Podstrony
- Strona startowa
- Saylor Steven Roma sub rosa t Dom Westalek
- Grisham John Malowany Dom (SCAN dal 1066)
- Wharton William Dom na Sekwanie (SCAN dal 976)
- [4 1]Erikson Steven Dom Lancu Dawne Dni
- Chmielewska Joanna Nawiedzony dom (SCAN dal 730)
- May Peter Wyspa Lewis 1 Czarny Dom
- Henryk Ibsen Dom lalki (nora)
- Jozef Flawiusz Wojna Zydowska (2)
- Asnyk Adam Poezje Publicznosc i poeci
- Doktor Murek zredukowany Dolega Mostowicz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sp8skarzysko.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nic nie rozumiesz – powiedział Pentarn.– One są jedyną bronią, jaką mam przeciw Alfarom.W ten czy inny sposób muszę ich zniszczyć.co do jednego.Wytłukę ich do nogi!– Z powodu osobistej urazy dasz żelazorom wolną rękę w stosunku do Alfarów?– Ty nic nie wiesz o Alfarach – rzucił wściekle Pentarn.– Zasługują na jeszcze więcej niż to.o wiele więcej.A może już cię wzięli na swoją muzyczkę, pląsy i klejnoty, co?Nic by nie uzyskał, gdyby doprowadził Pentarna do szału.Fenton przypomniał sobie, że tym razem jest tu jako Przechodzień i może zostać fizycznie zraniony w każdej chwili.Powiedział więc tylko:– To już kiedyś od ciebie słyszałem.– Uwierz mi, jestem przerażony tym, co opowiadasz o biednej Amalie, przerażony, wstrząśnięty, przytłoczony.– mówił Pentarn.– Zapewniam cię, że odpowiedzialni za to zostaną surowo ukarani.Ale nic już nie przywróci do życia tej biednej dziewczyny i musimy się z tym jakoś pogodzić.Chciałbym, żebyś spojrzał na sprawę rozsądnie.Mogę cię odesłać i dać ci talizman, który umożliwi ci powrót w każdej chwili.Nie będziesz musiał omijać moich straży, znajdziesz się bezpośrednio w moich prywatnych apartamentach.Tylko kilku strażników będzie wiedziało, że mam sobowtóra.Innym powiem, że pozbyłem się intruza, który próbował się pode mnie podszyć.Będziesz żył w luksusie, jeśli ci na tym zależy.Będziesz miał kobiety, jakich zapragniesz.W zamian za to chcę próbki antarilu i pełnej instrukcji, jak go bezpiecznie dawkować.Nie chcę kupować niczego od sprzedawców ulicznych w twoim świecie.Ich towar bywa tak zanieczyszczony, że używanie go może być niebezpieczne.Czasami jest tak silny, że może przenieść zażywającego do bardzo odległych światów czasoprzestrzeni, a mnie na tym zupełnie nie zależy.Jeżeli jesteś w stanie załatwić mi trochę czystego preparatu, mogą mi go potem zsyntetyzować.Fenton kiwał głową, jakby rozważał propozycję.Jeśli wydostałby się stąd żywy z talizmanem i wrócił na Ziemię, może zdołałby pociągnąć Pentarna do odpowiedzialności za śmierć Amy Brittman.Obietnicę Pentarna puścił mimo uszu.Życie w luksusie, łatwe kobiety.niekoniecznie.Przypuszczał, że strażnicy nie uchybiliby swoim obowiązkom – intruz podszywający się pod Wielkiego Wodza zostałby natychmiast zabity.– Chyba zdołałbym ci załatwić próbkę narkotyku.Czystego, stosowanego dożylnie, prosto z laboratorium Instytutu Parapsychologii – zgodził się Fenton.Nie przypuszczał, że mógłby coś takiego zrobić.Nawet gdyby naprawdę chciał.Pentarn uśmiechnął się; przypominał teraz wygłodniałe zwierzę.– Świetnie! Świetnie! Kiedy?