Podstrony
- Strona startowa
- Poematy Slowacki
- PoematBogaCzlowieka k.5z7
- PoematBogaCzlowieka k.3z7
- PoematBogaCzlowieka k.2z7
- PoematBogaCzlowieka k.4z7
- Dav
- Diogenes Zywoty i poglady slynnych filozofow
- Lackey Mercedes Cena Magii
- Zgubne Zasady Talmudyzmu
- Twain Mark Krolewicz i zebra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- odbijak.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli mi Ciebie zabraknie, biedny Jan zostanie pożarty przez wilki.nie wydawszy ani jednego jęku, który mówiłby o Jego Nauczycielu.Czy chcesz, ażebym tak umarł, nie służąc Mu? Głupi w śmierci i w życiu? Nie, prawda? A zatem, Mamo, spróbuj się uspokoić.Dla Niego.O! Czyż nie mówisz, że On zmartwychwstanie? Tak, mówisz to, i to prawda.Czyżbyś więc chciała, żeby – kiedy zmartwychwstanie – znalazł dom opuszczony przez Ciebie? Przecież z pewnością przyjdzie tutaj.O! Biedny, biedny Jezus, gdyby – zamiast Twego miłosnego okrzyku – usłyszał nasze żałobne wołania; gdyby – zamiast odnaleźć Twą pierś, by złożyć na niej umęczoną i chwalebną głowę – znalazł zamknięcie Twego grobu.Ty musisz żyć.aby Go powitać, gdy przyjdzie.Nie mówię: do naszej miłości, bo zasługujemy na wszystkie nagany z powodu tego, jak się zachowaliśmy.Mówię: do Twojej miłości.O! Jakie będzie to spotkanie? A On jaki będzie? Matko Mądrości, Mamo bardzo nieuczonego Jana, Ty, która wiesz wszystko, powiedz nam, jaki On będzie, kiedy ukaże się zmartwychwstały.»«Łazarz miał na nogach rany zagojone, lecz były widoczne blizny.I ukazał się owinięty w bandaże pełne zgnilizny» – odzywa się Marta.«Musiałyśmy go obmywać wiele razy.» – dodaje Maria [Magdalena].«Był tak słaby.Musiałyśmy na polecenie Jezusa nakarmić go, dla pokrzepienia» – kończy Marta.«Syn wdowy z Nain był jak oszołomiony.Do tego stopnia wydawał się dzieckiem niezdolnym do chodzenia i płynnego mówienia, że udał się do swej matki, by na nowo nauczyła go umiejętności życia.A z córeczką Jaira sam Jezus robił pierwsze kroki» – mówi Jan.[Maria Magdalena dodaje:]«Myślę, że Pan przyśle nam anioła, który powie: “Przyjdźcie z czystym odzieniem”.I moja miłość już je przygotowała.Jest w pałacu.Sama nie mogłam go utkać, więc dałam je do utkania mojej piastunce.Ona jest teraz spokojna o moją przyszłość i już nie płacze.Wzięłam najkosztowniejszy len, a purpurę miałam od Plautyny.Noemi uprzędła frędzle, a ja zrobiłam pas, torbę i talet, haftując je nocami, żeby mnie nie widziano.Matko, Ty mnie tego nauczyłaś.Nie jest to doskonałe, ale bardziej niż perły – którymi wypisałam Jego Imię na pasie i na torbie – upiększone jest diamentami moich łez miłosnych i moimi pocałunkami.Każdy punkt jest pełnym czci biciem serca dla Niego.I zaniosę Mu to wszystko.Pozwolisz, prawda?»«O!.Nie pomyślałam, że pozbawią Go Jego szaty.Nie jestem przyzwyczajona do zwyczajów świata i jego okrucieństwa.Sądziłam, że już je znam.(i łzy płyną na nowo po woskowych policzkach).ale widzę, że nic jeszcze nie wiedziałam.I myślałam: “Potem też będzie miał szatę od Swej Mamy”.Tak Mu się podobała! Chciał, żeby była ładna, i od dawna Mi mówił: “Zrobisz Mi szatę w taki a taki sposób i przyniesiesz Mi ją na Paschę.bo Jerozolima musi Mnie ujrzeć w purpurowej szacie króla.” O! Ta wełna – bardziej biała niż śnieg – stawała się, kiedy Ją przędłam, czerwona w oczach Boga i Moich, bo nową ranę zadały Memu sercu te słowa.Inne rany.po tylu latach i miesiącach, jeśli się nie zabliźniły, to przynajmniej wyciekająca z nich krew zaschła.Ale ta! Każdy dzień, każda godzina jakby obracała miecz w Moim sercu [mówiąc]: “Jeden dzień mniej! Jedna godzina mniej! A potem będzie martwy!” O! O!.I nitka na wrzecionie stawała się dla Mnie czerwona.Potem – dla świata – zafarbowaliśmy ją.Lecz ona już była czerwona.»Maryja znowu płacze.Usiłują Jej ulżyć w cierpieniu, mówiąc o Zmartwychwstaniu.Zuzanna pyta:«Co na to powiesz? Jaki On będzie zmartwychwstały? I jak On zmartwychwstanie?»A Maryja – zagubiona, zaślepiona w tej godzinie odkupieńczego męczeństwa – odpowiada:«Nie wiem.Już nic nie wiem.tylko to – że umarł.»Znowu wybucha gwałtownym szlochem i całuje ręcznik, którym był przepasany Jej Syn, i przyciska do serca, i kołysze, jakby to było dziecko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]