Podstrony
- Strona startowa
- Kurt Vonnegut Rzeznia numer piec
- Kurt Vonnegut Kocia Kolyska
- Vonnegut Kurt Galapagos (SCAN dal 688) (5)
- Vonnegut Kurt Galapagos (SCAN dal 688) (2)
- Vonnegut Kurt Galapagos (SCAN dal 688) (4)
- Vonnegut Kurt Galapagos
- Vonnegut Kurt Galapagos (3)
- King Stephen Christine (SCAN dal 1119)
- Powell Tag & Judith Panowanie nad umysłem
- Moorcock Michael Kronika Czar Sagi o Elryku Tom VII
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biorący prysznic Kapitan był takim człowiekiem, zaś Cruz — nie.Pracowicie uskładane oszczędności całego życia, które trzymał w rodzimej walucie, stały się bezwartościową kupą śmiecia.Cruz zazdrościł załodze „San Mateo” radosnego uczucia, biorącego się z bliskiego już powrotu do domu.Sam Cruz już od świtu poważnie zastanawiał się nad swoim powrotem.W przytulnym domku koło lotniska czekała na niego ciężarna żona i jedenaścioro dzieci i wszyscy byli bardzo wystraszeni.Oczywiście rodzina go potrzebowała, ale jak dotąd myśl o porzuceniu statku, na którym służył — bez względu na powody — wydawała mu się czymś w rodzaju samobójstwa, przekreśleniem wszystkiego, co w jego charakterze i reputacji było godne szacunku.Teraz jednak Cruz zdecydował się na opuszczenie „Bahii de Darwin”.Poklepał barierkę biegnącą wokół pokładu plażowego i powiedział łagodnie po hiszpańsku:— Powodzenia, moja szwedzka księżniczko.Będziesz mi się śniła.Jego przypadek był bardzo podobny do przypadku Jesůsa Ortiza, który poodłączał telefony hotelu „El Dorado”.Jego wielki mózg do ostatniej chwili ukrywał przed sumieniem konkluzję, że nadszedł już czas, by dokonać aspołecznego czynu.W taki oto sposób Adolf von Kleist został kompletnie pozbawiony opieki, chociaż gówno wiedział o nawigacji, o wyspach Galapagos czy o konserwacji i obsłudze statku wielkości „Bahii de Darwin”.Połączenie niekompetencji Kapitana z decyzją Hernanda Cruza, który postanowił wesprzeć swoich krewniaków, miało dla ludzkości nieobliczalne znaczenie, choć wówczas wyglądało jak materiał na tanią komedię.To tyle, jeśli chodzi o komedię.Tyle, jeśli chodzi o rzekomo poważny materiał.Gdyby „Przyrodnicza Wyprawa Stulecia” odbyła się zgodnie z planem, podział obowiązków pomiędzy Kapitanem a jego pierwszym oficerem byłby typowy dla modelu kierownictwa tak wielu organizacji sprzed miliona lat, organizacji, których nominalny lider ograniczał się do towarzyskich dupereli, zaś jego rzekomy „zastępca” przywalony był obowiązkiem orientowania się, co tak naprawdę jest grane i jak się to wszystko kręci.Najlepiej zorganizowane państwa rządzone były zazwyczaj przez takie symbiotyczne parki.I kiedy myślę o samobójczych pomyłkach państw sprzed miliona lat, uświadamiam sobie, że usiłowały one wyjść na swoje, mając na czele kogoś w rodzaju Adolfa von Kleista pozbawionego swego Hernanda Cruza.Ocaleli obywatele takich państw wypełzali spod gruzów swojego świata i zbyt późno dochodzili do wniosku, że, przez cały czas trwania ich dobrowolnej męczarni, na szczytach władzy nie było absolutnie nikogo, kto orientowałby się, jak to wszystko się kręci, co jest do czego i co tak naprawdę jest grane.26Szczęśliwszy z braci von Kleistów, wspólny przodek każdej żyjącej dziś na ziemi ludzkiej istoty, był wysokim, szczupłym mężczyzną, obdarzonym orlim nosem.Posiadał szopę kędzierzawych włosów, które kiedyś musiały być złociste, a które teraz były już białe.Otrzymał dowództwo nad „Banią de Darwin” z zastrzeżeniem, że całą poważną robotą będzie kierował pierwszy oficer.Adolf został kapitanem z tego samego powodu, z jakiego *Siegfriedowi powierzono pieczę nad hotelem: Jego wujowie z Quito potrzebowali jakiegoś bliskiego krewnego do opieki nad swoimi słynnymi gośćmi i drogocennym majątkiem.Kapitan i jego brat posiadali przepiękne domy położone wśród lodowatych mgieł powyżej Quito: domy, których już nigdy nie mieli ujrzeć.Obydwaj bracia odziedziczyli również spory majątek po zamordowanej matce, a także oszczędności dziadków.Niemal nic z tego nie trzymali w bezwartościowych sucrach.Niemal wszystko było zdeponowane w Chase Manhattan Bank w Nowym Jorku, dzięki czemu majątek występował w postaci amerykańskich dolarów i jenów.Podrygujący w kabinie natryskowej Kapitan nie sądził, by musiał przejmować się problemami, które — jak się zdawało — zaistniały w Guayaquil.Bez względu na to, co się działo, Hernando Cruz wiedział, co robić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]