Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- McCammon Robert R Godzina wilka (SCAN dal 860)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- frenetic.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I prawdopodobnie wszystkie zostałyby zapłodnione przez zwycięzców w walce o byt, nawet wbrew swojej woli.W ogólnym rozrachunku jednak nie sądzę, aby miało jakiekolwiek znaczenie to, który z mężczyzn by tego dokonał — Mick Jagger czy dr Henry Kissinger, Kapitan czy chłopiec okrętowy.Ludzkość i tak byłaby mniej więcej taka sama, jaka jest dzisiaj.Ostatecznie ci, którzy by przetrwali, staliby się nie najdzikszymi wojownikami, ale najbardziej wydajnymi rybakami.Tak to już jest na tych wyspach.Również homary uniknęły o włos testów na przetrwanie, jakie oferował archipelag Galapagos.Zanim splądrowano „Bahię de Darwin”, dwieście egzemplarzy tych stworzeń znajdowało się pod pokładem w klimatyzowanych zbiornikach ze słoną wodą.Wody wokół Santa Rosalii były z pewnością dostatecznie dla nich zimne, lecz chyba za głębokie.Bądź co bądź, w pewnym sensie homary były podobne do ludzi: Jeżeli nie miały innego wyjścia, potrafiły zjeść niemal wszystko.A Kapitan von Kleist, kiedy już bardzo, bardzo się postarzał, wspominał owe homary w zbiornikach pod pokładem.Im bardziej się starzał, tym żywszych barw nabierały zdarzenia sprzed lat.Pewnego wieczoru po kolacji Kapitan zabawiał Akiko, futerkową córkę Hisako Hiroguchi, opowiadaniem w stylu science fiction, którego założeniem było, że to właśnie homary są stworzone do życia na wyspach i że po upływie miliona lat — które właśnie mijają — homary staną się dominującym na planecie gatunkiem.W wizji Kapitana homary zbudują miasta, teatry, szpitale, zorganizują transport publiczny i tak dalej.Homary Kapitana grały na skrzypcach, rozwiązywały kryminalne zagadki, uprawiały mikrochirurgię, zapisywały się do klubów dobrej książki i tak dalej, i dalej.Morał tej opowieści był taki, że homary zachowywały się dokładnie tak samo jak ludzie, to znaczy wszystko partaczyły.Powinny raczej być po prostu normalnymi homarami, zwłaszcza odkąd nie było już ludzkich istot, które chciałyby żywcem je ugotować.Oto, na co przede wszystkim narzekały niegdyś homary: gotowanie żywcem.Obecnie, kiedy już im to nie groziło, sponsorowały orkiestry symfoniczne i tak dalej.Narratorem w opowiadaniu Kapitana był kiepsko wynagradzany, drugorzędny waltornista z Orkiestry Symfonicznej Homarville, którego żona uciekła właśnie z zawodowym hokeistą.Kiedy Kapitan wymyślał swoją opowieść, nie mógł mieć pojęcia o tym, że wszędzie gdzie indziej ludzkość dotarła na samą krawędź zagłady, zaś inne formy życia znajdowały się, mniej więcej, w odwrotnej sytuacji, o ile wykazywały skłonność do dominacji.Kapitan nigdy się o tym nie dowiedział, podobnie jak pozostali mieszkańcy Santa Rosalii.Mówiąc o dominacji, myślę o dominacji dużych form życia nad innymi dużymi formami życia.Prawdę powiedziawszy, najbardziej żywotne organizmy występujące na planecie zawsze były mikroskopijne.Czy w jakimkolwiek starciu Dawida z Goliatem zdarzyło się, że wygrał Goliat?A zatem w towarzystwie wielkich stworzeń, widzialnych wojowników, homary były wręcz żałosnymi kandydatami na to, by stać się gatunkiem równie twórczym i zarazem niszczycielskim jak ludzkość.Gdyby bohaterami zjadliwej przypowieści Kapitana były — zamiast homarów — choćby ośmiornice, nie byłaby ona może tak całkiem absurdalna.Dawno temu, jak też i teraz zresztą, te galaretowate stworzenia miały wysoko rozwinięte mózgi, których podstawowym zadaniem była koordynacja wszechstronnie sprawnych ramion.Można sądzić, że rola tych mózgów nie tak całkiem różniła się od roli, jaką spełniał mózg człowieka sterujący rękami.Przypuszczalnie ośmiornice mogły wykorzystywać mózg i ramiona również do innych rzeczy, nie tylko do łapania ryb.Póki co jednak nie spotkałem jeszcze takiej ośmiornicy ani też innego zwierzęcia, jeśli o to chodzi, które nie będąc całkowicie zadowolone ze swej roli poszukiwacza jedzenia, puściłoby się na eksperymenty w obszarach nieograniczonej żądzy i ambicji, tak typowych dla rodzaju ludzkiego.Co się zaś tyczy ludzkich istot i ich ewentualnego powrotu do używania narzędzi, budowania domów, grania na instrumentach i tak dalej, raz jeszcze stwierdzę, że dzisiaj mogłyby to wszystko robić najwyżej przy pomocy nosów.Ich ramiona stały się tymczasem płetwami, w których niemal zupełnie zostały uwięzione i unieruchomione kości dłoni.Każda płetwa zaopatrzona jest w pięć najwyraźniej dekoracyjnych wyrostków, mających w okresie godowym wabić przedstawicieli drugiej płci.W istocie są to koniuszki zanikłych już czterech palców i kciuka.Co więcej, te części mózgu, które nadzorowały pracę rąk, po prostu już nie istnieją, dzięki czemu ludzkie czaszki są teraz dużo bardziej opływowe.Bardziej opływowa czaszka — bardziej efektywne łowienie ryb.Skoro dzisiejsi ludzie potrafią pływać tak szybko i na tak duże odległości jak foki, cóż powstrzymuje ich przed powrotem na kontynent, z którego przybyli ich przodkowie? Odpowiedź brzmi: nic.Wielu zresztą próbowało i pewnie spróbuje w okresie zmniejszenia się ilości ryb lub przeludnienia.Jednakże bakterie, które zjadają ludzkie jajeczka, są zawsze gotowe na ich powitanie.To za dużo, jak na geograficzne odkrycia.A poza tym, dlaczego ktoś chciałby żyć na kontynencie, skoro tu jest tak spokojnie? Każda wyspa, z kołyszącymi się palmami kokosowymi, szerokimi plażami i kryształowymi lagunami, stała się idealnym miejscem do wychowywania dzieci.A ludzie są dzisiaj tacy niewinni i łagodni, i wszystko to dzięki ewolucji, która pozbawiła ich rąk.Rzecze Mandarax:W doskonaleniu dzielą rąkObym na zawsze trwał;Wszak gnuśne ręce czynią zło,O co sam Szatan dba.Isaac Watts (1674-1748)34Milion lat temu pewien młody peruwiański pilot, podpułkownik, przeskakiwał myśliwcem bombardującym z kłębka na kłębek idealnie rozrzedzonej materii, na samej krawędzi ziemskiej atmosfery.Nazywał się Guillermo Reyes i mógł przetrwać na takiej wysokości dzięki temu, że kombinezon i hełm zapewniały mu odpowiednie ciśnienie i ilość tlenu.Ludzie potrafili być zdumiewający, jeśli chodzi o realizację nierealnych marzeń.Swego czasu pułkownik Reyes odbył z kolegą z jednostki nie rozstrzygniętą ostatecznie dyskusję na temat, czy jest coś przyjemniejszego niż stosunek płciowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]