Podstrony
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- May Karol Walka o Meksyk (SCAN dal 1037)
- May Karol Walka o Meksyk (SCAN dal 787)
- May Peter Wyspa Lewis 1 Czarny Dom
- May Karol Traper Sepi Dziob
- May Karol Ku Mapimi
- May Karol Winnetou tom III
- May Karol Winnetou tom I
- May Karol Winnetou t III
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.2 (SCAN dal 91
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nikt jeszcze dotychczas tak nie cierpiał! Uczynimy to po to, ażebyś w wiecznychostępach myśliwskich był największą i najdostojniejszą z bladych twarzy, którym będzie wol-no tam wejść.,,Dziękuję! pomyślałem sobie w duchu, a głośno powiedziałem: Gdybyście puścili się w pogoń za Santerem zaraz, jak tego żądałem, byłby już w waszychrękach, a teraz prawdopodobnie wam ujdzie. Pochwycimy go! Zlad jego będzie można wyraznie odczytać. Tak, gdybym ja go mógł ścigać! Wszak możesz. Ja? Przecież jestem w niewoli i skrępowany! Pozwolimy ci pojechać z Pidą, jeśli zobowiążesz się z nim powrócić, aby się dać zamę-czyć.Czy to uczynisz? Nie.Skoro już mam umrzeć, to wolę jak najprędzej.Nie mogę się już tego doczekać. Tak, ty jesteś bohater.Wiedziałem to już dawniej, ale teraz znowu to widzę, gdyż tylkobohater zdolny jest wyrzec takie słowa.Wszyscy żałujemy, że nie jesteś Keiowehem!Odszedł, ja zaś byłem na tyle uprzejmy, że nie powiedziałem mu, iż jego żal nie znajduje wmoim nieczułym sercu oddzwięku.%7ływiłem nawet zamiar opuścić wszystkich, którzy mnietak podziwiali, już następnej nocy, i to nie żegnając się z nikim.Pidę rychło odnaleziono.Wpadł on do wsi na spienionym koniu, udał się oczywiście naj-pierw do namiotu, potem do ojca, a w końcu przyszedł do mnie.Wyglądał spokojnie, leczzadawał sobie wiele trudu, aby zapanować nad wzruszeniem. Old Shatterhand ocalił od śmierci moją skwaw, którą miłuję, i ożywił ją na nowo rzekł. Dziękuję mu! Czy Old Shatterhand wie o wszystkim, co się stało? Tak.Jak się ma twoja żona?242 Głowa ją boli, lecz woda zmniejsza cierpienia.Wkrótce będzie już zdrowa.Ale duszamoja jest chora i nie wyleczy się dopóty, dopóki nie odzyskam moich leków. Czemu nie zważaliście na moją przestrogę? Old Shatterhand ma zawsze słuszność.Gdyby nasi wojownicy usłuchali go przynajmniejdzisiaj i puścili się w pogoń za złodziejem, byłby on już tu z powrotem. Czy Pida będzie go ścigał? Tak.Spieszę właśnie i przyszedłem do ciebie tylko, by się pożegnać.Zmierć twoja znówsię odwlecze, chociaż ty pragniesz umrzeć jak najrychlej tak twierdzi Jedno Pióro.Musiszjednak zaczekać, dopóki ja nie wrócę. Zaczekam chętnie!Powiedziałem to całkiem szczerze, on jednak zrozumiał to ze swojego stanowiska i starałsię mnie pocieszyć. Przykro jest mieć tak długo śmierć przed oczyma.Dlatego rozkazałem, żeby ci ten czas oile możności uprzyjemniano.Jeszcze lżej jednak upłynęłyby ci te godziny, gdybyś uczynił to,o co cię teraz poproszę. O co ci chodzi? Czy pojechałbyś ze mną? Owszem. Uff! To dobrze, gdyż w takim razie na pewno schwytamy złodzieja! Odwiążę cię na-tychmiast i oddam ci twoją broń. Stój! Ja stawiam jeden warunek. Słucham, %7łe pojadę jako człowiek wolny. Uff! To niemożliwe. Wobec tego zostaję. Będziesz wolny, dopóki nie powrócimy, ale potem będziesz znów naszym jeńcem.