym, machinalnie pocierając swoją obrączkę o materiałpo\yczonej od Julie letniej sukienki.Matt w łó\ku ciągle dawał z siebie wszystko.Dawał idawał.Jednocześnie wydawało się, \e nie chciał i nie potrzebował, \eby ona w zamian robiłacoś, co by jemu sprawiło przyjemność.Czasami, kiedy kochał się z nią, marzyła o tym, \ebysprawić mu taką samą, szarpiącą duszę rozkosz, jaką on jej dawał.Wahała się jednak przejąćinicjatywę bez wyraznej zachęty z jego strony.Niepokoiło ją to, \e on więcej daje z siebie,ni\ otrzymuje w zamian.Kiedy jednak czuła go nad sobą i kiedy zanurzał się głęboko w jejpoddającym mu się ciele, zapominała o tym.Zapominała o całym świecie.Drzemała jeszcze tego poranka, kiedy postawił na jej nocnej szafce tacę ze śniadaniemi usiadł koło niej.Wiedziała, \e zapamięta na całe \ycie jego wspaniały chłopięcy uśmiech,kiedy nachylił się nad nią i szepnął:- Obudz się, śpiąca królewno, i pocałuj tę \abę.Spojrzała na niego teraz i nie znalazła nic chłopięcego w jego mocno zarysowanejszczęce, pełnym zdecydowania podbródku.Bywały jednak inne momenty: kiedy spał i jegociemne włosy były potargane.Wtedy miał twarz raczej ujmującą, a nie twardą.No i te rzęsy!Poprzedniego poranka zauwa\yła jego grube, podwinięte do góry rzęsy.Spał wtedy, a onamiała ochotę pochylić się i przytulić go, bo wyglądał jak mały chłopiec.Przyłapał ją na tym, \e go obserwuje, i za\artował:- Zapomniałem się dzisiaj ogolić?Zaśmiała się.Jego słowa były w tak wielkiej sprzeczności z tokiem jej myśli.- Prawdę mówiąc, myślałam właśnie o tym, \e masz rzęsy, których pozazdrościłaby ciniejedna dziewczyna.- Lepiej uwa\aj - ostrzegł, rzucając jej spod oka \artobliwe spojrzenie.- W szóstejklasie stłukłem chłopaka, który powiedział, \e mam rzęsy jak dziewczyna.Uśmiechnęła się, ale lekki nastrój, jaki obydwoje starali się podtrzymywać, rozpływałsię w miarę, jak zbli\ali się coraz bardziej do jej domu i do konfrontacji z jej ojcem.Za dwadni Matt musiał wyjechać do Wenezueli.Zostawało im coraz mniej czasu.Matt zgodził się,\eby nie mówili na razie jej ojcu o cią\y, ale w głębi duszy był przeciwny temu pomysłowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]