Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Sheldon Sidney Krwawa linia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwracając się ku drzwiom ze świecą w dłoni, Nolar zatrzymała się nagle.— Przygotuję nieco kordiału dla dodania sił poszukiwaczom — zauważyła z uśmiechem.— Gdyby znaleźli dzisiejszej nocy jeszcze jakieś pisma Elsenara, na pewno przybiegną, by cię prosić o ich zinterpretowanie, lepiej więc prześpij się, póki możesz.Kiedy Nolar zamknęła za sobą drzwi, ułożyłam się wygodnie na poduszkach, aż po brodę nakryta ciepłymi kocami.Jednakże głowę miałam zbyt nabitą myślami, żeby zasnąć.Niepokoiłam się, jakie przyjęcie czeka Kasariana w Alizonie.Nawet jeśli przekonująco wyjaśni swoją nieobecność, to inne niebezpieczeństwa zagrażają mu ze wszystkich stron.Wielki Baron będzie stale — i słusznie — podejrzewał, że spiskuje przeciwko niemu; równie mściwy Dom Reptura będzie przypisywał mu odpowiedzialność za zniknięcie Gurboriana; a wszyscy pozostali przy życiu członkowie frakcji nieżyjącego wielmoży będą kontynuowali próby zawarcia chwilowego sojuszu z escoriańskimi Ciemnymi Magami.Nawet jeśli Kasarian zdoła pozyskać Voloriana i kilku starszych baronów dla swojej sprawy, jego pozycja pozostanie wyjątkowo niepewna.A przecież widziałam, jaki jest kompetentny, jak szybko działa i reaguje w zależności od sytuacji.Jeśli ktokolwiek potrafi kroczyć śmiertelnie niebezpiecznym labiryntem nieustannej walki o władzę w Alizonie, to właśnie Kasarian.Nie mogłam również zapomnieć o zmartwieniach gnębiących nas tu, w Lormcie.Musimy przekonać Czarownice, żeby wzięły pod uwagę nasze ostrzeżenie, ale czy one zechcą wysłuchać Duratana i Jonii? A jeśli nawet pozwolą na przedstawienie sprawy, czy zdecydują się działać po naszej stronie? Tak wiele zależało od tego, czy zdołamy dostarczyć nowe informacje o planach Elsenara.Wiedzieliśmy, że zamierzał lokalizować i, mieliśmy taką nadzieję, zamykać lub unieszkodliwiać Bramy i drzwi, przez które Ciemne Siły Escore mogły zaatakować Estcarp.Zastanawiałam się, czy Czarownice będą umiały zastosować się do szczegółowych instrukcji starożytnego maga.Czy ich zbiorowa Moc zdoła uruchomić jego magiczne urządzenie? Czy Elsenar w ogóle pozostawił instrukcje, jak rzucać takie czary? Huczało mi w głowie od natłoku myśli rojących się jak rozzłoszczone pszczoły.Jakbym słyszała, co Sceptyk powiedziałby o tym swym głębokim głosem:— Kiedy masz więcej pytań niż odpowiedzi i gdy rozwiązanie większości problemów wymaga czasu, szkoda tracić nerwy i energię.Zajmij się czymś, co możesz zrobić, i niech czas dostarczy ci fakty, których potrzebujesz, by znaleźć odpowiedzi na dręczące cię pytania.Mój drogi Sceptyk… właśnie śniłam o nim ubiegłej nocy.Przypomniałam sobie incydent, o którym nie myślałam od lat.Oboje oglądaliśmy zwoje tkanin przechowywane w jednym z naszych magazynów w porcie Ulms.Inni kupcy i wysłannicy wbiegali i wybiegali z magazynu, przeszkadzając nam w liczeniu, aż Sceptyk niechcący owinął się trzema pętlami tkanin z różnych beli.Po ostatnim takim najściu zirytowany Sceptyk odwrócił się błyskawicznie.Długie pasmo zsunęło mu się z ramienia i rozwinęło aż na podłogę.Oczywiście nie mogłam wybuchnąć głośnym śmiechem, lecz drżałam z rozbawienia.Sceptyk spojrzał na mnie z wyrzutem.