%7łą-damy od ciebie tylko tego, żebyś nam nie umknął po drodze. Zabieracie mnie więc z sobą dlatego tylko, że żaden trop nie ujdzie mojej uwagi? Dzię-kuję! Zostaję tutaj! Old Shatterhand nie jest psem do tropienia! Czy nie zmienisz swego postanowienia? Nie. Zważ dobrze, że w takim razie możemy nie pochwycić złodzieja moich ,,leków. Mnie by on nie uszedł, jeślibym tylko zechciał, lecz niechaj każdy odbiera sobie sam, comu skradziono.Pida nie rozumiejąc, o co mi chodzi, potrząsnął z rozczarowaniem głową. Wziąłbym cię chętnie ze sobą rzekł aby ci podziękować za to, że przywróciłeś do ży-cia moją skwaw.Nie jestem winien temu, że się na to nie zgadzasz. Jeśli mi chcesz podziękować naprawdę, to spełnij jedno moje życzenie. Jakie? Dziwnie mnie niepokoi myśl o tych trzech bladych twarzach, które przyjechały z Sante-rem.Gdzie znajdują się teraz? W swoim namiocie. Wolni? Nie, skrępowani, gdyż byli przyjaciółmi złodzieja moich ,,leków. Oni są niewinni. Oni tak twierdzą, lecz Santer jest teraz naszym wrogiem, a przyjaciele wroga są także na-szymi wrogami.Zostaną przywiązani do drzewa śmierci i umrą razem z tobą. A ja cię zapewniam, że oni nie wiedzieli o czynie Santera! To nas nic nie obchodzi! Powinni byli ciebie usłuchać! Wiem, że ich ostrzegałeś.243 Niechaj młody, szlachetny i dzielny wódz Keiowehów posłucha, co mu powiem.Mamumrzeć śmiercią męczeńską.O siebie nie prosiłem, ale proszę o nich. Uff! Jak brzmi twoja prośba? Wróć im wolność! Mam ich wypuścić z końmi i bronią? Czyż mógłbym to uczynić? Puść ich ze względu na swoją skwaw, którą miłujesz, jak mi powiedziałeś.Odwrócił się ode mnie.W jego duszy wrzała walka.Potem spojrzał znów na mnie ioświadczył: Old Shatlerhand nie jest jak inne blade twarze, jak inni ludzie.Nie podobna go pojąć izrozumieć! Gdyby prosił o siebie, byłbym mu może dał sposobność do uniknięcia śmierci.Pozwolilibyśmy mu walczyć o życie z naszymi najdzielniejszymi i.najsilniejszymi wojowni-kami.On jednak nie chce niczego w darze i wstawia się za innymi. Powtarzam swą prośbę! Zgoda, lecz także pod jednym warunkiem. Jakim? Tobie samemu nie darujemy teraz nic, zupełnie nic! Za ocalenie mojej skwaw nie maszjuż prawa żądać wdzięczności.Rachunki nasze są wyrównane. Dobrze! Zupełnie wyrównane. Puszczę ich na wolność, ale niech się przynajmniej zawstydzą.Za to, że ci nie wierzyli inie słuchali ciebie, niech ci teraz przyjdą podziękować Howgh!Potem udał się do namiotu ojca, któremu musiał oznajmić, co mi obiecał.Wkrótce wyszedłi zniknął między drzewami.Po chwili wyjechali za nim stamtąd trzej biali na koniach.Wysłałich do mnie, lecz sam nie przyszedł.Gates, Clay i Summer wyglądali jak skazańcy. Mr.Shatterhand rzekł pierwszy, gdy stanęli przede mną słyszeliśmy, co się stało.Czyto coś strasznego, gdy się zgubi stary worek z ,,lekami ? To wasze pytanie utwierdza mnie w dotychczasowym przekonaniu, że nic nie wiecie oDzikim Zachodzie.Zgubić ,,leki to największe nieszczęście, jakie może się zdarzyć indiań-skiemu wojownikowi.O tym powinniście wiedzieć! Well! Dlatego to Pida był aż tak zawzięty, że nas kazał skrępowaćl No, teraz będzie zle zSanterem, jeśli go złapią! Zasłużył sobie na to! Czy wierzycie już teraz, że chciał was podejść? Nas? Co nas mogą obchodzić ,,leki , z którymi umknął? Nawet bardzo! W worku z ,,lekami znajdują się papiery, których tak pragnął Santer. A co nas obchodzą te papiery? Zawierają dokładny opis miejsca, gdzie są schowane nuggety. A, do wszystkich diabłów! Czy to prawda? Najprawdziwsza! A może się mylicie? Nie.Czytałem te papiery. To znacie także owo miejsce? Oczywiście. To wymieńcie nam je, mr.Shatterhand, wymieńcie!!! My pojedziemy za tym złodziejemi zabierzemy mu złoto sprzed nosa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]