Podstrony
- Strona startowa
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- 3 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- 1 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa
- Raport Witolda Pileckiego
- Windows XP dla ekspertów
- Grisham John Raport Pelikana (2)
- Ziemianski Andrzej Achaja Tom 2 (2)
- Christie Agatha Kot wsrod golebi
- Lem Stanislaw Anake
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- boszanna.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Taka była cieśnina Helkarakse, przez którą prócz Valarównikt nie ośmielał się przeprawiać, z wyjątkiem jednej Ungolianty.Feanor wstrzymał pochód i Noldorowie zaczęli się zastanawiać, co robić da-lej.Cierpieli już dotkliwie od chłodu i lepkiej mgły, przez którą nie przenikał anijeden promyk gwiazd; wielu żałowało teraz, że się w tę drogę wybrali, zwłaszcza76Eldarowie z hufca Fingolfina szemrali i przeklinali Feanora jako sprawcę ich nie-doli.Feanor wiedział, co o nim mówią, zawołał więc swoich synów na naradę.%7łe-by wydostać się z Aramanu do Endoru były tylko dwa sposoby: przejść po lodziealbo przepłynąć na statkach.Statków wszakże mieli za mało; sporo ich utraciliw ciągu długiej żeglugi, a tych, które zostały, nie wystarczyłoby, żeby wszyscynaraz mogli się na nich przeprawić; nikt jednak nie chciał czekać na zachodnimbrzegu, aż pierwsza partia zostanie przewieziona i statki wrócą po następną; bolęk przed zdradą już nurtował serca Noldorów.Toteż Feanor i jego synowie po-stanowili zawładnąć całą flotyllą i wymknąć się cichcem; od dnia bitwy w Alqu-alonde zatrzymali władzę nad statkami, a ich załogi składały się wyłącznie z elfówoddanych bez zastrzeżeń Feanorowi i tych, którzy brali bezpośredni udział w bi-twie z Telerimi.Jak na zawołanie zerwał się pomyślny wiatr z północo-zachodui Feanor mógł wymknąć się skrycie wraz z synami i tymi spośród Noldorów,których uważał za najwierniejszych swoich zwolenników.Odpłynęli zostawiającFingolfina z jego hufcem w Aramanie.Morze było w tym miejscu wąskie, więcsterując ku wschodowi i nieco na południe, bez strat dobili do drugiego brze-gu i stanęli znów na lądzie Zródziemia.Wylądowali przy ujściu fiordu zwanegoDrengist, wrzynającego się głęboko w krainę Dor-lomin.Kiedy wyszli na brzeg, Maedhros, najstarszy syn Feanora, przyjazniący sięz Fingonem, dopóki ich nie powaśniły kłamstwa Morgotha, zapytał ojca: Które statki i których żeglarzy odeślesz teraz po resztę naszych współple-mieńców i kogo przede wszystkim każesz wziąć na pokład? Myślę, że mężnyFingon powinien mieć pierwszeństwo.Lecz Feanor wybuchnął opętańczym śmiechem i wykrzyknął: Nic i nikogo po nich nie odeślę! Nie martwi mnie strata tych, którzy zo-stali po drugiej stronie cieśniny.Okazali się niepotrzebnym obciążeniem w naszejpodróży.Przeklinali mnie, niech więc przeklinają dalej, wracając z płaczem doklatki Valarów.A okręty spalę!Maedhros stał samotnie na uboczu, gdy Feanor wydawał rozkazy podpaleniabiałych okrętów Telerich.Tam, na miejscu zwanym Losgar, w ujściu wąskiegofiordu Drengist, zginęły w ogromnym, jaskrawym i straszliwym ogniu najpięk-niejsze statki, jakie kiedykolwiek pływały po morzach świata.Fingolfin i jego ludzobaczyli z dala czerwoną łunę pod chmurami i zrozumieli, że ich zdradzono.Takie były pierwsze plony Bratobójstwa i klątwy rzuconej na Noldorów.Widząc, że Feanor opuścił go i że ma do wyboru albo zginąć w Aramanie,albo ze wstydem wrócić do Valarów, Fingolfin był rozgoryczony, lecz jeszcze go-rącej niż przedtem zapragnął znalezć jakąś drogę do Zródziemia, aby się poracho-wać ze zdrajcą.Pod przewodem Fingolfina i jego synów oraz Finroda i Galadrielihufiec musiał odbyć długą, niezmiernie uciążliwą wędrówkę, lecz w trudach rosłomęstwo i hartowała się wytrwałość Noldorów; byli przecież wspaniałym plemie-niem, pierworodnymi dziećmi nieśmiertelnego Eru Iluvatara, a że niedawno wy-77szli z Błogosławionego Królestwa, nie zdążyli się jeszcze znużyć bytowaniem naZiemi.Serca ich płonęły zapałem młodości, a pod przewodem Fingolfina i jegosynów oraz Finroda i Galadrieli odważyli się wejść do najsroższej krainy Półno-cy; nie mając innej drogi przed sobą, stawili w końcu czoło grozie cieśniny Helka-rakse i okrutnych gór lodowych.Niemało wspaniałych czynów dokonali pózniejNoldorowie, lecz żaden chyba nie przewyższył bohaterstwa tej desperackiej prze-prawy, podjętej wśród przeciwności i przygnębienia.Wtedy to zginęła Elenwe,żona Turgona, i wielu innych Eldarów.Ze znacznie zmniejszonym hufcem stanąłwreszcie Fingolfin w Krainach Zewnętrznych.Nie kochali Feanora ani jego sy-nów ci, którzy znowu szli jego śladem i w Zródziemiu zadęli w trąby o pierwszymwschodzie Księżyca.XSindarowieTymczasem, jak już wiemy, rosła potęga Elwego i Meliany w Zródziemiu;Elwego uznawały za króla wszystkie elfy z Beleriandu, zarówno marynarze Kir-dana, jak wędrowni myśliwi z Gór Błękitnych za rzeką Gelion.Nazywano gow mowie jego plemienia Elu Thingol, czyli Król w Szarym Płaszczu.Plemięto samo siebie nazywało Sindarami, Elfami Szarymi gwiazdzistego Beleriandu,a chociaż byli to Moriquendi, pod panowaniem Thingola i dzięki pouczeniomMeliany nabyli wielu umiejętności i stali się najpiękniejszymi, najmądrzejszymiz elfów Zródziemia.Pod koniec pierwszego wieku po uwięzieniu Melkora, gdycała Ziemia cieszyła się pokojem, a blask Valinoru osiągnął swój zenit, przyszłana świat Luthien, jedyna córka Thingola i Meliany.Większa część Zródziemiadrzemała, uśpiona przez Yavannę, lecz w Beleriandzie za sprawą Meliany kwitłożycie i radość, a jasne gwiazdy błyszczały srebrzystym ogniem.Luthien urodziłasię w lesie Neldoreth, a na jej powitanie białe kwiaty nifredilów rozkwitły nibygwiazdy ziemi.W drugim wieku niewoli Melkora zawędrowali do Beleriandu krasnoludo-wie z Gór Błękitnych, czyli z Ered Luin.Sami siebie nazywali Khazadami, leczSindarowie nazywali ich Naugrimami, to jest Karłami lub Gonnhirrimami, czy-li Mistrzami Kamieni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]