Podstrony
- Strona startowa
- Tolkien J.R.R Niedokonczone opowiesci t.2 (SC
- Tolkien J R R Hobbit czyli tam i z powrotem
- Tolkien J.R.R powrot krola
- Tolkien J.R.R Powrót króla (2)
- Tolkien J R R Niedokonczone opowiesci t I
- Pierscien z krwawnikiem Helena Sekula (2)
- Grochola Katarzyna Upowaznienie do szczescia (2)
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- Latini Brunetto Skarbiec Wiedzy
- Helena Mniszkówna Panicz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dwudziesty pierwszy! zawołał Gimli i zamachem obu rąk położył ostat-niego orka trupem u swoich nóg. A więc prześcignąłem cię, mości elfie! Trzeba zatkać tę szczurzą dziurę rzekł Gamling. Podobno krasnoludysą mistrzami, gdy chodzi o budowle z kamieni.pomóż nam, mistrzu Gimli. Nie używamy co prawda do ciosania skał wojennych toporów ani też wła-snych paznokci odparł Gimli. Ale zrobię, co się da.Zgarnęli głazy i odłamki skalne, jakie się nawinęły pod rękę, i pod kierunkiem131Gimlego ludzie z Zachodniej Bruzdy zatkali wewnętrzny wylot przełomu, zosta-wiając tylko wąską szparę.Potok, który wezbrał po deszczu, kipiał i bulgotał,zdławiony w ciasnej szczelinie, i z wolna rozlewał się zimnym stawem pomiędzydwoma urwiskami. W górze będzie suszej rzekł Gimli. Chodz, Gamlingu, zobaczymy,co się dzieje na murach.Wspiął się po schodach; zastał na szczycie muru Legolasa wraz z Aragornemi Eomerem.Elf trzymał swój długi sztylet.Chwilowo panował tu spokój, napast-nicy, po nieudanej próbie przedarcia się przez przełom potoku, zaniechali na razieszturmu. Dwudziestu jeden oznajmił Gimli. Wspaniale! odparł Legolas. Ale ja tymczasem doliczyłem już dodwóch tuzinów.walka tutaj szła na noże.Eomer i Aragorn znużeni opierali się o miecze.W oddali, po lewej stronie,zgiełk bitwy toczonej na skale wzmógł się znowu.Lecz Rogaty Gród trwał nie-złomnie, jak wyspa pośród morza.Bramy jego leżały strzaskane, ale przez bary-kady z kłód i głazów nie przedostał się ani jeden nieprzyjacielski żołnierz.Aragorn popatrzył w blade gwiazdy i w księżyc, który zniżył się teraz nadzachodnie stoki zamykające dolinę. Ta noc dłuży się jak lata rzekł. Kiedyż nareszcie wstanie dzień? Zwit już blisko powiedział Gamling, który również wszedł na mur ale wątpię, czy nam to pomoże. Jednakże świt zawsze jest nadzieją człowieka rzekł Aragorn. Służalcy Isengardu, półorkowie czy gobliny, nikczemne stwory, które sobieSaruman wyhodował, nie ulękną się słońca powiedział Gamling. Nie bojąsię go także dzicy górale.Czy nie słyszycie ich głosów? Słyszę rzekł Eomer lecz brzmią w moich uszach jak skrzek ptasi alboryk zwierzęcy. A przecież wielu żołnierzy Sarumana wykrzykuje w języku Dunlandczy-ków odparł Gamling. Znam ich mowę.To dawny język ludzki, uzywanyongi w zachodnich dolinach Riddermarchii.Posłuchajcie! Nienawidzą nas i cie-szą się, bo nasza zguba wydaje im się nieuchronna. Król! wrzeszczą. Król!Wezmiemy do niewoli ich króla! Zmierć Forgoilom! Zmierć słomianym łbom!Zmierć zbójom z północy! To przezwiska, które nam nadali.Po pięciu wiekachnie zapomnieli i nie przebaczyli, że władcy Gondoru oddali Riddermarchię Eorlo-wi Młodemu i zawarli z nim przymierze.Saruman rozjątrzył starą nienawiść.Tolud dziki, jeśli go podburzyć.Nie ustąpią ani o zmierzchu, ani o świcie, dopókinie wezmą Theodena do niewoli lub nie polegną sami. Mimo wszystko świt przyniesie mi nadzieję powiedział Aragorn.Jesz-cze nie skończył mówić, gdy nagle zagrzmiały trąby.Huk się