Podstrony
- Strona startowa
- Pullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Farmer Philip Jose ÂŒwiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- Pullman Philip Mroczne materie 01 ZÅ‚oty kompas
- Pullman Philip Mroczne materie 02 Magiczny nóż
- Castillo Pamietnik zolnierza Korteza
- Moorcock Michael Gloriana (SCAN dal 1065)
- Dav
- Grisham John Obronca ulicy
- Corel DRAW (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym innym wypadkuBarris nigdy nie pozbędzie się podejrzeń.Jadąc autostradą, Arctor kontynuował teoretyczną analizę swojej sytuacji na przykładzie, który wbito mu do głowy wakademii policyjnej.A może przeczytał o tym kiedyś w gazecie?Punkt kolejny: jedną z najskuteczniejszych form sabotażu gospodarczego lub wojskowego jest powodowanie uszkodzeń, codo których nigdy nie istnieje całkowita pewność, że zostały dokonane rozmyślnie.Tak samo jak w polityce, gdzie czasamidokonuje się przetasowań, których nikt nie jest w stanic zauważyć.Jeżeli do zapłonu samochodowego podłącza się bombę,oznacza to oczywiście robotę wrogich sił.Jeżeli w powietrze wylatuje budynek użyteczności publicznej albo siedziba partii,oznacza to istnienie przeciwnika politycznego.Jeśli jednak zdarza się tylko wypadek lub seria wypadków, jeżeli pewneurządzenia zwyczajnie przestają działać, psują się, i to niezbyt często, niejako w sposób naturalny, jeżeli zdarzają sięniewielkie defekty i usterki, to wtedy ofiara - obojętnie, czy jest to pojedynczy człowiek, partia polityczna czy państwo - nigdysię nie zmobilizuje do skutecznej obrony.Dochodzi w końcu do sytuacji, pomyślał Arctor, jadąc wolno autostradą, w której ofiara zaczyna uważać, że ulega paranoi,że żaden wróg nie istnieje, zaczyna wątpić w siebie.Zepsuł się samochód - no cóż, po prostu pech.Przyjaciele też tak sądzą.Taki sposób myślenia może załatwić go znacznie skuteczniej niż jakakolwiek jawna akcja.Jednak trwa to dłużej.Człowiekczy też ludzie, którzy próbują go zlikwidować, muszą stracić sporo i czasu na dłubaninę i zdać się w dużej mierze na przypa-dek.Tymczasem, jeżeli ofierze uda się wpaść na trop prześladowców, zyskuje ona sposobność ich unieszkodliwienia, cooczywiście stanowi o przewadze tej metody nad, powiedzmy, eliminacją za pomocą karabinu z lunetą.Tu właśnie leży jegoszansa.We wszystkich krajach na świecie szkoli się i wysyła w teren tłumy agentów, którzy tu i ówdzie odkręcają śrubki,uszkadzają gwinty, przecinają druty, wywołują niewielkie pożary, gubią dokumenty - jednym słowem powodują drobneszkody.Guma do żucia w kserokopiarce stojącej w ministerstwie może spowodować zniszczenie cennego dokumentu, któregonie będzie już można odtworzyć - nie powstaje kopia, a ginie oryginał.Trochę mydła i papieru toaletowego, o czym dobrzewiedzieli działacze Międzynarodowej Partii Młodych w latach sześćdziesiątych, może spowodować zapchanie rur odpływo-wych i na tydzień sparaliżować cały biurowiec.Kulka naftaliny wrzucona do baku z benzyną nie pozostawia śladów w paliwiei powoduje zatarcie się silnika podwóch tygodniach, kiedy samochód jest już w innym mieście.Stację radiową albo telewizyjną może unieruchomić kafar dowbijania pali, który przypadkowo uszkodzi przewód mikrofalowy albo kabel doprowadzający prąd.Przykłady można mnożyć.Tak radziły sobie kiedyś pokojówki, ogrodnicy, służbaw bogatych arystokratycznych domach - stłuczony wazon, złośliwie upuszczona na podłogę bezcenna pamiątka rodzinna.- Dlaczegoś to zrobił, Rastusie Brown?- O, o Jezu, panie, zapomniałem.Właściwie nie można się było ustrzec takich wypadków.Nikt nie mógł nic poradzić - ani bogaty właściciel posiadłości, anizaangażowany politycznie pisarz, za którym nie przepadał rząd, ani nowo powstałe niewielkiepaństewko wymachujące piąstkami w stronę USA albo ZSRR.Pewien ambasador amerykański w Gwatemali miał żonę, która pochwaliła się publicznie, ze jej znany z bezpardonowychmetod mąż praktycznie w pojedynkę obali lewicowy rząd w tym kraju.Po zmianie gabinetu w Gwatemali ambasador, któregorola już się skończyła, został przeniesiony do niewielkiego państwa w Azji.Kiedyś, gdy jechał swoim sportowymsamochodem, spostrzegł nagle wyjeżdżającą tuż przed nim na drogę ciężarówkę z sianem.W chwilę pózniej z ambasadorazostała tylko krwawa miazga.Ani bezpardonowe metody, ani cała sformowana przez CIA prywatna armia nie mogły mu wniczym pomóc.- %7łe co, proszę? - powiedział zapewne właściciel ciężarówki z sianem przesłuchującym go policjantom.- Co zrobiłem? OJezu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]