Podstrony
- Strona startowa
- Corel DRAW (5)
- Yeffeth Glenn Wybierz Czerwona Pigulke
- Henryk Sienkiewicz Potop tom 3
- Chmielewska Joanna Wielki diament T 1
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Clarke Arthur C 2001 Odyseja Kosmiczna
- Stephen King Christine
- Masterton Graham Nocna Plaga (SCAN dal 1062)
- Corel DRAW (6)
- czechow antoni historie zakulisowe (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiêtasz, co ci mówiliœmy? Te analogi dzia³aj¹ jak normalnynarkotyk, z tym ¿e maj¹ trochê inn¹ budowê chemiczn¹, co znaczy,¿e s¹ legalne.Musimy je tylko przetestowaæ, ¿eby wy³owiænajlepsze.A powiem ci, przyjacielu, ¿e niektóre z nich dzia³aj¹tak, ¿e proszê siadaæ.Lepiej ni¿ hera.- Bajerujesz.- Mówiê ci, stary, sam widzia³em, na w³asne oczy.Powiem cicoœ jeszcze.Nasza pierwsza œwinka doœwiadczalna by³a po tychprochach tak napalona, ¿e chcia³a siê rypaæ dwadzieœcia czterygodziny na dobê.Wiêc tak, jak mówi³em: te, które dzia³aj¹najsilniej, bêdziemy wytwarzaæ w kilogramowych paczkach, pokilogramie ka¿dego analogu.¯eby nas powstrzymaæ, federalni bêd¹musieli zmieniæ prawo.Zmieniæ je bardzo konkretnie, zakazaæstosowania takiego to a takiego analogu, jasne? Zanim to zrobi¹,minie co najmniej rok.Rok na rozprowadzenie zapasu kolejnegoanalogu.A jak s¹dzisz, od kogo ludzie bêd¹ przez ten rokkupowali? Od tych, co sprzedaj¹ kokê i herê? Od tych, przezktórych mog¹ pójœæ do pierdla? Czy od kogoœ takiego jak my? Odkogoœ, kto sprzedaje legalne, wspaniale dzia³aj¹ce prochy?Wyobra¿asz sobie tê forsê, przyjacielu? Pomyœl o tym, tylko o tympomyœl.- Jezu.- Szept niczym b³agalna modlitwa.- Prawda? I pamiêtaj, jak zmieni¹ prawo, musimy tylko spaliælaboratorium i nie zostawiaj¹c za sob¹ ¿adnych œladówprzestêpczej dzia³alnoœci, przenieœæ siê do nastêpnego.A to¿aden problem, bo zbudujemy ich dziesi¹tki.No i co ty na to?Znów zadziwiony szept:- Chryste, wielka sieæ punktów sprzeda¿y, jak restauracjeMcDonalda.- Otó¿ to.Dobrze to rozegramy i mówiê ci, jeœli tylkozmylimy Locottê, nie powstrzymaj¹ nas ani federalni, anigliniarze, ani nikt inny.A Locotta mo¿e nam nakukaæ, bo takprzywarujemy, ¿e w ¿yciu nas nie znajdzie.No i co? Mam racjê?- A co z Lesterem?- Mój drogi przyjacielu, przecie¿ ci mówi³em, ¿e Jimmy siênim zaopiekuje, prawda? No i siê zaopiekowa³.- Hmm.no chyba tak.A ten chemik? Dlaczego nie s³ysze-liœmy o nim wczeœniej? Kto to jest?- Nie mam zielonego pojêcia.Jakiœ profesorek z uniwersy-tetu.Wiem tylko, ¿e Pilgrim nazywa faceta alchemikiem.- Alchemikiem? Wspó³czesny alchemik, który wytwarza legalnenarkotyki? Jezu, czy¿ to nie piêkne? Alchemik! Chryste panie,wspó³czesny alchemik!Trzask wy³¹czanego magnetofonu.W sali konferencyjnejzaleg³a grobowa cisza.- No i co, Ben? - spyta³ cicho Fogarty przerywaj¹c milcze-nie.- Nadal s¹dzisz, ¿e mo¿ecie wyjœæ z Charleyem na ulicê ikupiæ od Pilgrima pó³ kilograma kokainy?14Na skutek trzygodzinnej ró¿nicy czasu miêdzy pustynnymirejonami po³udniowej Kalifornii a bagnistymi okolicami Glynco wGeorgii niebo nad po³udniowo-zachodni¹ czêœci¹ pustyni Mojavewci¹¿ p³onê³o cudownymi wst¹¿kami i k³aczkami cirrusów, w którychigra³y jaskrawopomarañczowe i czerwonawe promienie zachodz¹cegos³oñca.Po d³ugiej i wyczerpuj¹cej podró¿y profesor David Isaac iNichole Faysonnt stanêli na szczycie góry.Odleg³oœæ, jak¹pokonali, nie by³a w gruncie rzeczy taka du¿a: nieca³e dwieœciekilometrów, z czego ostatnie dwadzieœcia krêt¹ górsk¹ drog¹, zktórej roztacza³y siê wspania³e widoki na pustyniê poroœniêt¹kar³owatymi drzewkami Jozuego.W ciszy i samotnoœci jechalipoœród ska³ i wdychali ch³odne, czyste, nasycone zapachem sosenpowietrze.Dla dwojga zakochanych dwu- i pó³godzinna przeja¿d¿kapowinna byæ czymœ odprê¿aj¹cym i przyjemnym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]