Podstrony
- Strona startowa
- Poematy Slowacki
- PoematBogaCzlowieka k.3z7
- PoematBogaCzlowieka k.2z7
- PoematBogaCzlowieka k.4z7
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Niziurski Edmund Opowiadania.WHITE
- Terakowska Dorota Corka Czarownic
- Christie Agatha Trzynascie zagadek (2)
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Ksiega Strachow
- Historyczne Bitwy Psków 1581 1582 Dariusz Kupisz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jezus w tym czasie schodzi pospiesznie w stronę miasta, ogrzewanego przez słońce.Wchodzi do miasta od przeciwnej strony w stosunku do tej, gdzie znajduje się ich dom.Czyli wchodzi do Efraim od strony północno-zachodniej, podczas gdy dom Marii, małżonki Jakuba, jest na południowym wschodzie.Idzie szybko, nie zatrzymując się na rozmowy z tymi, którzy chcieliby Go zatrzymać.Pozdrawia ich i oddala się.Jakiś mężczyzna zauważa: «Gniewa się na nas.Ci z innych wiosek źle się zachowali.Ma rację.»«Nie.On idzie do Janocha.Jego żona umiera przy jedenastym porodzie.»«Biedne dzieci! I Rabbi tam idzie? Trzykroć dobry.Znieważony, a obsypuje dobrodziejstwami.»«Ale Janoch Go nie obraził! Nikt z nas Go nie obraził!»«Ale to byli ludzie z Samarii.»«Rabbi jest sprawiedliwy i potrafi rozróżniać.Chodźmy zobaczyć cud.»«Nie będziemy mogli wejść.To niewiasta i ma rodzić.»«Ale usłyszymy płacz dziecka i to będzie głos cudu.»Odchodzą pośpiesznie, aby dogonić Jezusa.Inni także idą z nimi, aby zobaczyć.Jezus przybywa do domu zrozpaczonego z powodu bliskiego nieszczęścia.Dziesięcioro dzieci stoi w kącie przy wejściu, blisko szeroko otwartych drzwi.Najstarsza jest dziewczynka we łzach, do której tulą się mali płaczący bracia.Niewiasty pomagające przy porodach wchodzą i wychodzą.Słychać szepty i odgłosy bosych stóp biegających po ceglanej podłodze.Jakaś kobieta widzi Jezusa i wydaje okrzyk:«Janochu! Miej nadzieję! Przyszedł!»Odchodzi pośpiesznie z parującym dzbanem.Przybiega jakiś mężczyzna, upada na twarz.Czyni tylko jeden gest – wskazuje swe dzieci – i mówi: «Wierzę.Litości dla nich.»«Wstań i nabierz odwagi.Najwyższy pomaga temu, kto ma wiarę, i ma litość nad zasmuconymi dziećmi.»«O, chodź, Nauczycielu! Wejdź! Jest już czarna.Duszą ją konwulsje.Już prawie nie oddycha.Chodź!»Mężczyzna, który już stracił głowę, traci ją całkowicie, słysząc pomocnicę, która woła:«Janochu, chodź szybko! Ada umiera!»Popycha, ciągnie Jezusa, aby szedł szybciej, szybciej, szybciej do izby umierającej, głuchy na Jego słowa: «Idź i miej wiarę!»Biedny człowiek wiarę ma, ale brak mu mocy zrozumienia znaczenia tych słów, ich tajemnego sensu, który dałby mu już pewność cudu.Jezus, popychany i ciągnięty, wchodzi po schodach, prowadzących do izby, gdzie się znajduje niewiasta.Jezus jednak zatrzymuje się na podeście schodów, w odległości około trzech metrów od otwartych drzwi, które pozwalają dostrzec oblicze blade, a nawet zsiniałe, już wykrzywione w agonii.Położne nie próbują już niczego.Okryły niewiastę do podbródka i patrzą.Skamieniały w oczekiwaniu na zgon.Jezus wyciąga ręce i woła głośno: «Chcę!»Odwraca się, żeby odejść.Mąż, pomocnice, ciekawscy, którzy się zgromadzili, są zawiedzeni, bo może spodziewali się, że Jezus spowoduje coś bardziej nadzwyczajnego, takiego jak natychmiastowe urodzenie się dziecka.Jezus jednak, torując Sobie drogę, patrzy im w oczy, przechodząc przed nimi, i mówi do nich:«Nie miejcie wątpliwości.Jeszcze odrobina wiary.Jeszcze chwila.Niewiasta musi płacić gorzką daninę za rodzenie dzieci, ale jest ocalona.»I schodzi po schodach, pozostawiając ich zaskoczonych.Już ma wyjść na ulicę, lecz przechodząc obok dziesięciorga przestraszonych dzieci mówi im:«Nie bójcie się! Mama jest ocalona.»A mówiąc to, głaszcze ręką najmniejsze wystraszone twarzyczki.W tym momencie wielki okrzyk rozbrzmiewa w domu i dochodzi aż do ulicy, na której ukazuje się także Maria, małżonka Jakuba, wołająca głośno:«Miłosierdzia!»Sądzi bowiem, że ten okrzyk [rodzącej] zwiastuje śmierć.«Nie obawiaj się, Mario! I idź szybko! Zobaczysz narodziny małego.Wróciły siły i bóle porodu, ale wkrótce będzie radość.»Odchodzi z Janem.Nikt nie idzie za Nim, bo wszyscy chcą zobaczyć, czy dokona się cud, i nawet nowe osoby biegną w stronę domu, bo rozeszła się nowina, że Rabbi poszedł ocalić Adę.I tak Jezus, wślizgując się w jakąś uliczkę, może dotrzeć bez przeszkód do jakiegoś domu.Wchodzi, wołając:«Judaszu! Judaszu!»Nikt nie odpowiada.[Jan mówi:]«Odszedł, Nauczycielu.Możemy iść do domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]