Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Wszystkie Weyry Pernu
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.2
- w. Jan od Krzyża DZIEŁA WSZYSTKIE
- Martin Gray Wszystkim, ktorych kochalem
- Chmielewska Joanna Wszystko czerwone.WHITE
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1 (3
- Weber Ringo tom 2 Marsz ku morzu
- Historias Pais Filhos Netos
- Chmielewska Joanna Harpie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był tylko kilka kroków za nią i chwilę później usiadł na błękitnym fotelu, który zajmował dzień wcześniej.Déjà vu, pomyślała, choć teraz wszystko było inaczej.Wszystko, z wyjątkiem miejsc, na których siedzieli.Minął zaledwie jeden dzień, a cały świat stanął na głowie.9Déjà vu – zażartowała lady Sarah, a Hugh pomyślał to samo, choć niezupełnie.Stolik stałw innym miejscu.Właśnie o tym pomyślał, kiedy już usiadł.– Czy coś pana niepokoi? – spytała.Poczuł, że marszczy brwi.– Nie, tylko… – poruszył się niespokojnie.Jak trudno byłoby przesunąć stół? Wciąż stały na nim na wpół opróżnione talerze, potrzeby zabrania których służba widocznie jeszcze nie zauważyła.Ale gdyby je odłożył na bok…– Och – powiedziała nagle lady Sarah.– Powinien pan wyprostować nogę.Oczywiście.– Myślę, że stół nie stoi tam, gdzie wczoraj – zauważył.Spojrzała na stół, potem na niego.– Mam miejsce, żeby wyprostować nogę – wyjaśnił.– Oczywiście – powiedziała dziarsko.Wstała, a on prawie jęknął.Oparł się na poręczach fotela, żeby się podnieść, lecz Sarah delikatnie położyła rękę na jego dłoni.– Nie, proszę, niech pan nie wstaje.Spojrzał na jej rękę, jednak ta zniknęła równie szybko, jak się pojawiła.Sarah zaczęła przestawiać talerze na inny stół.– Proszę tego nie robić – powiedział, nie znajdując przyjemności w patrzeniu na to, jak robi to zamiast niego.Zignorowała go.– Proszę bardzo.– Oparła ręce na biodrach i obrzuciła krytycznym wzrokiem na wpółposprzątany stół.– Czy będzie wygodniej, jeżeli oprze pan stopę na podłodze, czy na stoliku?Dobry Boże.Nie mógł uwierzyć, że o to spytała.– Nie mam zamiaru kłaść nogi na stole.– A zrobiłby pan to w domu?– Oczywiście, ale…– A więc odpowiedział pan na moje pytanie – rzuciła po szelmowsku, wracając dobrudnych talerzy.– Lady Saro, proszę przestać.Zatrzymała się na chwilę, ale nie spojrzała na niego.– Nie.– Nalegam.To było dziwne.Lady Sarah Pleinsworth sprzątała brudne naczynia i zamierzałaprzesuwać meble.Co jeszcze bardziej zdumiewające, robiła to, żeby pomóc jemu.– Niech pan będzie cicho i pozwoli sobie pomóc – rzekła.Dość surowo.Otworzył usta, zaskoczony, co najwyraźniej sprawiło jej przyjemność, ponieważuśmiechnęła się, zadowolona z siebie.– Nie jestem bezradny – mruknął.– Wcale nie uważam, że pan jest.– Oczy jej rozbłysły, a kiedy odwracała się, żeby dalej sprzątać naczynia, świadomość ogarnęła go niczym gorący pustynny wiatr.Pragnie jej.Wstrzymał oddech.– Czy coś się stało?! – zawołała.– Nie – wychrypiał.Ale wciąż jej pragnął.Podniosła wzrok.– Dziwnie pan brzmi.Jakby… Hm, sama nie wiem – wróciła do swego zajęcia, nieprzestając mówić.– Może jakby pan cierpiał.Hugh milczał, starając się na nią nie patrzeć, kiedy poruszała się po salonie.Wielkie nieba, co się z nim dzieje? Owszem, jest atrakcyjna i owszem, aksamitny gors jej sukni jest dopasowany w taki sposób, że nie sposób było nie odgadnąć – absolutnie doskonałego – kształtu jej piersi.Ale to była Sarah Pleinsworth.Jeszcze niecałe dwadzieścia cztery godziny temu nie znosił jej.Może nadal jeszcze trochę jej nie znosił.I, do diabła, nie miał pojęcia, jak się odczuwa gorący pustynny wiatr.Skąd to się wzięło?Sarah odstawiła ostatni talerz i odwróciła się do niego.