rozległ, błysnęłypłomienie, wzbił się obłok dymu.Woda z Helmowego Potoku sycząc i pieniąc132się runęła przez przełom: tama puściła, w murze ziała ogromna dziura.Chmaraczarnych orków już przez nią cisnęła się do Jaru. Oto diabelska sztuczka Sarumana! krzyknął Aragorn. Podpełzaliznów do przepustu, kiedy my tu z sobą rozmawialiśmy, i podpalili ognie Orthan-ku tuż u naszych stóp.Elendil! Elendil! zawołał biegnąc ku wyłomowi.Leczw tym samym okamgnieniu sto drabin wysunęło się nad parapet muru.Górą i do-łem zalał go ostatni szturm jak czarna fala zatapiająca piaszczystą wydmę.Furiaataku zmiotła obrońców.Jedni cofali się coraz głębiej w Jar, znacząc odwrót gę-stym trupem własnym i nieprzyjacielskim, broniąc każdej piędzi i zmierzając kutajnym pieczarom.Inni wyrąbywali sobie drogę do twierdzy.Z Jaru na Skałę aż pod bramę Rogatego Grodu wiodły szerokie schody.Ara-gorn stał na jednym z najniższych stopni.W jego ręku błyszczał Anduril i przezcały czas jakaś groza tego miecza wstrzymywała nieprzyjaciół, aby Rohirrimo-wie, którzy zdołali dotrzeć do schodów, mogli wspiąć się pod bramę.Wyżej nieconad Aragornem przykląkł Legolas.Naciągnął łuk, lecz została mu jedna strzała;wychylony naprzód czekał, gotów ustrzelić pierwszego orka, który ośmieli sięzbliżyć do schodów. Wszyscy, którzy tu doszli żywi, są już bezpieczni za murem twierdzy, Ara-gornie! zawołał. Chodz i ty na górę!Aragorn odwrócił się i zaczął biec po schodach, lecz był straszliwie zmęczo-ny i potknął się w biegu.Natychmiast skorzystał z tego nieprzyjaciel.Orkowiez wrzaskiem skoczyli ku rycerzowi, żeby go pochwycić.Pierwszy padł z ostatniąstrzałą Legolasa w gardle, inni jednak przesadzili jednym susem trupa i biegli da-lej.Nagle zepchnięty z góry ogromny głaz runął na schody i napastnicy stoczylisię w głąb Jaru.Aragorn dopadł bramy i zatrzasnął ją za sobą. Zły obrót bierze bitwa, przyjaciele rzekł ocierając ramieniem pot z czo-ła. Zły, ale nie beznadziejny odparł Legolas póki ty jesteś wśród nas.A gdzie podział się Gimli? Nie wiem rzekł Aragorn. Widziałem go ostatni raz, jak walczył w Ja-rze za murem, lecz potem nieprzyjaciel nas rozdzielił. Niestety! Smutna to nowina! powiedział Legolas. Gimli jest silny i dzielny odparł Aragorn. Miejmy nadzieję, że uciek-nie do pieczar.tam byłby na razie bezpieczny.Bezpieczniejszy niż my.Schronpodziemny przypadnie krasnoludowi do serca. Tą nadzieją muszę się pocieszać rzekł Legolas. Wolałbym jednak,żeby obrał tę samą co my drogę.Chciałem powiedzieć mu, że mam już trzydziestudziewięciu orków na swoim rachunku. Jeżeli przedrze się do pieczar, pewnie po drodze odzyska nad tobą przewagę zaśmiał się Aragorn. Nie widziałem, by ktoś lepiej władał toporkiem od tegokrasnoluda.133 Muszę poszukać strzał rzekł Legolas. Oby wreszcie przeminęła tanoc! Przy świetle dziennym celniej strzela się z łuku.Aragorn poszedł do zamku.Ku wielkiej rozpaczy dowiedział się, że Eomeranie ma w grodzie. Nie, nie wrócił na skałę rzekł Aragornowi jeden z wojowników z Za-chodniej Bruzdy. Ostatni raz widziałem go, jak zbierał wokół siebie ludzi i wal-czył u wylotu Jaru.Byli z nim Gamling i krasnolud, ja jednak nie zdołałem się tamprzedrzeć.Aragorn minął wewnętrzny dziedziniec i wszedł po schodach do komnatymieszczącej się wysoko w wieży.Na tle okna odcinała się ciemna sylwetka króla,który stąd patrzał w dolinę. Jakie wieści przynosisz, Aragornie? zapytał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]