Podstrony
- Strona startowa
- Word Studies in the New Testament Vol 1 & 2 (Marvin R Vincent)
- Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Ewangelia Łukasza
- Swiderkowna Rozmowy o Biblii, Nowy Testamen
- Makuszynski Kornel Kartki z kalendarza
- Prus Lalka II
- Michail Bulhakow Mistrz i Malgorzata v 1.1 (2)
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze
- Darwin Charles O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego
- Robinson Kim Stanley Czerwony Mars
- Hemingway.49 opowiadan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na parkingu przy K Street czekał na Scofielda wynajęty samochód; kluczki leżały pod gumową matą na podłodze.Chata należała do wykładowcy z Uniwersytetu George'a Washingtona, profesora nauk politycznych, który analizował tajne materiały dla Departamentu Stanu.Mężczyźni zaprzyjaźnili się przed laty, kiedy Scofield - wychodząc z założenia, że preferencje seksualne profesora nie mają najmniejszego związku z jego pracą - usunął z akt zebranych na zlecenie Departamentu Stanu kartkę z informacją, że profesor jest homoseksualistą.Podczas pobytów w Waszyngtonie korzystał z chaty, kiedy chciał spędzić czas z przyjaciółką, z dala od telefonu, tak żeby centrala nie mogła go nagle wezwać.Dzwonił wtedy do profesora, który, nie zadając pytań, mówił mu, gdzie ukryty jest klucz.Tym razem wisiał na gwoździu pod drugą dachówką na prawo od drzwi.Bray zdjął go, wspinając się na drabinę, która stała oparta o pobliskie drzewo.Chata urządzona była w wiejskim stylu, ale surowość grubociosanych belek i prostych, spartańskich mebli łagodziły sterty wielkich poduch i zasłony w czerwono-białą kratę.Po obu stronach kominka stały regały, sięgające od podłogi po sufit, szczelnie wypełnione książkami, których barwne grzbiety też dodawały wnętrzu ciepła i koloru.- Wykształcony człowiek - stwierdził Taleniekow, przesuwając wzrokiem po tytułach.- Nawet bardzo - odparł Bray i zapalił piecyk gazowy.- W palenisku są szczapy, wystarczy podłożyć ogień.Zapałki są na kominku.- Pełna wygoda.- Rosjanin wziął jedną ze szklanego pojemnika, ukląkł i potarł ją.- To jeden z warunków wynajmu.Ktokolwiek korzysta z tego miejsca, musi sprzątnąć kominek i ułożyć nowe szczapy.- Jeden z warunków? A pozostałe?- Są tylko dwa.Drugi to nie mówić nic o chacie i jej właścicielu.- Pełna wygoda - powtórzył Taleniekow.cofając rękę przed płomieniami, które buchnęły z suchego drzewa.- Dla obu stron.- To prawda.- Scofield wyregulował ogień w piecyku; upewniwszy się, że wszystko działa sprawnie, wstał i spojrzał na Rosjanina.- Nie chcę wdawać się z tobą w żadną rozmowę, dopóki się nie wyśpię.Nie obchodzi mnie, co o tym myślisz.- Świetny pomysł.Wątpię, żebym był w stanie mówić jasno; też wolę być wypoczęty, kiedy przystąpimy do rzeczy.Pewnie spałem jeszcze mniej niż ty.- Dwie godziny temu mogliśmy się pozabijać - oznajmił Bray, stojąc bez ruchu.- A jednak.- Nie tylko się nie pozabijaliśmy, ale uratowaliśmy sobie nawzajem życie - powiedział Taleniekow, wpatrując się w Amerykanina.- Nie mamy więc wobec siebie żadnych długów.- Żadnych.Ale może po naszej rozmowie zdecydujesz się do mnie przyłączyć.- Może.Choć wątpię.Ty nie masz powrotu do Moskwy po tym, co się dziś wydarzyło, ale ja nie muszę uciekać z Waszyngtonu.Wystarczy, że udam się do kogo trzeba.Tym się różnimy.- Dla dobra nas obu mam nadzieję, szczerą nadzieję, że się nie mylisz.