Podstrony
- Strona startowa
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Edwards Eve Kronik rodu Lacey 02 Demony miłoœci
- Moorcock Michael Kronika Czar Sagi o Elryku Tom VII
- Downum Amanda Kroniki Nekromantki 01 Tonšce Miasto
- Marsden John Kroniki Ellie 03 Przycišgajšc burzę
- John Marsden Kroniki Ellie 3. Przycišgajšc burze
- sw. Jan Od Krzyza Dziela (3)
- Microsoft Office 2003 Super Bible
- Norton Andre Strzez sie sokola (SCAN dal 104
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój pan Owain zaproponował bratu rozmowy, nieprzesądzając sprav*y zaczął Cuhelyn i powiedział mu, żemusi się pozbyć swoich Duńczyków, zanim zostanieporuszona kwestia zwrotu jego ziem.Był tylko jeden sposóbich odesłania zapłacenie im tego, co obiecał.To był jegoproblem i musiał go sam rozstrzygnąć.Cadwaladr myślałjednak, że ma lepszy pomysł, i jeśli narzuci to memu panu, mójpan będzie musiał połączyć się z nim i usunąć Duńczyków wbitwie.Nie musiałby wtedy płacić! Rzucił więc wyzwanieOtirowi i kazał mu wracać do Dublina, bo Owain i Cadwaladrzawarli pokój i zepchną ich do morza, jeżeli nie podniosąkotwic i nie odpłyną.W czym skłamał mówił Cuhelyn zzaciśniętymi zębami i oczami wbitymiw Owaina, który był mimo wszystko bratem tamtego krętaczai mógł nie dopuścić nadmiernej szczerości. Nie było pokojuani przymierza.Skłamał, złamał uroczystą umowę ispodziewał się, że go za to pochwalą! Co gorsza, przez tooszustwo porzucił w niebezpieczeństwie troje zakładników,dwóch mnichów i dziewczynę, wziętych przez Duńczyków.Nad nimi mój pan roztoczył opiekę, oferując dobrą cenę jakookup.Ale dla Cadwaladra nie kiwnie palcem.Teraz wiesz,dlaczego wysłano tych Duńczyków, by go zabrać, i czemuobeszli się łagodnie z tobą, który im nic nie zawiniłeś.Nieprzelali krwi i nie wyrządzili szkody nikomu z ludzi megopana.U Cadwaladra mają dług do odebrania.Nawet bowiemDuńczykom książę walijski winien dotrzymywać słowa.Przekazał to wszystko opanowanym, rozważnym głosem, alei z żarem nienawiści, który trzymał Gwio-na w milczeniu aż dokońca. Wszystko, co mówi Cuhelyn, jest prawdą powiedziałOwain.Gwion otworzył zesztywniałe usta, mówiąc głucho: W to wierzę.Mimo to jednak on jest nadal twoim bratem imoim panem.Wiem, że jest porywczy i nierozważny i działabez zastanowienia.Nie mogę jednak wyrzec się mojejwierności, choćbyś ty się wyrzekł własnej krwi. Tego nie zrobiłem odrzekł Owain ze świętącierpliwością. Niech dotrzyma słowa tym, którychsprowadził dla poparcia swoich praw i niech uwolni ziemięwalijską od niechcianych najezdz-ców, a będzie moim bratem jak dawniej.Nie oczyszczę gojednak ze złej woli i nie przystawię mej pieczęci pod czynami,które go okrywają hańbą. Nie wymagam tego powiedział Gwion z gorzkimuśmiechem ale swojej wierności nie stawiam takich granic.Jestem zaprzysiężony, jestem jego człowiekiem.Pójdę tam,gdzie on, nawet do piekła. Jesteś na mojej łasce, a nie mam na myśli piekła dla ciebieani dla niego. A jednak mu nie pomożesz! Och, panie mój! mówił zzapałem Gwion. Zważ, co powiedzą twoi ludzie, jeżelizostawisz brata w rękach wrogów. Zaledwie tydzień temu odpowiedział z kamiennącierpliwością Owain ci Duńczycy byli jego przyjaciółmi itowarzyszami broni.Gdyby mnie zle nie ocenił i nie oszukałich w sprawie zapłaty, byliby niegrozni.Pomijam milczeniemjego zdradę wobec nich, ale nie mogę pominąć tego, jakprostacko i głupio mnie ocenił.Nie lubię, gdy się mnie uważaza człowieka, który sprzyja krzywoprzysięzcom i ludziom,którzy wycofują się w hańbie z dobrowolnie zawartychukładów. Potępiasz mnie nie mniej niż jego rzekł Gwion zesmutkiem. Ciebie przynajmniej rozumiem.Twoja zdrada wynika zezbyt trwałej wierności. Cierpliwość Owaina wyczerpała się. To cię nie tłumaczy, ale twoi przyjaciele nie odwrócą się odciebie. Jestem więc na twojej łasce.Co ze mną zrobisz? Nic odparł książę. Zostań albo odejdz, jak wolisz.Damy ci dach nad głową i utrzymanie, jak to robiliśmy wAberze, jeżeli zechcesz zostać i czekać na obrót jego spraw.Jeżeli nie, idz, dokąd chcesz i kiedy chcesz.Jesteś jegoczłowiekiem, nie moim.Nikt ci nie przeszkodzi. I nie wymagasz już ode mnie posłuszeństwa? Już go nie cenię powiedział Owain i wstał, odprawiającich obu ruchem dłoni.Wyszli razem, jak przyszli, ale zaraz po wyjściu Cuhelynskręcił ostro w bok i odszedłby bez słowa, gdyby Gwion niechwycił go za ramię. Przeklął mnie tym swoim miłosierdziem! Mógł mi odebraćżycie albo założyć łańcuchy, na które -zasłużyłem.Czy i tyodwracasz oczy ode mnie? A gdyby było inaczej, gdyby to byłOwain albo Hy-wel oblegany przez wrogów, czy niepostawiłbyś wierności dla niego ponad swoim słowem i niepojechał do niego jako krzywoprzysięzca?Cuhelyn zatrzymał się równie gwałtownie, jak się przedtemodwracał.Twarz miał zaciętą. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]