— Czy mogę zapytać, co cię tak rozśmieszyło?— Wyglądasz jak ciasto zwane skrętakiem z Doliny Elder! — napisałam na tabliczce, trzęsącą się z wesołości ręką.Sceptyk opuścił wzrok, przyjrzał się sobie i roześmiał serdecznie za nas oboje.— Lepiej się z tego wypłaczę — zawołał — zanim to się nie zawikła w supły.Chociaż — dodał stłumionym głosem, gdyż kawałek tkaniny przesłaniał mu w tej chwili usta — zawsze słyszałem, że odpowiednio zwęźlony skrętak to dobry amulet strzegący przed nieszczęściem.Mój sen niczym most połączył przeszłość z teraźniejszością, ale kiedy się obudziłam, pozostały mi tylko przyjemne wspomnienia.Wiedziałam, że nigdy już dłoń Sceptyka nie dotknie mojej ręki, może tylko w snach lub w serdecznej pamięci, tak jak nigdy nie będę trzymać mojego klejnotu zaręczynowego, kamienia maga Elsenara, który jego właściciel zabrał do jakiegoś miejsca poza granicami naszego rozumienia.Zdałam sobie sprawę, jak bardzo teraz żałuję, że nie mogłam podarować magicznego kamienia Sceptykowi jako daru zaręczynowego, zgodnie z życzeniem mojej matki… Dobrze teraz wiem, iż taki klejnot Mocy nigdy nie miał zdobić zwyczajnej kobiety.Był nierozerwalnie złączony z życiem maga, który go uaktywnił i władał nim.Jego przerażająca Moc pozwalała Elsenarowi przebywać ogromne odległości i dokonywać wielkich czynów.W głębi duszy czułam, iż przeniósł Elsenara do miejsca, w którym tkwiła uwięziona cząstka jego istoty.Nie mam pojęcia skąd, ale wiedziałam, że się z nią połączył.Teraz zarówno Adept Światła, jak i jego magiczny kamień byli bezpowrotnie od nas odizolowani.Przez wieki leżeli na uboczu, jak dwa pływające liście, które prąd czasu wyniósł na stojące wody w dwóch różnych miejscach.Elsenar został uwięziony w siedzibie Narvolka, jakby zamarzł pod lodem, podczas gdy jego piękny klejnot przechodził z rąk do rąk i nikt nie poznał jego prawdziwej natury aż do chwili, kiedy dzięki naszym wysiłkom powrócił do rąk swego pana.Połączeni, ponownie weszli do rzeki czasu, która uniosła ich daleko, by wypełnili swoje przeznaczenie.Ten sam czas odebrał mi również Sceptyka, który stał się dla mnie tak samo nieosiągalny, jak mój ojciec i jego klejnot.Jednakże teraz nie byłam już sama w strumieniu wydarzeń.Mieszkańcy Lormtu zaakceptowali mnie jako przyjaciółkę i współpracowniczkę.To niewiarygodne, ale musiałam przyznać, że z czasem zaczęłam uważać Kasariana z Alizonu za jednego z moich nowych towarzyszy.Nie mogłam też zaprzeczyć łączącym nas więzom pokrewieństwa.Przez cały czas młody Alizończyk okazywał mi grzeczność i nieoczekiwaną delikatność.Wszystkie moje przeżycia przed przybyciem do Lormtu kazały mi gardzić nim i bać się go jako mojego wroga… Lecz z tytułu wspólnych doświadczeń, zaczęłam myśleć, że jeśli oboje spotkamy się jeszcze raz, będę mogła nazwać Kasariana… przyjacielem.U schyłku mego życia zawędrowałam dalej niż kiedykolwiek mi się śniło i ujrzałam widoki przekraczające wybryki najbardziej wybujałej wyobraźni.Poczucie przynależności do wspólnoty przyniosło ulgę mojemu zmęczonemu ciału.Wreszcie znalazłam swoje miejsce w życiu.Lormt był schroniskiem, którego szukałam, sama o tym nie wiedząc.Nie zdawałam sobie bowiem w pełni sprawy, że nie czułam się dobrze w Krainie Dolin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]