- Nie mylę się.Ale na razie idę spać.- Bray wskazał kanapę przy ścianie.- Kanapa się rozkłada, a koce znajdziesz w szafie.Ja będę w drugim pokoju.- Ruszył w stronę drzwi; po chwili zatrzymał się jednak i popatrzył na Rosjanina.- Zamknę się na klucz.aha, i sen mam bardzo lekki.- To oczywiste; ja również - rzekł Taleniekow.- Ale nie musisz się mnie obawiać.- Nigdy się nie obawiałem.Usłyszał ciche, lecz wyraźne trzaski; błyskawicznie przekręcił się na drugi bok i chwycił browninga, który leżał na wysokości jego kolan.Trzymając broń w pogotowiu, ale wciąż przykrytą kocem, szybko spuścił nogi na podłogę, tak by w każdej chwili móc się poderwać i strzelić.W pokoju nie było nikogo.Przez okno wychodzące na północ wpadał do środka blask księżyca; bezbarwne światło, przefiltrowane przez grube szyby, nadawało wnętrzu osobliwy, dość niesamowity charakter.Sen, z którego Bray się zbudził, był tak głęboki, a jego wyczerpanie tak krańcowe, że przez moment nie wiedział, gdzie się znajduje.Jednakże zanim jego stopy dotknęły podłogi, przypomniał sobie wszystko; również to, że w sąsiednim pokoju jest wróg.Dziwny wróg, który uratował mu życie i którego on też uratował od śmierci kilka minut później.Spojrzał na fosforyzujące wskazówki zegarka.Kwadrans po czwartej.Spał prawie trzynaście godzin; bezwładność rąk i nóg, kleistość powiek i suchość w gardle świadczyły, że prawie się nie ruszał w tym czasie.Przez chwilę siedział na łóżku, wdychając głęboko chłodne powietrze, po czym odłożył pistolet, potrząsnął kilka razy dłońmi i potarł je o siebie.W końcu popatrzył na zamknięte drzwi.Taleniekow najwyraźniej już wstał i rozpalił ogień w kominku; trzaski, które zbudziły Braya, były odgłosem płonących szczap.Scofield postanowił odwlec o kilka minut spotkanie z Rosjaninem.Twarz go swędziała od kilkudniowego zarostu, a na szyi zrobiła mu się wysypka.W łazience nigdy nie brakowało przyborów do golenia.Tak, pozwoli sobie na ten luksus, ogoli się i zmieni opatrunki na głowie i szyi, które założył wczoraj popołudniu, i dzięki temu opóźni rozmowę z byłym agentem KGB.Renegatem? Bez względu na to, czego rozmowa miała dotyczyć, nie zamierzał się w nic angażować, choć niespodziewane wydarzenia ostatnich dwudziestu czterech godzin oraz decyzje, jakie w tym czasie zapadły, zdawały się świadczyć, że już jest w coś zamieszany.Szyja piekła go w miejscu, gdzie drasnęła ją kula, w rozbitej głowie czuł pulsowanie.Była dokładnie 4:37, kiedy otworzył drzwi i wszedł do drugiego pokoju.Taleniekow stał przed kominkiem, sącząc coś z kubka, który trzymał w dłoni.- Przepraszam, jeśli cię obudziłem, rozpalając ogień - rzekł Rosjanin.- Albo wychodząc.Pewnie słyszałeś trzask drzwi.- Piecyk zgasł - powiedział Bray, zerkając na jedyne poza kominkiem źródło ciepła w chacie.- Chyba zbiornik gazu jest pusty.- I dlatego wychodziłeś?- Nie.Musiałem się załatwić.Do łazienki można się dostać tylko z pokoju, w którym spałeś.- Zapomniałem o tym.- Słyszałeś mnie, jak wychodziłem? Albo jak wracałem?- Co pijesz? Kawę?- Tak.Paskudny napój, ale musiałem przywyknąć do niego na Zachodzie; wasza herbata jest bez smaku.Dzbanek stoi na kuchence.- Taleniekow wskazał ręką na przepierzenie, za którym mieściła się kuchenka, lodówka i zlew.- Dziwię się, że nie poczułeś zapachu świeżo parzonej kawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]