Podstrony
- Strona startowa
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Corum 3 Krol Mieczy
- Terry Pratchett 05 Czarodzici (2)
- Bonda Katarzyna Tylko martwi nie kłamią
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zostaw go w spokoju.To mój pacjent.- Nie skrzywdzę go.Morfina i alkohol uśmierzają ból.(3 CM3 KOKTAJLU BROMPTON.3.00 PO POŁUDNIU)Caravaggio wyjmuje łagodnie książkę z ręki rannego.- Kiedy spadłeś tam na pustyni, to skąd leciałeś?- Z Gilf Kebir.Miałem tam kogoś zabrać.W końcu sierpnia.Tysiąc dziewięćset czterdzieści dwa.- W czasie wojny? Wszyscy przecież musieli się stamtąd wynieść.- Tak Było tam tylko wojsko.-W Gilf Kebir?- Tak.- Gdzie to jest?- Podaj mi książkę Kiplinga.O, tę.Na wewnętrznej stronie okładki Kima była mapa z oznaczoną drogą, jaką przebył chłopiec ze Świętym.Ukazywała tylko część Indii - ciemno zakreskowany Afganistan i Kaszmir u podnóża gór.Wiedzie swą czarną dłoń wzdłuż rzeki Numi aż do 23°30' szerokości geograficznej.Potem przesuwa palec o kilka centymetrów na zachód, już poza obręb mapy, po swym policzku; dotyka kości policzkowej.- O, tu.Gilf Kebir, trochę na północ od Zwrotnika Raka.Na granicy egipsko-libijskiej.- Co się zdarzyło w 1942 roku?- Pojechałem do Kairu i wracałem stamtąd.Sypiałem wśród wrogów, mając w pamięci stare mapy, odnajdywałem przedwojenne kryjówki z paliwem i wodą zdążając do Uwei-natu.Teraz, kiedy byłem sam, szło mi to łatwiej.Już za Gilf Kebir ciężarówka eksplodowała, wypadłem z niej tocząc się po piasku, chcąc uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z ogniem.Na pustyni człowiek najbardziej boi się ognia.Ciężarówka wybuchła prawdopodobnie wskutek sabotażu.Wśród Beduinów - których karawany przesuwały się nadal jak wędrowne miasta, wioząc przyprawy, przenośne pomieszczenia, doradców rządowych, dokąd tylko zechcą - znajdowali się szpiedzy.Owego czasu w każdej takiej karawanie zawsze znajdowali się zarówno Anglicy, jak i Niemcy.Porzuciwszy wrak ciężarówki, ruszyłem pieszo w stronę Uweinatu, gdzie, jak wiedziałem, znajdował się ukryty samolot.- Poczekaj no, ukryty samolot? Co to znaczy?- Na długo przedtem Madox miał stary samolot, który ogołocił do szczętu - pozostawił tylko pulpit sterowniczy, mający kluczowe znaczenie dla lotów pustynnych.W czasie naszych wypraw na pustynię nauczył mnie latać; spacerowaliśmy obaj wokół zakotwiczonej na linie maszyny, rozważając, czy utrzymywałaby się w górze przy wichrze, czy też wpadałaby w wir.Kiedy samolot Cliftona - „Rupert - znalazł się w naszym obozie, Madox pozostawił starą maszynę na miejscu zakrywszy ją brezentem i przytwierdziwszy do podłoża, w jednym z północno-wschodnich zakątków Uweinatu.Przez następne kilka lat piach stopniowo ją zasypywał.Nikt z nas nie sądził, że ją kiedykolwiek zobaczymy.Była jeszcze jedną ofiarą pustyni.Po paru miesiącach moglibyśmy już pewnie przechodzić obok i nie rozpoznać jej konturów.Bo teraz w naszą historię wdarł się o dziesięć lat młodszy samolot Cliftona.- Więc do tej maszyny zmierzałeś?- Tak.Cztery noce marszu.Zostawiłem tego człowieka w Kairze i wróciłem na pustynię.Wszędzie toczyła się wojna.Nagle pojawiły się „formacje”.Bermannowie, Bagnoldowie, Slatin Paszowie - którzy w różnych okolicznościach ratowali sobie nawzajem życie - podzielili się na obozy.Zdążałem do Uweinatu.Dotarłem tam około południa i wspinałem się ku grotom na płaskowyżu.Przy źródle zwanym Ain Dua.- Caravaggio sądzi, że wie, kim jesteś - powiedziała Hana.Człowiek leżący na łóżku nie odpowiedział.