Podstrony
- Strona startowa
- Ian Cameron Esslemont Imperium Malazańskie 02 Powrót Karmazynowej Gwardii 01
- Auel Jean M Rzeka powrotu (SCAN dal 948)
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Louis Pommier Dizionario omeopatica d'urgenza
- King Stephen Christine (SCAN dal 1119)
- Ziemianski Andrzej Achaja tom 1
- Raport Witolda Pileckiego
- Chmielewska Joanna Trudny Trup (4)
- McNaught Judith Raj
- Gesta Romanorum Historie Rzymskie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tamtego dnia w Wichrowych Wzgórzach byłeś222wstrząśnięty wiadomością o twoim pochodzeniu i z tego powodu ci wybaczam.Jest dlamnie oczywiste, że wpadłeś w Londynie w złe towarzystwo, mam jednak nadzieję, że tocię nie popsuło całkowicie.Pamiętaj, Antoni, że bez względu na wszystko, zawsze pozo-stanę twoją kochającą siostrą.Mieliśmy jedną matkę, wychowywaliśmy się razem i nicnie mogę poradzić na to, że okoliczności twojego przyjścia na świat wywołały w tobietyle goryczy.Postarajmy się żyć w harmonii i w pokoju.Choćbyś nas odrzucił, my cięnigdy nie odtrącimy. A dacie mi Wzgórza, żebym tam zamieszkał? spytał Antoni, ku naszemu wiel-kiemu zdziwieniu. Lubię niezależność i podoba mi się ten dom.Powiedzcie, że sięzgadzacie, a nie będę was więcej drażnił ani ranił surowymi słowami. Ależ Antoni, twój dom jest tutaj; jesteś naszym młodszym bratem. Nie, chcę niezależności.Pójdę do wojska, kiedy tylko wykupicie mi patent.A gdyzapragnę wrócić do domu, to nie tutaj, lecz do miejsca, które kochali mój ojciec, mójdziadek, moja matka i babka.Tam są moje korzenie.Ponadto zmienię nazwisko naHeathcliff i zacznę wszystko od początku.Najlepiej będzie, żebym trzymał się od wasz daleka.Nigdy za bardzo się nie kochaliśmy, Raintonie, a teraz zabiłeś mojego ojca.Jestem mu to winien, żeby nosić jego nazwisko i mieszkać w jego domu.Tak, kochamMałgorzatę, lecz któż może wiedzieć, czy mówi to, co myśli? Dajcie mi Wzgórza i będęszczęśliwy. Muszę to rozważyć odrzekł nieszczęsny Rainton. Wzgórza nie należą do mnie,żebym mógł ci je ofiarować.Są częścią majątku pułkownika Heathcliffa; ale porozma-wiam o tym z Małgorzatą. Oczywiście, że Antoni może tam mieszkać! zawołałam, chcąc udobruchaćAntoniego, bo myślałam, że to tylko przejściowy bunt wywołany urazą i poczuciemodtrącenia.Ostatecznie do kobiet należy okazywanie miłości i czułości tam; gdzie jesttylko surowość i strach. Może się tam przenieść, bo ja nie lubię tego domu; a jeśli kie-dyś zmieni zdanie, musi wiedzieć, że zawsze będzie tu mile widziany.I bliska łez, wyszłam z pokoju; przykro mi to mówić, Agnieszko, bo kocham mojegomłodszego brata, lecz jego słowa zraniły mnie do żywego. Cóż zauważyłam niedaleko pada jabłko od jabłoni.Tak mówią i taka jestprawda.Niech sobie pani zapamięta moje słowa: ze strony Antoniego czekają was sameprzykrości, cokolwiek byście zrobili.Miejmy nadzieję, że wojsko wsadzi go na okręt, wy-wiezie gdzieś do Indii, i przez długie lata nic o nim nie będziemy słyszeli.I tak się stało, panie Lockwood.Wkrótce Antoni dostał patent w dawnym pułkuojca, w gwardii, gdzie jego nazwisko okryte było legendą, wyjechał do Indii i przez pe-wien czas wszystko szło dobrze.Rzadko dawał o sobie znać, bo nieczęsto chciało mu siępisać.Potem pan Rainton popłynął do Ameryki Południowej i na kilka lat w Drozdo-223wym Gniezdzie zapanował spokój; dzieci rosły i piękniały, a moja pani z wiekiem ro-biła się coraz bardziej powabna.W końcu stało się to, o czym marzyłam: zwróciła nasiebie uwagę mężczyzny, który dla każdej kobiety byłby nagrodą; nawet dla tak piękneji utalentowanej jak moja pani.Był to nikt inny, tylko Jan Broughton Tempest z zamkuCrawford, należący do jednej z najstarszych i najznamienitszych rodzin w całymYorkshire; teraz przejdę do trzeciej i ostatniej części mojej historii.Nastał rok 1830 i bliznięta miały już prawie cztery lata.Pana Raintona nie byłow kraju blisko od trzech lat, ale swoje sprawy w Anglii zostawił w rękach dobrego za-rządcy, podczas gdy sam zbijał fortunę na handlu w Ameryce Południowej.Często donas pisał; bardzo lubiłyśmy jego listy o miejscach, które widział.Pani czytała mi je za-wsze.Ale pan Rainton cały czas tęsknił za Yorkshire i pewnego razu napisał, że wracana dobre i że powinnyśmy mu znalezć żonę, bo chciałby się ustatkować i założyć rodzi-nę.Skończył wtedy dwadzieścia sześć lat, i rzeczywiście nadszedł czas, aby miał spadko-biercę nazwiska.Modliłam się, by mu się powiodło i żeby wreszcie znalazł szczęście.Moja pani wyglądała jego powrotu z wielką radością, chociaż lata jego nieobecnościnie okazały się dla niej nieszczęśliwe.Jak już panu mówiłam, była mądrą i roztropną ko-bietą, dobrą gospodynią i kochającą matką, więc nie brakowało jej wielbicieli, lecz żad-nemu z nich nie oddała serca.Małgorzata z rzadka jezdziła do Londynu na zakupy i dla podtrzymania znajomo-ści z osobami, które tam poznała w 1823 roku; w domu Letycji Talbot, siostry swojegodawnego wielbiciela, Karola, obecnie żony zamożnego ziemianina i członka parlamen-tu, poznała pana Tempesta podczas kolacji wydanej na jego cześć.Pan Tempest wró-cił niedawno z podróży na Daleki Wschód i wybierał się do domu na północy; to czy-sty przypadek, że moja pani zatrzymała się u pani Letycji Chetwynd wiosną 1830 roku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]