– Może za trzy dni – odparł Fenton na chybił trafił.– Jak cię zawiadomić, kiedy już będę go miał?Pentarn wziął z małego drewnianego biurka wąski metalowy pasek i powiedział:– Załóż to na nadgarstek.Widzisz ten przycisk? Naciśnij go, kiedy będziesz chciał znaleźć się tutaj, a on przeprowadzi cię bezpośrednio do tego pokoju.Wyglądasz na zmęczonego.Myślę, że powinienem cię odesłać z powrotem.Im wcześniej wrócisz, tym wcześniej pojawisz się tutaj z narkotykiem.Ponieważ chodzą słuchy, że Alfarowie zamkną zupełnie Bramy do swojego świata, muszę mieć Cienie, które przechodzą w obie strony nie zauważone i nie odnoszą ran.Fenton zastanawiał się, czy Pentarn wie o Skalnym Lochu, który mógł uwięzić nawet Cienia.Miał wielką nadzieję że nie.– Pośpiech jest wskazany – ciągnął Pentarn.– Wydaje mi się.– przerwał i odwrócił się nagle jak rozjuszone zwierzę.– Co to znaczy, Malar? Rozkazałem, aby nikt mi nie przeszkadzał.To nie był Malar.Z rogu pokoju, w którym Pentarn opowiadał o Bramach – Fenton przypuszczał, że to właśnie o nich Pentarn myślał, kiedy używał słowa „dziura” – dobiegał szmer, a powietrze zakołysało się, i jakby nagle pojawiła się ciemna, gęsta chmura.Potem doszły ich stłumione pomrukiwania przerwane piskliwym okrzykiem:– Pentarn!Około tuzina żelazorów wtargnęło do prywatnego pokoju Pentarna.Ten odwrócił się, a na jego twarzy pojawił się grymas niesmaku.– Jak się tu dostałyście? – spytał.– Wiecie, co ustaliliśmy.Czekacie na dogodny moment, który ja wyznaczam, i nigdy, przenigdy tu nie przychodzicie.Spotykamy się tylko w Świecie Przejściowym.– Mamy już dość czekania na moment odpowiedni dla ciebie, Pentarn – wybełkotał jeden z nich.– Zawarliśmy umowę i chcemy, byś jej dotrzymał.Cóż dostaliśmy do tej pory? Dwie wycieczki na Alfarów i kilka koni! Chcemy więcej.o wiele więcej!– Czego jeszcze chcecie?– Chcemy kobiet i łupów.– Jeden z żelazorów oblizał się lubieżnie.– I będziemy je mieli.Chcemy takich talizmanów, jakie dałeś swoim ludziom, żebyśmy mogli przechodzić do Alfarów bez twojej pomocy, nie tylko wtedy, kiedy nas potrzebujesz! Przyprowadzimy ci tego twojego młodzika, jeśli dasz nam wolną rękę.W zamian za to chcemy Alfarów, chcemy ich teraz! Powiedzieliśmy już, że ich dostaniemy.Pentarn podniósł dłoń.– Słuchajcie, wszystkie obietnice zostaną spełnione w odpowiednim czasie.Musicie jednak zaczekać, aż taka chwila nadejdzie.– Ta chwila już nadeszła! – wrzasnął jeden z żelazorów, a potem cała zgraja otoczyła Pentarna ciasnym kręgiem; wyły mlaszcząc i szczerząc kły.Fenton nie rozumiał wszystkich słów, ale zdołał uchwycić powtarzające się wśród ryków: „Kobiet i łupów! Chcemy Alfarów!”– Zaraz, zaraz.! – powstrzymywał ich Pentarn.Był już całkiem otoczony.Nie zauważony Fenton zrobił szybki krok w stronę biurka, na którym Pentarn położył jasny metalowy pasek – miał on, jak obiecywał Pentarn przeprowadzić Fentona z powrotem.Następny krok i Cam zapinał już pasek na nadgarstku.Teraz pozostała mu najniebezpieczniejsza część zadania.Wyobrażał sobie, co z nim zrobią, jeśli go zobaczą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]