- Mówi, że nie jesteś Anglikiem.Pracował w wywiadzie w Kairze i przez krótki czas we Włoszech.Potem go złapali.Moja rodzina znała Caravaggia przed wojną.Był złodziejem.Wierzył w „przepływ rzeczy”.Niektórzy złodzieje są zbieraczami, jak niektórzy odkrywcy, którymi pogardzasz, jak niektórzy mężczyźni w stosunku do kobiet albo niektóre kobiety w stosunku do mężczyzn.Ale Caravaggio nie był taki.Był zbyt ciekawy i zbyt hojny na to, żeby mu się wiodło w złodziejskim fachu.Połowa rzeczy, które ukradł, w ogóle nie trafiła do jego domu.On uważa, że nie jesteś Anglikiem.Przypatrywała się, z jakim spokojem przyjmował to, co mówiła: wyglądało na to, że nie słucha zbyt uważnie jej słów.Że myśli o czymś dalekim.W taki sam sposób Duke Ellington spoglądał i rozmyślał grając „Solitude”.Przestała mówić.Dotarł do źródła Ain Dua.Zdjął z siebie ubranie i zamoczył je, potem zanurzył głowę i całe szczupłe ciało w błękitnej wodzie.W nogach odczuwał znużenie po czterech nocach marszu.Rozwiesił na skałach ubranie i wspiął się wyżej, między rozrzucone głazy, porzucając pustynię, która teraz, w roku 1942, stała się polem bitewnym, i nagi wkroczył w mrok groty.Znalazł się wśród dobrze mu znanych malowideł, które odkrył przed czterema laty.Żyrafy.Trzoda.Mężczyzna ze wzniesionym orężem i w pióropuszu na głowie.Kilka postaci w pozach niewątpliwie pływackich.Bermann ma rację, że tu musiało kiedyś być jezioro.Wszedł głębiej, do Groty Pływaków, gdzie ją był zostawił.I nadal się tam znajdowała.Wczołgała się w róg jaskini, szczelnie okryła spadochronem.Obiecał był, że po nią wróci.Byłby szczęśliwy, gdyby to on zmarł w jaskini, w jej zaciszu z odmalowanymi na ścianach pływakami.Bermann opowiadał mu, że w ogrodach Azji może wpatrywać się w głaz i wyobrażać sobie wodę albo przypatrywać się gładkiej powierzchni wody i uwierzyć, że kryje w sobie twardość skały.Ale ona była kobietą, która się wychowała w ogrodach, w wilgotności, wśród słów takich jak szpalery i jeż.Jej fascynacja pustynią była chwilowa.Pokochała jej surowość ze względu na niego, pragnąc pojąć, jakie też pocieszenie znajduje w pustynnej samotności.Zawsze lepiej czuła się w deszczu, w łazienkach wypełnionych wilgotną parą, w sennym nawilżeniu, jak tej nocy w Kairze, kiedy wychyliła się z okna na deszcz i włożyła mokre ubranie, aby je osuszyć na sobie.Tak jak kochała tradycje rodzinne, i ceremonie w dobrym stylu, i zapamiętane wiersze.Nie pogodziłaby się z myślą, że umrze bezimienną śmiercią.Dla niej więź z przodkami była czymś namacalnym, podczas gdy on zatarł za sobą ścieżkę, którą przybył.Zadziwiło go to, że go pokochała mimo tak utwierdzonej w nim anonimowości.Leżała na wznak, w pozycji, w jakiej spoczywają średniowieczni zmarli.Podszedłem do niej nagi, tak jak wtedy, w naszym pokoju w południowej dzielnicy Kairu, chcąc ją rozebrać, wciąż pragnąc się z nią kochać.Co jest strasznego w tym, co zrobiłem? Czyż nie wybaczamy kochankom wszystkiego? Wybaczamy sobkostwo, żądzę, chytrość.Tak długo, jak długo znajdujemy po temu powód.Możesz się kochać z kobietą o złamanej ręce albo z kobietą chorą na grypę.Kiedyś wysysała mi krew z rany na ręce, a ja posmakowałem i połykałem jej krew menstruacyjną.Są takie słowa europejskie, których nie można przetłumaczyć na inny język.Felbomaly.Mrok grobowcowy.Z konotacjami odzwierciedlającymi intymne związki zmarłych z żywymi.Wziąłem ją w ramiona, jakby pogrążoną we śnie.Ubraną jakby leżała w kołysce.Zakłóciłem ten spokój.Wyniosłem ją na słońce.Ubrałem się.Ubranie wyschło tymczasem na nagrzanych głazach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]