– Myślę, że teraz musimy oprzeć pańską stopę na stole, a potem przysunąć go tutaj, żeby podtrzymywał całą nogę.Przez chwilę się nie poruszył.Nie był w stanie.Wciąż próbował zrozumieć, co się, do cholery, dzieje.– Lordzie Hugh – ponagliła go.– Pańska noga?Zdał sobie sprawę, że nic jej nie powstrzyma, więc przeprosił w duchu swoichgospodarzy i oparł stopę na stole.Dobrze było wyprostować nogę.– Proszę zaczekać – powiedziała Sarah, przechodząc z drugiej strony stołu.– Nie podtrzymuje kolana.– Podeszła do niego i przysunęła stolik bliżej, ale równocześnie przekrzywiła go.– Och, przepraszam – dodała pospiesznie i popędziła za oparciem fotela.–Chwileczkę.Przesunęła się wąskim przejściem między sofą i fotelem, stając tuż obok niego.Nie dotykali się, lecz Hugh czuł jej ciepło pulsujące przez skórę.– Jeśli pan pozwoli – szepnęła.Odwrócił głowę.Naprawdę, nie powinien był tego robić.Lady Sarah pochyliła się, żeby móc pewniej chwycić i ta suknia… jej dekolt… tak blisko niego…Znowu poruszył się niespokojnie w fotelu i tym razem nie miało to nic wspólnego z bolącą nogą.– Czy mógłby pan nieco unieść? – spytała Sarah.– Co?– Nogę.– Nie patrzyła na niego, dzięki Bogu, ponieważ on nie mógł przestać patrzeć na nią.Cień między jej piersiami był tak blisko, a jej zapach wirował wokół niego – cytryny i wiciokrzew, i jeszcze coś ziemnego i zmysłowego.Tańczyła cały ranek.Była zdyszana i oszołomiona ze zmęczenia.Na samą myśl o tym pragnął jej tak rozpaczliwie, że aż zapierało mu dech.– Czy potrzebuje pan pomocy? – spytała.Wielkie nieba, tak.Nie był z kobietą, odkąd został ranny, i prawdę mówiąc, nawet za tym nie tęsknił.Miał takie same potrzeby jak każdy mężczyzna, ale tak cholernie trudno mu było sobie wyobrazić, iż jakakolwiek kobieta mogłaby pożądać kogoś z tak zrujnowaną nogą, że nie pozwalał sobie czuć pożądania.Aż do teraz, kiedy spadło na niego jak…Och, na miłość boską, tylko nie gorący pustynny wiatr! Wszystko, tylko nie gorący pustynny wiatr.– Lordzie Hugh – odezwała się ze zniecierpliwieniem Sarah.– Czy pan mnie słyszy? Jeśli uniesie pan nogę, będzie mi łatwiej przysunąć stolik.– Przepraszam – mruknął i uniósł odrobinę nogę.Przysunęła stolik, który zaczepił o jego but, zmuszając ją, by zrobiła krok dla odzyskania równowagi.Była teraz tak blisko, że mógł sięgnąć i jej dotknąć.Zacisnął kurczowo palce na poręczach fotela, na wypadek gdyby nie oparły się pożądaniu.Chciał dotknąć jej dłoni, poczuć, jak jej palce zamykają się na jego palcach, a potem unieść jej dłoń do ust.Chciał pocałować wewnętrzną stronę jej nadgarstka, poczuć jej puls pod delikatną, jasną skórą.A potem… Boże, to nie był czas na erotyczne marzenia, ale nic nie mógł na to poradzić –potem uniósłby jej ręce i odchylił ją do tyłu, żeby przywarła do niego całym ciałem, żeby mógłpoczuć każdą wypukłość i zagłębienie.A potem sięgnąłby pod spódnicę i powiódł dłonią wzdłuż czułej krzywizny jej bioder.Chciał poczuć, jak jest ciepła, a potem sprawdzić to jeszcze raz, kiedy będzie zgrzana i zarumieniona z pożądania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]