Podstrony
- Strona startowa
- Paul Williams Mahayana Buddhism The Doctrinal Foundations, 2008
- Wharton William Dom na Sekwanie (SCAN dal 976)
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. II
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- Eco Umberto Wachadlo Foucaulta
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- (ebook Pdf) Stephen Hawking A Brief History Of Time
- Cora Carmack CoÂś do ocalenia
- Kolodziejczak Tomasz Kolory sztandarow (SCAN dal 111
- Orson Scott Card Siodmy syn (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po drugiej stronie ulicy stał inny hotel.Ciągle padało.W bramach kuliło się kilku kaligrafów przy owiniętych przezroczystą folią starych głosodrukarkach - dowód, że słowo pisane nadal cieszy się tu pewnym prestiżem.Zacofany kraj.Obserwował, jak matowy, czarny citroen na prymitywnych bateriach wodorowych wyrzuca pięciu ponurych tureckich policjantów w zmiętych zielonych mundurach.Weszli do hotelu naprzeciwko.Spojrzał na łóżko, zaszokowany bladością Molly.Mikroporowy gips został na gąbce na poddaszu, obok transdermalnego induktora.Lustra dziewczyny odbijały sufitową lampę.Chwycił słuchawkę, zanim telefon zadzwonił po raz drugi.- Dobrze, że już wstałeś - odezwał się Armitage.- Przed chwilą.Pani jeszcze śpi.Szefie, sądzę, że powinniśmy porozmawiać.Lepiej pracuję, jeśli chociaż w przybliżeniu wiem, o co chodzi.Cisza na linii.Case przygryzł wargę.- Wiesz tyle, ile trzeba.Może nawet więcej.- Na pewno?- Ubierz się, Case.Obudź ją.Za mniej więcej kwadrans ktoś was odwiedzi.Nazywa się Terzibashjian.- Telefon zapiszczał cicho.Armitage przerwał połączenie.- Zbudź się, dziecinko - zawołał Case.- Robota czeka.- Nie śpię już od godziny.- Lustra zwróciły się ku niemu.- Przyjdzie tu Jersey Bastion.- Masz talent do języków, Case.Założę się, że miałeś ormiańskich przodków.Ten facet pracuje dla Armitage'a.Pilnuje Riviery.Terzibashjian okazał się młodym człowiekiem w szarym garniturze.Nosił lustrzane okulary w złotych oprawkach.Rozpięty kołnierzyk białej koszuli odsłaniał plątaninę czarnych włosów tak gęstych, że Case z początku wziął je za podkoszulek.Wszedł, niosąc czarną tacę ze znakiem Hiltona, a na niej trzy filiżanki wonnej kawy i trzy lepkie orientalne ciastka koloru słomy.- Musimy, jak to określacie w Ingiliz, zachować maksymalny spokój.Wydawało się, że patrzy znacząco na Molly, ale w końcu zdjął srebrzyste okulary.Oczy miał ciemnobrązowe, zbliżone odcieniem do obciętych po wojskowemu włosów.Uśmiechnął się.- Tak będzie lepiej, prawda? Inaczej stworzylibyśmy nieskończony tunel, zwierciadło w zwierciadło.Ty jednak - dodał - musisz uważać.W Turcji nie pochwala się kobiet korzystających z tego rodzaju modyfikacji.Molly odgryzła pół ciastka.- To moja sprawa, mały - oświadczyła z pełnymi ustami.Pogryzła, przełknęła i oblizała wargi.- Słyszałam o tobie.Pracujesz dla armii, zgadza się?Jej dłoń powędrowała leniwie pod kurtkę, by wynurzyć się ze strzałkowcem.Case nie wiedział, że go nosi.- Spokojnie, proszę - szepnął Terzibashjian, zamierając z porcelanową filiżanką o milimetry od ust.Wysunęła broń.- Może strzeli wybuchowymi, całą serią.A może dostaniesz raka.Jedna strzałka, gówniarzu.Przez parę miesięcy nic nie poczujesz.- Proszę.W Ingiliz nazywacie to wzrostem napięcia.- Ja nazywam to niedobrym porankiem.A teraz opowiedz o tym człowieku i zabieraj stąd swój tyłek.- Mieszka w Fenerze, przy Kiichiik Gulhane Djaddesi 14.Wiem, którym tunelem dojeżdża co wieczór na bazar.Ostatnio występuje w Yenishehir Palas Oteli, nowoczesny lokal w stylu turistik.Skłoniono policję do okazania pewnego zainteresowania tym miejscem.Dyrekcja Yenishehir trochę się denerwuje.Uśmiechnął się.Pachniał metalicznie jakimś płynem po goleniu.- Co wiesz o wszczepach? - spytała, masując udo.- Chcę dokładnie wiedzieć, co on potrafi.Terzibashjian kiwnął głową.- Najgorsze jest, jak to nazywacie w Ingiliz, oddziaływanie napodświadomość - wypowiedział to słowo, starannie rozdzielając sylaby.- Po lewej stronie - odezwał się mercedes, jadący labiryntem mokrych od deszczu ulic - leży Kapali Carsi, wielki bazar.Siedzący obok Case'a Finn westchnął z podziwem, choć patrzył w przeciwnym kierunku.Po prawej stronie ulicy leżały rzędem miniaturowe śmietniska.Case zauważył wrak lokomotywy, przysypany odłamkami prążkowanego marmuru.Bezgłowe marmurowe posągi leżały w stosach jak szczapy drewna.- Tęsknisz do domu?- To miejsce ssie - mruknął Finn.Jego czarny krawat coraz bardziej przypominał zużytą taśmę drukarki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]